Mi wylazło raz coś podobnego, więc uznałam, że to to, ale nie zrobi się pęcherz, tylko takie pieczenie odczuwałam w miejscu, w którym pojawił się jakby wyprysk, a było tak:
Na kursie wizażu oznajmiłam prowadzącej, że nie będę robić makijażu dostępnymi kosmetykami i nie pozwolę sobie go nimi zrobić i siedziałam przez całe zajęcia. Krzywiła się, więc na drugą część nie poszłam wcale (papier i tak dostałam). Koleżanka jednak nie miała oporów, co zaowocowało wspaniałym wykwitem nad górną wargą, będącym konsekwencją użycia albo kontórówki, albo bazy, albo szminki albo błyszczyku. Tak czy inaczej przed zajęciami nigdy tego nie miała i nie stykała się z osobami "podejrzanymi". Z kolei ja jkilka dni później pożyczyłam od niej na zajęciach długopis, a mam zwyczaj przygryzać czasami końcówkę. Niedługo po tym zapiekło mnie nad wargą. Oto moja historia. A jeśli Ty masz od dziecka to może kiedyś jakaś ciocia, albo koleżanka mamy albo ktoś inny dała buziaka słodkiemu aniołkowi?