Odp: Molestowanie dzieci, romanse księży
Dziecko samo w sobie nie jest temu winne, niestety na nim się skupia później społeczna niechęć i traktowanie jak odmieńca
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Dziecko samo w sobie nie jest temu winne, niestety na nim się skupia później społeczna niechęć i traktowanie jak odmieńca
Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, kiedy dziecko księdza przyznaje się do tego kto jest jego ojcem... że zostawił, że odszedł, że pił, bił, zdradzał, wyjechał to mówią, niektórzy całkiem otwarcie, ale przyznanie się do tego, że ojcem jest klecha to... to nie jest wina dziecka, ale z całą pewnością wielu zmieniłoby do takiej osoby nastawienie.
I fakt, dziecko grzechem nie jest, tylko jego istnienie niejako dowodzi, że ktoś zgrzeszył.
Mój stryj odszedł z seminarium przed tymi tam jakimiś ostatecznymi święceniami, zdecydował, że to jednak nie jego droga, potem był ślub, 2 dzieci, jeden z jego synów jest teraz księdzem.
Mam też znajomego, który miał być księdzem, a został rzeźnikiem
Serio. Nie wiem już dlaczego nie ukończył tego seminarium, ale w tej chwili jest szczęśliwym małżonkiem zabijającym w Wielkiej Brytanii zwierzęta na steki.
A jak je zabija, to czy mówi: to jest ciało twoje , a to krew twoja - jak ksiądz? To by nawet było blisko od rzeźnika do kleryka:)
Nie wiem co mówi, ale zawsze był dziwny...
Z dwojga złego lepszy byłby chyba ksiądz, przynajmniej nie zabija
[quote=niechcemisie]Nie wiem co mówi, ale zawsze był dziwny...[/quote]
Ze zwłokami pewnie nie rozmawia... A tego co myśli to lepiej nie wiedzieć:)
On jakiś taki trudny był zawsze, nie wiem czy przez to, że z domu dziecka i może to siadło mu na psychikę, choć znam ludzi, którzy wychowali się w takich miejscach i są całkiem normalni. I łatwo się zakochiwał.
Najpierw oszalał na punkcie mojej współlokatorki, ale to akurat była laska, za którą niejeden się oglądał, potem wyznawał miłość mi, następnie mojej koleżance, na koniec pisał poematy o trzech aniołach, ale że był natrętny to w końcu wyswatałam go z taką jedną i się zaczęło... prawictwo z nią stracił, miłość życia znalazł, ludzie mi mówili, że to moja wina że się ślinią do siebie i żebym coś z tym zrobiła, bo patrzeć nie można jak wszędzie zachowują się tak, jakby byli sami
Rozdzieliła ich jej wstrętna matka. On poszedł do seminarium, ona wyszła za mąż za byle kogo.
A teraz... on jest szczęśliwym mężem, a ona... jej życie... cóż... nie skończyła dobrze
Jej matka pewnie chciała dla niej księcia a nie chłopaka z domu dziecka, bo przecież "wiedziała lepiej" co dobre dla córki
Być może... niestety córka trafiła na faceta, który źle ją traktował. Matka teraz nie żyje, a córka się stoczyła, zabrali jej dzieci, rozeszła się z facetem, był alkohol, zdrady, rękoczyny, tradycyjna patologia
no tak , spotkała ją typowa seria nieszczęść matki Polki
Jakby mało ich miała wcześniej dziewczyna była wykorzystywana seksualnie w dzieciństwie przez własnego ojca
Zero reakcji matki, a nie wierzę, że nie wiedziała, ale pewnie miało tam miejsce myślenie tego typu: "Co miała zrobić... wysłać męża do więzienia? I z czego by żyli?" Facet zmarł w końcu. Potem matka miała kochanka, który zachodził też do córki. Sama widziałam tego ogra, bo kręcił się po osiedlu, na którym przez jakiś czas mieszkałam i się na mnie gapił pedofil jeden i uśmiechał [email protected]#$% Bleeh... wiecie co... kiedy spotykam się z takimi historiami i poznaję takie osoby to przestaję wierzyć w to, że można zmienić swoje życie. Ta dziewczyna jest bez szans...
Ten kolega, niedoszły ksiądz, niby ją odnalazł, coś jej tam pomógł, skontaktował nas ze sobą, stąd wiem jak potoczyły się jej losy, bo poznałyśmy się w szkole i miałyśmy ze sobą do czynienia raptem kilka miesięcy. Dzwoniła do mnie w Sylwestra co było totalnym zaskoczeniem dla mnie, pytałam o dzieciaki, jak się mają... a ona już dzieci nie ma
Gdyby chcieć ratować tą dziewczynę to trzeba by przed laty wyciągnąć ją z tego środowiska i pokazać jak można normalnie żyć, ale ona jest bez wykształcenia i przesiąknięta patologią. Nikt jej nie zasponsoruje ucieczki od takiego życia, a niestety bez dachu nad głową sobie nie poradzi, więc żyje z jakimś dupkiem teraz, w najgorszych warunkach i w tej chwili to ja nie sądzę, żeby cokolwiek mogło ją uratować. To jest równia pochyła
To że po tym wszystkim jeszcze w ogóle chciała mieć do czynienia z facetem to już postęp, ale ze teraz dzieci cierpią to już gorsza sprawa...
[quote=niechcemisie]Gdyby chcieć ratować tą dziewczynę to trzeba by przed laty wyciągnąć ją z tego środowiska i pokazać jak można normalnie żyć, ale ona jest bez wykształcenia i przesiąknięta patologią. Nikt jej nie zasponsoruje ucieczki od takiego życia, a niestety bez dachu nad głową sobie nie poradzi, więc żyje z jakimś dupkiem teraz, w najgorszych warunkach i w tej chwili to ja nie sądzę, żeby cokolwiek mogło ją uratować. To jest równia pochyła [/quote]
Samo wyciągniecie kogoś z patologicznego środowiska chyba nic tu by nie dało, taka osoba ma pewne schematy myślenia i działania, które trudno wykorzenić. To tak jak wypuszcza się kogoś z więzienia a on znowu zabija albo kradnie
Hotapple, masz absolutną rację, ale to mogłoby być pierwszym krokiem, bo dopóki ktoś tkwi w takim otoczeniu to praktycznie nie ma żadnej szansy na zmianę, zawsze będą ściągać w dół i utrudniać osiągnięcie czegokolwiek i ryć beret każdego dnia.
Co do jej relacji z facetami, zauważyłam po niej i po innej jeszcze znajomej, która także była wykorzystywana w dzieciństwie przez ojca i wuja, że mają tendencję do wiązania się z mężczyznami w wieku ich ojców.
Zamiast ich unikać ze względu na złe skojarzenia? Ciekawa postawa...
Znam rodzinę, gdzie kilka kobiet miało romanse z duchownymi, myślicie że takie upodobania można dziedziczyć w genach...?
Hmmm... w genach to nie wydaje mi się, ale jeśli ktoś wyrasta w kulcie księdza to pewnie może przejąc takie myślenie od otoczenia.
Pewnie powiela zachowania matki, bo wiadomo że jest się w dużej mierze podatnym na to, co się widzi w domu od wczesnego dzieciństwa...
Właśnie. Wgl mnie przeraża jak niektórzy ludzie traktują księży... takie zapatrzenie, wręcz otaczanie kultem, nie mogę tego pojąć, ale chyba tak samo zrobił z nazistami Hitler, te same zasady musiały mieć miejsce i tu nikogo nie chcę obrażać, ale mało krytyczne lub nawet bezkrytyczne zapatrzenie ludzi w człowieka, który jest TYLKO człowiekiem to nic dobrego.
Jeszcze te starsze panie co myślą już o zbawieniu i zwykle są już same to rozumiem, to może być platoniczne zauroczenie, bo w końcu to też jakiś facet więc chociaż można pobyć blisko:) Ale jak młoda dziewczyna ma takie ciągoty to to jest conajmniej chore.
Niektórzy księża są bardzo... młodzieżowi. W najbliższym memu miejscu zamieszkania kościele są tacy, z którymi młodzi ludzie bardzo chętnie przebywają, bo jest wesoło, a kilku księży używa slangu, wulgaryzmów i to młodych przyciąga. Takie spoufalanie się, ksiądz jest ich kumplem, mówi "spier***j", wszyscy się wtedy na głos śmieją i ciągną do niego, wygłupiają się, mają tam tą swoją oazę, wyjazdy i jakąś kafejkę, gdzie się spotykają na wydurnianie. Sama kiedyś tam z koleżanką przychodziłam, ale wtedy to my byłyśmy bardziej niedobre niż ci księża, którzy tam teraz są, nawet po głowie dostałam od jednego, bo przyszedł w stroju Mikołaja, a ja się śmiałam, że za chudy i mu nie pasuje.
Nawet nie wiedziałam, że w kościele już panuje aż taka patologia,ale to dlatego, że tam nie chodzę
Pewnie to sposób żeby przyciągnąć młodzież, tylko na krótką metę, bo w końcu się wyrasta z przeklinania:)
Gdyby się "góra" dowiedziała to taki ksiądz miałby przechlapane raczej, bo teraz kościół zaczyna się powoli bać afer i bardziej dbać o publiczny wizerunek nadszarpnięty pedofilią. Proboszcz mógłby takiego pana zawiesić czy coś, wystarczyłoby jedno nagranie, no ale nikt nie będzie z kamerą czekał w gotowości aż ksiądz przeklnie wśród nieletnich.
Przewodnicy duchowi powinni moim zdaniem budować przyjazne relacje z owieczkami, a nie stać na piedestałach swojej wątpliwej świętości i spoglądać na wyznawców z góry, ale zjednywać ich sobie tak lekko łamiąc przykazania, których uczą, to co najmniej nieodpowiednie, moim zdaniem.
Przynajmniej młodzieży niech nie sprowadzają na złą drogę
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź