GLOV, ściereczka do demakijażu

25 sierpnia 2013, dodał: bloGosia
Artykuł zewnętrzny

Dokładnie dwa tygodnie temu otrzymałam do przetestowania pewien bardzo ciekawy i oryginalny produkt. Ową ciekawostką był nie tyle kosmetyk, co ściereczka do demakijażu! Co jest w niej takiego ciekawego? Otóż to, że można nią wykonać kompletny demakijaż twarzy przy użyciu samej wody! Jesteście ciekawe jak to działa i o co w tym tak naprawdę chodzi? Zapraszam do przeczytania kilku słów na ten temat w dalszej części recenzji :-)

Glov Comfort, duża rękawica do trudnego demakijażu; 49,90zł w sklepie Ciao.pl

Oto nadchodzi Nowa Era Demakijażu. Demakijaż samą wodą. Produkty GLOV pozwolą Ci poczuć wygodę w codziennej pielęgnacji. Glov Hydro Demaquillage maksymalizuje działanie wody aby usunąć starannie cały makijaż i dokładnie oczyścić skórę twarzy. Po to, aby nasza skóra była zdrowa i piękna. Oszczędzić cenne minuty dzięki skutecznej delikatności i mocy zaawansowanej mikro-technologii.

 

Dlaczego GLOV?

  • Dokładnie zmywa makijaż samą wodą.
  • Oczyszcza skórę twarzy i pilinguje.
  • Jest bezpieczny dla najbardziej wrażliwej skóry.
  • Okres użytkowania nawet do 3 miesięcy.

 

Dlaczego GLOV comfort?

  • Duża powierzchnia pozwoli zmyć najmocniejszy makijaż.
  • System 4 rogów idealnie zmywa mocny makijaż oczu.
  • Wygodny i poręczny kształt pasuje na każdą dłoń.
  • Nie jest płynem więc przejdzie każdą kontrolę celną.

 

Dlaczego GLOV Hydro Demaquillage jest lepszy od tradycyjnego demakijażu?

  • Jest szybszy i wygodniejszy.
  • Nie wymaga stosowania żadnych kosmetyków do demakijażu ani płatków bawełnianych.
  • Można go ze sobą zabrać w każdą podróż.
  • Poprawia kondycję skóry.

Moja opinia:

Pewnie wiele z Was jest bardzo zaskoczonych po przeczytaniu powyższego tekstu… Uwierzcie mi, ja też byłam! Niemożliwym wydawało mi się dokonać demakijażu twarzy ściereczką nasączoną jedynie wodą – no bo jak? Na pierwszy rzut oka wydawało się to zdecydowanie zbyt proste i idealistyczne.

 

Ściereczka fabrycznie zapakowana jest w folię oraz kartonik, na którym znajdziemy wszystkie najpotrzebniejsze informacje, między innymi sposób użycia.

 

Na załączonym powyżej zdjęciu dokładnie możemy zaobserwować jakie kolejne czynności powinniśmy wykonać. Zaczynamy od zmoczenia ściereczki zwykłą wodą, następnie przechodzimy do demakijażu twarzy i oczu, a po całej tej czynności nacieramy brudne miejsca odrobiną zwykłego mydła i ściereczkę ręcznie pierzemy, by następnie ją odwiesić do wyschnięcia.

 

Analizując sprawę samego czyszczenia ściereczki muszę stwierdzić, że jest to bardzo prosta czynność, aczkolwiek w moim przypadku potrzebuję powtórnego powtórzenia całości. Nie ma również co liczyć na ekspresowe wyschnięcie ściereczki, ale do następnego użycia spokojnie będzie gotowa.

 

Skład jest na tyle wyjątkowy, że został opatentowany. Zdaniem producenta taka mieszanka idealnie nadaje się do zmywania makijażu nawet najbardziej wrażliwej cery.

 

Ściereczka ma dokładnie czyścić naszą skórę, a jednocześnie nie naruszać naturalnej bariery hydro-lipidowej.

 

Do wyboru mamy w chwili obecnej dwa rozmiary i kształty: dużą, kwadratową ściereczkę oraz mniejszą o kształcie rękawicy-palucha. Ja posiadam pierwszą wersję i muszę przyznać, że nie do końca jestem z niej zadowolona. Wystarczy jeden rzut oka, by zauważyć, że ściereczka może stwarzać problemy podczas używania. Jest ona zdecydowanie dużo większa niż kobieca dłoń i dodatkowo posiada spory otwór, przez który wkładamy rękę do środka.

Przez niezbyt wygodny kształt ściereczka lubi migrować i trochę ciężko ją utrzymać na miejscu. By dokonać demakijażu trzeba ją naprawdę solidnie przytrzymać ;-)

 

Nie ma jednak rzeczy niemożliwych, demakijaż wykonać się da! Naprawdę! Poniżej macie na to żywy dowód:

 

 

Tak jak widzicie, kolejno ponumerowałam wszystkie rogi – jest to kolejność, którą sama wykonuję podczas zmywania makijażu z twarzy. Ze względu na duży rozmiar ściereczki najwygodniej używa mi się samych rogów i zmywam nimi głównie podkład.  Nr 1 to moje pierwsze przetarcie twarzy, nr 2 to drugie przetarcie, a nr 3 i 4 to kolejne podejście do oczyszczenia samej skóry. Wyraźnie widać, że z każdym kolejnym podejściem ilość nieczystości się zmniejsza – czwarty róg jest niemalże czysty.

 

Oczy również da się wyczyścić, nawet dwie warstwy tuszu! Mój codzienny makijaż oka jest naprawdę bardzo prosty, składa się na niego cień do powiek, czarna kreska wykonana zwykłym eyelinerem oraz dwie warstwy tradycyjnego tuszu. Czasami podbijam również cienie bazą z Artdeco. By to wszystko w miarę bezproblemowo się rozpuściło muszę przytrzymać ściereczkę na oku przez kilkanaście sekund – tak jak widać na powyższym zdjęciu zabieg ten powtarzam trzykrotnie, ale dzięki temu mam pewność, że wszystko usunęłam. Nie obejdzie się jednak przy tym bez delikatnego dociskania/pocierania oka, ale zabieg ten nie podrażnia mojej delikatnej skóry wokół oczu. Rzęsy również jakoś specjalnie mi przez to nie wypadały.

 

Na zdjęciu macie również wgląd na wacik, którego użyłam do sprawdzenia skuteczności ściereczki Glov. Był on nasączony płynem micelarnym i przemyłam nim zarówno całą twarz jak i oczy. Pozostałości makijażu, jakie zebrałam są naprawdę śladowe i prawdę mówiąc gdybym się zawzięła i jeszcze raz przetarłabym twarz szmatką to byłby on zupełnie czysty. Pozostałości po makijażu oczu jak widać nie zostały odnotowane :-) Druga strona jest zupełnie czysta.

 

Czy używanie ściereczki podczas demakijażu jest komfortowe i przyjemne? Ciężko to jednoznacznie stwierdzić, bo towarzyszy temu zupełnie inne odczucie niż podczas tradycyjnego oczyszczania twarzy wacikami i kosmetykami. Ściereczka podczas używania jest taka „tępa” i nie daje takiego uczucia śliskości jak wacik namoczony na przykład mleczkiem czy płynem micelarnym. Początkowo miałam również dziwne uczucie, że ona wcale nie myje mojej twarzy. Teraz, po tych kilku tygodniach na tyle przyzwyczaiłam się do jej struktury, że nie przeszkadza mi ta „tępość”. Skóra po jej użyciu również jest typowo matowa, ale w moim przypadku nie towarzyszy temu nieprzyjemne uczucie ściągnięcia.

 

GLOV to produkt reklamowany jako przyjazny dla najbardziej wrażliwej skóry… Ściereczka wpadła zatem w idealne ręce, ponieważ moja skóra reaguje podrażnieniem na większość kosmetyków czy czynności, którymi ją raczę. Początkowo troszkę obawiałam się tego pierwszego razu, ale zupełnie niepotrzebnie! Moja skóra po przemyciu wygląda zupełnie normalnie, nie reaguje jakoś drażliwie na nowy sposób oczyszczania. Zauważyłam nawet, że po takim demakijażu trochę lepiej wchłaniają się kremy, którymi się smaruję.

 

Ściereczka Glov ma również kilka innych zalet! Idealnie może nam zastąpić wszystkie kosmetyki do demakijażu podczas ewentualnych podróży – dzięki temu zaoszczędzimy sporo miejsca i sił, idealnie nadaje się również do bagażu podręcznego w samolocie. Kolejną zaletą ściereczki jest również to, że nie musimy się martwić o ilość potrzebnych wacików. Nie wiem jak jest u Was, ale mi regularnie zdarza się obudzić dopiero wtedy, gdy w pojemniku zostaje kilka sztuk lub – co gorsze – nie mam ani jednego ;-)

 

Podsumowując jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą ściereczką! Dobrze radzi sobie z demakijażem twarzy oraz oczu i może być przydatna podczas podróży. Nie będę używać jej codziennie i zostawię głównie na jakieś ewentualne wyjazdy, dzięki czemu oszczędzę dużo miejsca i nie będę musiała bawić się w przelewanie kosmetyków do mniejszych pojemniczków.

Czy zdecyduję się na zakup w przyszłości? Nie wykluczam tego, ale w tej chwili jest za wcześnie by cokolwiek deklarować. W każdym razie uważam, że jest to naprawdę ciekawy i skuteczny produkt, a czy zdecydujecie się zainwestować w niego 40 czy 50zł to już pozostawiam Wam :-)

 

 

I pytanie na koniec: na czym opieracie swój demakijaż?

Testowała:

 

Gosia – Witam :-) Mam na imię Gosia i prowadzę bloga o tematyce kosmetycznej. Interesuję się zdrowiem i urodą. W doborze kosmetyków (i nie tylko) kieruję się firmami, które nie testują na zwierzętach – jest to dla mnie bardzo ważny aspekt. Poza tym lubię testować i eksperymentować :-) Pozdrawiam serdecznie :-)Posiada Certyfikat Rzetelna Blogerka
Prowadzi bloga: http://blogosia.blogspot.com