Temat: Tkwienie w nieszczęśliwym związku
Nie rozumiem, dlaczego osoby nieszczęśliwe w związku nie powiedzą swojemu partnerowi, że czują się nieszczęśliwe i nie próbują tego zmienić? A jeśli się nie da - czemu nie odejdą?
Niedawno kolejnemu mojemu partnerowi coś we mnie nie pasowało (ale do tej pory nie mam pojęcia, co to było - więc nie mogę tego poprawić) i odszedł do mężatki, której z kolei nie pasuje mąż, ale też nie ma zamiaru się rozwieść...
Nie rozumiem tego Przecież jeśli chcemy, możemy w sobie wszystko zmienić na lepsze - dla siebie i dla partnera - tylko trzeba o tym rozmawiać. Czasem nie zdajemy sobie sprawy, że jakieś nasze zachowania mogą być dla kogoś irytujące.
Nie rozumiem też, jak można łatwo przekreślić wieloletnią przyjaźń i miłość.
Moi przyjaciele są ze mną od lat.
Moi partnerzy... cóż, najwyraźniej oni moimi przyjaciółmi nie byli - bo przyjaciel nie wbija noża w plecy, tylko zwraca Ci uwagę na swoje wady. Przyjaciel nie musi rezygnować z siebie dla Ciebie, ale gra fair.
Czasem wydaje mi się, że moje myślenie bardzo odstaje od myślenia ogółu społeczeństwa. Przykre to. Ktoś jeszcze myśli podobnie? Wyznaje zbieżne wartości - nieważne, ile ma lat, jakiej płci i stanu cywilnego jest?