Green Pharmacy – Balsam z pokrzywy – opinia
Ostatnio Wam opowiadałam o swoich testach kosmetyków do włosów otrzymanych dzięki portalowi Uroda i Zdrowie. Teraz czas, żeby spowiadać się z Balsamu do włosów zniszczonych, łamliwych i osłabionych.
Swojego czasu dużo eksperymentowałam z włosami. Częste farbowanie spowodowało, że włosy są jakie są. Ok, nie jest najgorzej, jednak to nie jest ta sama kondycha co kiedyś. Wiecie, że teraz wracam do swojego koloru więc muszę maksymalnie dbać o to co mi odrasta. Chce mieć znowu zdrowiuśkie włosiska.
Jak spisał się Balsam?
Jak dla mnie balsam daje radę. Włosy po nim są miękkie (faktycznie milsze w dotyku niż jeszcze 2-3 miesiące temu) i dobrze się rozczesują. Lubię go używać, kiedy decyduję się na długą kąpiel i przesiadywanie w wannie. Nakładam go wtedy sporą warstwą i czekam, aż zacznie działać.
Zdecydowanym plusem jest dla mnie to, że jest to balsam z pokrzywą. Lubię kosmetyki z pokrzywą, skrzypem polnym i czarną rzepą. Bywa, że takie kosmetyki mają charakterystyczny zapach, jednak w tym przypadku nic takiego nie zauważyłam (albo już się przyzwyczaiłam).
Nie będę Wam mówić, że ten Balsam działa cuda, że wyrośnie Wam po nim burza loków, że efekt będzie lepszy niż u fryzjera. Ale prawda jest taka, że o żadnym kosmetyku Wam tak nie powiem.
Balsam jest lekki, szybko się zmywa i nie obciąża mi włosów. I to mi pasuje.
Czy są jakieś minusy?
Myślę, że producent mógłby pomyśleć o grubszym plastiku przy produkcji butelki. Opakowanie jest dla mnie trochę za słabe. Nawet szampon z GP ma lepsze opakowanie. To jest dla mnie zbyt yyy giętkie?
I jeszcze jedna rzecz: nie wiem gdzie umieścić balsam na liście kosmetyków – nie jest to odżywka, a nie jest to też maska – więc kiedy go stosować? Kiedy mam mało czasu inwestuję w odżywkę. Kiedy mam dużo czasu w maskę. Więc kiedy używać balsamu? Trzeba wziąć pod uwagę, że producent zaleca trzymanie go na włosach 5-10 minut – to wymusza konieczność poświęcenia chwili.
Testowałyście? Jakie są Wasze odczucia?