Odp: Młoda dziewczyna nie ma ma ochoty na seks
No nie zareklamowałeś się specjalnie tym "Maleńkim"...
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 … 8 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
No nie zareklamowałeś się specjalnie tym "Maleńkim"...
Antyreklama to też świetna reklama milagro.
Nie tylko kobiety mówią jedno, myśląc o zupełnie innym!
Na tym naszym maleńkim bożym świecie...
36 - poczekaj aż się zaczniesz przegrzewać od przekwitania, to wyplujesz te słowa z młodości...
Tera czerp garściami, Halina!
Mam nadzieję, że wcześniej wymyślą coś na menopauzalne "poty"... Poza tym będę się odmładzać czym się da!
Najważniejsze, abyś się nawadniała, myła i ruszała ten grubiutki zadek.
Taka gruba jak teraz, długo nie pożyjesz. :*
Oj tam, oj tam, idzie zima, więc coś mnie musi grzać, a tłuszczyk do tego najlepszy...
[quote=incognito]Antyreklama to też świetna reklama milagro.
Nie tylko kobiety mówią jedno, myśląc o zupełnie innym!
Na tym naszym maleńkim bożym świecie...[/quote]
Powiedziałabym: zwłaszcza nie kobiety...
[quote=terinna][quote=Naturalna]Po pierwsze dzięki za zainteresowanie i chęć pomocy za wszystkie mniej lub bardziej radykalne metody serdecznie dziękuję , sama się niektórymi zainteresowałam i np. poczytałam trochę o tabletkach Femmax podnoszących libido, kwieciste opisy doznań i opinie użytkowniczek nawet trochę podniosły mi ciśnienie Ale wracając do siostry, miałyśmy szczerą rozmowę i ona powiedziała, że problem leży w tym, że nie spotkała jeszcze faceta, który miałby na nią sposób, tzn. że ona potrzebuje baaaaaaaardoz długiej i urozmaiconej gry wstępnej, żeby nabrać ochoty, a wszyscy faceci z którymi miała do tej pory do czynienia byli bardzo młodzi i chyba jeszcze nie kumają, że seks to nie wyścigi i tu nie chodzi o to, żeby jak najszybciej skończyć ( w sumie nie było czego kończyć, bo zawsze był falstart) noo i taki to problem. Uspokoiła mnie trochę, bo powiedziała, że zn swoją wartość, wie czego chce, ale po prostu nie trafiła na takiego który może jej to dać i tyle [/quote]
Noooo czyli dobrze wydedukowałam, że trafiała na same miękkie fryty :P I taki apel od razu mi się nasuwa na myśl: PANOWIE, myślcie troszeczkę więcej o nas, a mnie o sobie w ŁÓŻKU. Dziękuję, życzę miłego dnia [/quote]
Tyle krzyku, a w sumie problemu nie ma? Pół forum zaangażowało się w rozwiązanie problemu, który ograniczył się do tego, że Twoja siora nie trafiła do tej pory na fajnego kolesia?;) Ech, chyba macie kłopoty z komunikacją
He he - dobrze powiedziane
Czasem zdanie osób z zewnątrz jest inspirujące - i chyba o to w tej dyskusji chodziło...
To są tak intymne sprawy, że lepiej chyba z kimś bliskim omawiać?
Ja nigdy się nie zwierzałam siostrze, bo zawsze prędzej czy później mówiła mamie... Od tego były i są przyjaciółki...
Przyjaciółki to największe plotkary, swoim za dużo nie mówię, bo zaraz by całe osiedle wiedziało
Ja wolę jedną ale za to dyskretną i sprawdzoną...
To nie kwestia tam jakichś preferencji co do obiektów wylewu swych ekspresji.
Jesteśmy pokoleniem "Przyjaciół" - jak zresztą żona Brada Pitta, ten tam od jak ugryźć 10 milionów, no i cała reszta.
Schemat jest taki, że dzieciaczki zawijają z małych dziur do dużych miast, tam introdukuje im się życie miejskie, nowe wyzwania, kace, problemy, sesje, zaliczenia, "zaliczenia", socjorelacje, pazerność (drogie sklepy) oraz parę innych co nowszych wynalazków jak np. modny ostatnio ateizm itd...
...mama jeszcze z tamtych czasów - jak wstawać to tylko rano, jak seks, to tylko w łóżku bez barchanów i po ciemku; jak wizja dobrej rodziny, to tylko przy garze o 15.
Co jej powiedzieć? Zapiłam, pokochałam, pobzykałam i poszedł? Jeden, drugi, czwarty, no i ten od aerobiku w wodzie? Powie, żem innowierczyni, że cała miejscowość się dowie, że jestem ździrą w wielkim mieście.
(Jak która nie jarzy klimatu - niech wam google translator przepowie na język polski drugą czy trzecią zwrotkę Empire State Of Mind)
Tak to właśnie przyjaciele zastępują rodziców.
Tylko czy to źle?
Tradycja może być szkodliwa? Ukuta batem, krzywym spojrzeniem rodziców i świadomością "co ludzie powiedzą"?
Część z Was aż pewnie "ukłuła się" tym co napisałem, bo jest takie "moje" w wielu z nas...
Oczywiście mogę się mylić...
Tak, pokolenia 345 znajomych na Fb, tylko jeśli chciałbyś pożyczyć kasę to jakoś żadnego chętnego nie uwidzisz...
Pazerność to obserwuję raczej z wiekiem narastającą, wszystko zależy od charakteru...
Aaaaaa ostamotnienie to drugi tej samej długości elaborat milagrande - ale nie chcę o tym pisać.
Niewiele wiem - nie mam tych portali, a aktywność internetową ograniczam do Was i dwóch, trzech osób na gg.
Ba! Ja nawet nie wiem gdzie byli na wakacjach moi znajomi z liceum, co dziś w oczach szczególnie młodych, zakrawa o kpinę.
Zaraz wyjdzie na to, że jestem socjopatą! Czyż tak powinno się nazywać romantyczne dążenie do kilku przyjaciół, ale bliskich, miast setek, ale obcych? Czy koniecznie muszę te znajomości prowadzić "po kablu"?
36 - Ty na pewno portali nie masz. A Wy - Ksymena, Milabene?
Mam ale... nie będę się ujawniać, za dużo byś zobaczył/przeczytał i potem nie mógł spać po nocach...
Cóż za pewność... Czuję się zinwigilowana!
Kiedyś miałam konto na nk ale tak często tam bywałam że aż zapomniałam hasło... Facebook traktuję czysto instrumentalnie, do kontaktów ze znajomymi gdzieś tam w świecie
36 - daj spokój - na razie nie byłem "w środku", więc czerp ze swej cnoty, póki jest! Albo od razu przyznaj, że lubisz zaglądanie tu i ówdzie.
milagro - nawet bym nie chciał. Jeśli już kiedyś coś, to tylko twarzą w twarz.
Nie dałem się sygnatrurze lat 201x - nie zawieram znajomości przez internet.
Raz się zdarzyło i od kiedy koń gonił mnie pośrodku "miasta" przy głównym dworcu PKS (chlubnie to nazwane), od kiedy czar prysł że tak to ujmę po trzecim wejściu, od wtedy nikt mnie na to nie namówi.
Co innego nasze wzniosłe rozważania tutaj.
Jeteśmy sumą "incognit" i tak jest dobrze.
Widzę że jesteś niespełnionym ginekologiem... Cóż, nie byłabym wdzięcznym "obiektem badawczym"...
A co - krawędzie "ostrygi" Ci się rozmiarami nie zgrały?
Wewnętrzna jest jak spadochron, a zewnętrzna jak narzutka z Ikei?
Przeżyłbym, choć nie jęczał z zachwytu!
Hmmm.... metaforyka godna poety, tylko że ja bardziej prozaiczna jestem.
Zatem pieprzyć prozę, bierzmy się za poezję!
O ile ciekawiej jest...
Od tego mamy nasze forumowe wcielenia!
Od prozy mamy własne życia.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 … 8 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź