1,526

Odp: Zdrada

[quote=niechcemisie]Znalazłam sobie dwudziestopięciolatka, może być? A właściwie to sam się znalazł. Bosssskie nogi, umięśnione łydki i uda. Pomyślałam, że jak będę mieć przygodę, to zapomnę. Nie da rady, nie przeskoczę tego, nie potrafię się zmusić. On jest otwarty, gotowy, a ja... próbowałam, naprawdę, ale zero, nic, totalnie... przed Z. to ja bym się podjarała, że młody, że fajne ciało, że chętny, gotowy, że niezobowiązująco. Wymiksowałam się, powiedziałam, że coś tam było, z czego się jeszcze nie wyleczyłam, więc oznajmił, że jak będę chciała to wiem, gdzie uderzać. Zapomnę co to jest seks sad[/quote]

Dziewczyno, to rzeczywiście jest z Tobą źle...  Tu nie ma no co czekać.  Za 10 lat to on już będzie zajęty i będzie oglądał się za młodszymi... smile

1,527

Odp: Zdrada

Pomyśl, że drugi raz takie bosssskie ciałko może się nie trafić... A poza tym mogłabyś się pokaźnie przysłużyć społeczeństwu edukując małolata, jak ma postępować z kobietami. Nie strać tej okazji big_smile

1,528

Odp: Zdrada

[quote=Oczytany]... ale tak na poważnie, to nie żywię tego typu nadziei, przy moim szczęściu to nigdy mnie taka sytuacja nie trafi, a nawet jeśli, to jest ze sto innych powodów które mogą mieć na ową szarą myszkę i jej poczucie wartości większy wpływ niż jakiś gość którego znała ledwie przez jedną noc. W ogóle to moje tłumaczenie że 'to dla jej dobra' jest głupie i nielogiczne... ale mimo to tak mi podpowiada serce i pewnie i tak bym nie odmówił. Mówię co myślę i nie kryję tego, same oceńcie, na ile to żałosne. >.<[/quote]

Jestem pod wrażeniem Twojej szlachetności... smile Tylko jak byś się wytłumaczył swojej stałej partnerce? Ona by chyba nie pojęła, jak bardzo się poświęcasz dla ludzkości smile

1,529

Odp: Zdrada

[quote=Oczytany]
A co do Twojego 25-latka... jakby to była panna i ja bym był na Twoim miejscu, to chyba bym nie miał skrupułów. Ale cóż, podobno faceci łatwiej oddzielają seks od miłości.
[/quote]
Podobno... ani ja ani on nawet przez chwilę nie mieliśmy na myśli miłości, związków itd. tylko... przygodę smile
I gdybyś był na moim miejscu (kochał kogoś), to naprawdę nie miałbyś skrupułów?
Kalinka, spróbuję nauczyć go na odległość kilku rzeczy, bo wydaje mi się, że w kilku sprawach rzeczywiście zachowuje się dosyć nieporadnie, nawet jak na 25-latka.

1,530

Odp: Zdrada

@Subtellna: Dzięki za słowa otuchy, miło to słyszeć.

@Kalinka: To nie zasługuje na miano szlachetności, zbyt bliska ciału koszula. Gdybym nie czerpał z tego żadnej przyjemności to może i bym mógł powiedzieć, że chodzi mi wyłącznie o jej dobro, ale jestem facetem więc nie ma szans na taką bezinteresowność.

A co do tłumaczenia... bardzo trafna uwaga. Nijak bym tego nie wytłumaczył, ale też nie byłoby co tłumaczyć. >> Czy raczej komu, bo tylko w stanie wolnym (ale na związek niegotowym) byłbym otwarty na tego typu przygodę. Po pierwsze po to, żeby w razie wpadki móc jednak wziąść odpowiedzialność za swoją głupotę, a po drugie dlatego, że będąc w związku takich rzeczy się po prostu nie robi.

Co najwyżej dałbym Myszce całusa i przyznał, że mnie kręci, że z nią wszystko w porządku, ale ja jestem już zajęty, i życzył jej szczęścia w dalszych poszukiwaniach.

A gdyby moja Królowa spytała mnie później, co się stało, przyznałbym bez ogródek bo i tak nie umiem kłamać. Zdałbym się na jej łaskę, może liczne zapewnienia że zrezygnowałem bo w moim sercu jest miejsce tylko na jedną kobietę jakoś by ją udobruchały.

@niechcemisie: Czy na pewno nie miałbym skrupułów, będąc na Twoim miejscu, to jest, nadal kochając...

Tak szczerze, to nie wiem. Chciałbym powiedzieć z pewnością, pójść w jedną albo w drugą stronę. Ale nie miałem jeszcze szansy stanąć w takiej sytuacji i tak naprawdę to nie wiem, jak bym się zachował.

Sporo zależy właśnie od tego, jak silna jest ta miłość, co w sercu wciąż się tli, albo zdążyłem już zapomnieć na tyle, żeby pójść w życiu dalej, albo nie. Ale to tylko kwestia czasu, bo jednak u mnie rozsądek każe żyć w teraźniejszości a nie w przeszłości, dać sobie kolejną szansę na związek - i dać tej dziewczynie szansę, bo nie wiem, czy to właśnie ona ma to, czego tak mi w życiu brakuje.

Mogę więc tylko z pewnym prawdopodobieństwem powiedzieć, że miałbym skrupuły na początku, ale wobec tak atrakcyjnej oferty to chyba bym je wszystkie odsunął na bok. Ale to już moja osobista decyzja.

1,531

Odp: Zdrada

Miłość, która jest niedoceniona przez tę drugą stronę,  nie oznacza poświęcenia... Więc masz rację, że byś się nie powstrzymywał... A może właśnie tu by zaiskrzyło:)

1,532

Odp: Zdrada

Niedoceniona, powiadasz...

Chyba nic w sferze uczuć nie boli bardziej, niż niedoceniona i odrzucona miłość... no, może tylko zdrada, ale blisko im do siebie.

Sęk w tym, że jeśli serce nie sługa, a mimo wyznania gorącej miłości odbiorca/czyni tego uczucia nie odwzajemnia, to jest to dla obu stron poważny problem, a co najmniej wielce niezręczna sytuacja. To jasne, że nikt nie chce zranić uczuć drugiej strony... ale też nie można zakochać się 'na siłę' czy też zgodzić się 'z litości', prawda?

Dlatego napisałem, że dałbym jej całusa - jeśli Myszka zakochała się naprawdę, to szkoda mi jej serca i bólu odrzucenia, ale... jeśli ja jestem zajęty, to nic na to nie poradzę, a jeśli jestem wolny... no cóż. Mogę dać jej szansę, choć ostrzegając, że nie jestem pewny swoich uczuć, że wciąż dochodzę do siebie po Poprzedniej, że nie chcę jej robić nadziei ani zawrócić jej w głowie, kiedy mogłaby zamiast mnie znaleźć jakiegoś o wiele lepszego faceta, prawdziwego Księcia. Jak to jej nie przeszkadza, to związek na próbę można zacząć, najwyżej się rozpadnie i pójdziemy każde w swoją stronę... a jeśli właśnie wtedy, jak mówisz, zaiskrzy? No to świetnie, nie trzeba już dalej szukać!

Ale dla pełnej jasności - to że 'na próbę' wcale nie znaczy, że miałbym wątpliwości bądź nie dawał z siebie tyle miłości, ile tylko mogę, przecież moja Partnerka na nic mniej nie zasługuje! Jeśli ma wypalić, to trzeba dać uczciwą szansę, dać z siebie wszystko.

Tak to właśnie, 'na próbę', mieliśmy z moją Królową dać sobie nawzajem szansę. Po prostu nie wiedzieliśmy, czy nasza wieloletnia przyjaźń wystarczy, by zbudować na niej miłość... ale to było parę miesięcy temu, a jakoś uczucie wcale nie osłabło, powiedziałbym, że wręcz przeciwnie, więc może coś w tym jest? ^_^

1,533

Odp: Zdrada

Cóż, też czasem żałuję, że nie można się rozdwoić, żeby uszczęśliwić sobą więcej niż jedną osobę wink

1,534

Odp: Zdrada

[quote=Oczytany]
Sporo zależy właśnie od tego, jak silna jest ta miłość, co w sercu wciąż się tli, albo zdążyłem już zapomnieć na tyle, żeby pójść w życiu dalej, albo nie. Ale to tylko kwestia czasu, bo jednak u mnie rozsądek każe żyć w teraźniejszości a nie w przeszłości, dać sobie kolejną szansę na związek - i dać tej dziewczynie szansę, bo nie wiem, czy to właśnie ona ma to, czego tak mi w życiu brakuje.[/quote]
Nie zrozumieliśmy się. W przytoczonej przeze mnie sytuacji uczucie istnieje w teraźniejszości, a przygoda nie ma nic wspólnego ze związkiem.

Co do.. ekhem... Myszki tongue Wydaje mi się, że bez "pomocy" można się jedynie zauroczyć, zafascynować, nie zakochać prawdziwie i głęboko. Jeśli natomiast nie ma żadnego odzewu ze strony adorowanej, jeśli widać, że nie ma szans, nie ma zachęty słownej, wzrokowej, że nie wspomnę o tych wzbudzających jeszcze większe nadzieje, to to przyblokowuje, bo do prawdziwego zakochania potrzebne jest rozbudzanie, podtrzymywanie rozwijającego się uczucia, a przynajmniej pozwalanie drugiej stronie na takie łudzenie się.
To ostatnie jest złe i nie załatwia się tego całusem, tylko od początku daje się wyraz temu, że nie jest się zainteresowanym amorami, że jest się zajętym. Głębsze uczucia rozwijają się na podatnym gruncie wzajemności, podsycania, a przynajmniej wspomnianego przyzwolenia. Niestety bywa, że czyjeś zaloty są na tyle miłe i łechcą próżność, że się ich nie przerywa.
Oczywiście mogę się mylić, choć wiem, że się nie mylę. Może po prostu to ja potrzebuję czegoś więcej, żeby się zakochać, nie tylko tego, żeby ktoś sobie był. Dla mnie to za mało, żeby mnie zainteresować smile

Dobra... zamotałam wypowiedź wystarczająco, więc podsumuję w kilku słowach: jeśli nie odwzajemniamy zainteresowania, to nikt się w nas nie zakocha. Będziemy się podobać, spróbuje nas poderwać, zauroczy się, zafascynuje, ale nie zakocha. Takie jest moje stanowisko.

1,535

Odp: Zdrada

Ach, to nam wyjaw, czego poza romantycznym nastrojem i jego obietnicami bez pokrycia jeszcze potrzebujesz...? smile

1,536

Odp: Zdrada

[quote=niechcemisie]Wydaje mi się, że bez "pomocy" można się jedynie zauroczyć, zafascynować, nie zakochać prawdziwie i głęboko. Jeśli natomiast nie ma żadnego odzewu ze strony adorowanej, jeśli widać, że nie ma szans, nie ma zachęty słownej, wzrokowej, że nie wspomnę o tych wzbudzających jeszcze większe nadzieje, to to przyblokowuje, bo do prawdziwego zakochania potrzebne jest rozbudzanie, podtrzymywanie rozwijającego się uczucia, a przynajmniej pozwalanie drugiej stronie na takie łudzenie się.[/quote]

Ale przecież nie każdy tak reaguje, nawet obojętność niektórych nie odstręcza od adorowania, ich zauroczenie jest zbyt silne, żeby zrezygnować z nawet niechcianego uczucia.
Znam przypadek człowieka, który tak stracił głowę dla kogoś, że kilka lat uwielbiał z daleka, szukał choćby okazji żeby tą osobę zobaczyć, na nic więcej nie licząc...

1,537

Odp: Zdrada

Ok, może i są inne przypadki. Pytanie na ile to było właśnie zauroczenie, zafascynowanie, a na ile zakochanie? Może to kwestia słownictwa, bo dla jednych zakochać się znaczy tyle co zafascynować, a dla innych tyle co kochać. Dla mnie pośrodku.

Czego potrzebuję oprócz obietnic i atmosfery? Wyraźnych starań, tego żeby ktoś przełamywał moje opory, bliskości emocjonalnej, takiej, która przekracza kolejne bariery, kilku cech, które mnie pociągną, napięcia erotycznego.
Są ludzie, którzy wzbudzają zainteresowanie, a nawet fascynację wyglądem fizycznym, sposobem bycia, talentem, pasją, imponującymi dokonaniami, ale choćby w kimś było nawet i to wszystko naraz, to dla mnie to za mało. Podziwiać będę, ale uczucie się nie zrodzi.
Ktoś musi mi okazywać swoje zainteresowanie i być interesującym dla mnie. W damsko-męskich relacjach bez tego pierwszego nie dochodzi u mnie do tego drugiego smile Oczywiście nie mam tu na myśli zainteresowania czysto koleżeńskiego.

1,538

Odp: Zdrada

No tak, starać się powinien, ale nie utrudniaj mu tego, dziś już nie ma tylu cierpliwych pasjonatów naprawiania skrzywdzonych damskich dusz:)

1,539

Odp: Zdrada

To na co mi taki facet, który nie będzie mnie ratował? tongue Mój mężczyzna musi troszczyć się o moją psychikę, bo ja sobie z nią nie radzę. big_smile

1,540

Odp: Zdrada

@Virrana: Cieszę się to słyszeć, a więc ktoś jednak rozumie, jak się z tym czuję.

[quote=niechcemisie][quote=Oczytany]
Sporo zależy właśnie od tego, jak silna jest ta miłość, co w sercu wciąż się tli, albo zdążyłem już zapomnieć na tyle, żeby pójść w życiu dalej, albo nie. Ale to tylko kwestia czasu, bo jednak u mnie rozsądek każe żyć w teraźniejszości a nie w przeszłości, dać sobie kolejną szansę na związek - i dać tej dziewczynie szansę, bo nie wiem, czy to właśnie ona ma to, czego tak mi w życiu brakuje.[/quote]
Nie zrozumieliśmy się. W przytoczonej przeze mnie sytuacji uczucie istnieje w teraźniejszości, a przygoda nie ma nic wspólnego ze związkiem.[/quote]

Faktycznie, nie zrozumiałem wtedy... za co przepraszam. Ale...

... uczucie istnieje w teraźniejszości. Mimo że On jednak Cię zawiódł... przykro to słyszeć.

[quote=niechcemisie]Co do.. ekhem... Myszki tongue Wydaje mi się, że bez "pomocy" można się jedynie zauroczyć, zafascynować, nie zakochać prawdziwie i głęboko. Jeśli natomiast nie ma żadnego odzewu ze strony adorowanej, jeśli widać, że nie ma szans, nie ma zachęty słownej, wzrokowej, że nie wspomnę o tych wzbudzających jeszcze większe nadzieje, to to przyblokowuje, bo do prawdziwego zakochania potrzebne jest rozbudzanie, podtrzymywanie rozwijającego się uczucia, a przynajmniej pozwalanie drugiej stronie na takie łudzenie się.
To ostatnie jest złe i nie załatwia się tego całusem, tylko od początku daje się wyraz temu, że nie jest się zainteresowanym amorami, że jest się zajętym. Głębsze uczucia rozwijają się na podatnym gruncie wzajemności, podsycania, a przynajmniej wspomnianego przyzwolenia. Niestety bywa, że czyjeś zaloty są na tyle miłe i łechcą próżność, że się ich nie przerywa.
Oczywiście mogę się mylić, choć wiem, że się nie mylę. Może po prostu to ja potrzebuję czegoś więcej, żeby się zakochać, nie tylko tego, żeby ktoś sobie był. Dla mnie to za mało, żeby mnie zainteresować smile

Dobra... zamotałam wypowiedź wystarczająco, więc podsumuję w kilku słowach: jeśli nie odwzajemniamy zainteresowania, to nikt się w nas nie zakocha. Będziemy się podobać, spróbuje nas poderwać, zauroczy się, zafascynuje, ale nie zakocha. Takie jest moje stanowisko.[/quote]

Mądrze powiedziane. Uczciwe aż do bólu... a jednak myślę, że ludzie mają na tyle wolną wolę, że mogą - jeśli nie zakochać się bez odpowiedzi, to zafascynować się na tyle mocno, że nie chcą odejść. I wtedy jest problem.

[quote=Kalinka01]Ale przecież nie każdy tak reaguje, nawet obojętność niektórych nie odstręcza od adorowania, ich zauroczenie jest zbyt silne, żeby zrezygnować z nawet niechcianego uczucia.
Znam przypadek człowieka, który tak stracił głowę dla kogoś, że kilka lat uwielbiał z daleka, szukał choćby okazji żeby tą osobę zobaczyć, na nic więcej nie licząc...[/quote]

Kalinka jż powiedziała to, co chciałem podkreślić... może to jednak jest, jak mówisz, kwestia słownictwa. Zakochać się, albo zafascynować... jak dla mnie zakochanie zaczyna się wtedy, kiedy nie myślimy o tym, jak miło z daną osobą przez chwilę, ale o tym, jak miło byłoby zostać razem przez resztę życia - a są na świecie osoby, które po prostu bardzo szybko, niemal od pierwszego wejrzenia, zakochują się tak mocno, że dałyby się posiekać na plasterki za tą osobę. Co prawda zwykle równie szybko się odkochują i ponownie zakochują, ale ich uczucia są śmiertelnie poważne i nie ścierpią przytyków od znajomych, żeby się trochę jednak zastanowić.

Swoją drogą - wierzę też, że nawet wobec obojętności człowiek może zakochać się jednostronnie, bez wzajemności. To prowadzi do problemów sercowych, ale nie śmiem redukować tego do 'jedynie fascynacji'. Może dlatego, że nie śmiałbym powiedzieć Myszce po wyznaniu miłości, że to, co do mnie czuje, to nie miłość a ledwie fascynacja, względnie pożądanie. Nie znam jej serca więc nie mogę wątpić, że mówi szczerze o tym, co czuje - więc mogę jedynie podkreślić, że jestem już zajęty (albo że nie jestem gotowy na związek).

[quote=niechcemisie]Czego potrzebuję oprócz obietnic i atmosfery? Wyraźnych starań, tego żeby ktoś przełamywał moje opory, bliskości emocjonalnej, takiej, która przekracza kolejne bariery, kilku cech, które mnie pociągną, napięcia erotycznego.
Są ludzie, którzy wzbudzają zainteresowanie, a nawet fascynację wyglądem fizycznym, sposobem bycia, talentem, pasją, imponującymi dokonaniami, ale choćby w kimś było nawet i to wszystko naraz, to dla mnie to za mało. Podziwiać będę, ale uczucie się nie zrodzi.
Ktoś musi mi okazywać swoje zainteresowanie i być interesującym dla mnie. W damsko-męskich relacjach bez tego pierwszego nie dochodzi u mnie do tego drugiego smile Oczywiście nie mam tu na myśli zainteresowania czysto koleżeńskiego.[/quote]

Potwierdza się zatem, że czyny liczą się bardziej niż słowa, i dokonania niż obietnice. Można kogoś podziwiać i zarazem nic do niego nie czuć, a zarazem pałać pożądaniem do kogoś kto wcale nie ma jakichś wybitnych osiągnięć... chociaż takowe mogą raczej pomóc niż przeszkodzić, tak? Niemniej to przecież dwie różne kwestie.

Brakuje mi tu jednak konkretów. Co rozumiesz przez ową 'bliskość emocjonalną' i jakie 'cechy' tak bardzo cenisz? O ile nie jest to tajemnica nie do wyjawienia na forum, bo jeśli jest to nie będę naciskał, pytam po prostu z ciekawości.

1,541

Odp: Zdrada

[quote=Oczytany]
... uczucie istnieje w teraźniejszości. Mimo że On jednak Cię zawiódł... przykro to słyszeć.
[/quote]
Nie przestanę kochać dlatego, że ktoś mnie zawiódł, bo nie ma ludzi, którzy nie zawodzą. Jest różnica między celowym ranieniem, a popełnianiem błędów. Jest między notorycznym zawodzeniem i szarpaniem zaufania, a sytuacją, kiedy ktoś nie chciał nas skrzywdzić, ale zachowania, słabości i wady, myśli, uczucia i okoliczności jednak do tego doprowadziły.
Jeśli w moim bliskim otoczeniu pojawi się ktoś, kto nie popełnia błędów, nie myli się, nie ma w sobie niczego rozczarowującego, to będę się miała naprawdę na baczności przed taką osobą. Ja sama też nieraz zawiodłam siebie, partnera, rodzinę.
Być może to, co czuję kiedyś wygaśnie. Na razie się na to nie zanosi.

Przykre to jest to, że tak łatwo się uczucie kończy jak ktoś zawiedzie, jak ktoś wyjedzie, jak ktoś zachoruje. I nie wiem co to za uczucie, ale na pewno nie miłość smile

1,542

Odp: Zdrada

MIŁOŚĆ
Są dwie bardzo duże potrzeby ludzi: kochać i być kochanym.  Każdy tęskni za miłością, nawet jeśli się do tego nie przyznaje, to wewnątrz czuje jej głęboki głód. Problem często tkwi w tym, że  nie wiemy jak doświadczać miłości. Należy odróżnić prawdziwą miłość od romansu.
Miłość dzieli się na  rodzaje:

Miłość ,,jeśli’’
Kocham cię jeśli:
- zaspokajasz moje potrzeby
- wydajesz na mnie pieniądze
- jesteś atrakcyjna  w oczach moich znajomych
- idziesz ze mną do łóżka
- zaspokajasz moje pragnienia
Miłość ,,jeśli’’ mówi, że-Będę kochać dopóki będziesz spełniać moje warunki.

                                                       
Miłość ,,jeżeli’’
Kocham cię jeżeli:
- jesteś piękna
- jesteś przystojny
- jesteś dobrym sportowcem
- jesteś duszą towarzystwa
- jesteś bogaty
- masz dobry samochód
- nadajesz się do mojego samochodu
Miłość ,,jeżeli” to ciągła obawa, że odejdziesz, bo znajdziesz kogoś,
kto lepiej spełnia te warunki.

                                                       
Miłość ,,bezwarunkowa’’
Kocham cię bez względu na to, co robisz: 
Jeśli płaczesz i nie wiesz dlaczego.
Jeżeli nie posprzątasz mieszkania i nie ugotujesz obiadu.
Kiedy potkniesz się i rozrzucisz jedzenie po całej restauracji.
Kocham cię, bo jesteś dla mnie wszystkim.

Nie kopiować-sama to pisałam smile

1,543

Odp: Zdrada

... Piękne - i jakie pouczające smile

1,544

Odp: Zdrada

Warunkowanie uczuć jest ich wykluczeniem,, bo kochamy tak naprawdę nasze marzenia o ideale, którym zwykle partner nie jest...

1,545

Odp: Zdrada

Nie każdy potrafi po zdradzie zaufać partnerowi bądź partnerce na nowo. Myślę, że jeśli w związku brak zaufania to nic z tego nie będzie i lepiej się rozstać.

1,546

Odp: Zdrada

Znam pary, które mimo to są razem, ale podejrzliwość i oskarżenia są na porządku dziennym...  Nie wiem, jak można tak się ze sobą męczyć

1,547

Odp: Zdrada

Dla mnie to jest  bez sensu, przecież chyba lepiej dać sobie szansę na nowy związek bez takich podejrzeń... ?

1,548

Odp: Zdrada

Sama zdrada to nie jest jeszcze powód do rozstania, ważne, jakie wnioski winny wyciągnie z tego i jak się dalej będzie zachowywał... Jeśli zasłuży na szansę to można spróbować dalej to ciągnąć.

1,549

Odp: Zdrada

[quote=AnitaWu]Dla mnie to jest  bez sensu, przecież chyba lepiej dać sobie szansę na nowy związek bez takich podejrzeń... ?[/quote]
Też tak myślę. Nowa relacja z czystą kartą ma większe szanse, bo zaufanie nadwerężone do tego stopnia to już nie to samo, mimo najszczerszych chęci.

1,550

Odp: Zdrada

Czasem jednak ta podejrzliwość przenosi się na kogoś innego, Bogu ducha winnego, bo ktoś nie umie już nikomu zaufać...