51

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Nie no, są przecież jeszcze projektujące kobiety tongue

52

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Ciekawe jakie są ich upodobania? Ktoś to sprawdził?..

53

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Ja się boję.

54

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

[quote=niechcemisie]Nie no, są przecież jeszcze projektujące kobiety tongue[/quote]

W tej branży płeć jest kategorią płynną, czasem trudno mi stwierdzić na pierwszy rzut oka czy to model czy modelka, projektant czy projektantka...

55

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Nie znam nikogo z tej branży żeby to stwierdzić na pewno, ale pewnie są to ekscentryczne osoby, które żyją w swoim świecie i mają niezbyt typowe upodobania.

56

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

ja myślę że oni/one żyją i działają pod wpływem jakiś środków i nie są sobą

57

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

W podstawówce marzyłam, żeby zostać projektantką mody big_smile

58

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

To byłabyś może dobrą krawcową, marnujesz się...

59

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

O nie nie, z krawiectwa to ja tylko guzik potrafię sobie przyszyć, za to mama jest krawcową, a siostra ukończyła technikum coś tam, zwane odzieżówką, nie wnikam.

60

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Jak można na nie liczyć to ok, ale jeśli nie są zbyt chętne do szycia to już gorzej... Sama mam koleżankę co skończyła zawodówkę krawiecką, ale jak coś uszyje to szkoda patrzeć, tak niedokładnie i krzywo mi zasłony podszyła że lepiej bym to zrobiła ręcznie. Nie ma serca ani talentu do szycia

61

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

a propo głównego tematu...kryzysy przechodzą wszystkie związki...jak się kochacie walcz...czasami ciężko wystarczy ze w złości padnie za wiele słów...może wizyta u psychologa...tez mieliśmy kryzys...o wszystko się kłóciliśmy...nie potrafiliśmy się dogadać..narzeczony namówił mnie na [url=http://psycholog-ms.pl/poradnia/kadra_psychologiczna]terapie dla par[/url]. Nie było łatwo na początku...ale teraz jesteśmy małżeństwem:)Warto ...rozmowa jest bardzo ważna, ale czasami tak się zapętlimy, że nagle nie umiemy ze sobą rozmawiać i potrzebna jest osoba trzecia.

62

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Jeśli już narzeczonym jest potrzebna terapia to nie wróży dobrze dla przyszłości małżeństwa...

63

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

nie koniecznie, może to być przejściowy problem i da się z tym poradzić przy pomocy fachowca...

64

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

My byliśmy u terapeutki, która ma doktorat z psychologii, najlepsza w regionie. Cieszę się, że nie pomogła i że nie jesteśmy razem big_smile
Bardzo mądra kobieta, ale terapia dla par...  moim zdaniem tylko terapia indywidualna ma sens. Uważam, że jeśli dwoje ludzi zabrnie ze swoimi problemami tak daleko, że nie obejdą się bez pomocy kogoś z zewnątrz, to taki związek ma za niską jakość, aby go kontynuować, nie poradzi sobie także z innymi problemami i znów trzeba będzie szukać pomocy.
Mam gdzieś takie relacje, gdzie:
- ludzie nie zajmują się problemami na tyle długo, żeby potem musieć szukać pomocy
- nie potrafią lub nie chcą ze sobą rozmawiać
- nie radzą sobie sami z tym co jest między nimi.
Taka jest moja opinia i proszę się przez to nie zrażać.

65

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Jak nie ma chęci do pracy nad związkiem to zwłaszcza trzecia osoba nie pomoże...

66

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Podzielam podejście niechcemisie. Warto mieć swoje życie, bo dzięki temu łatwiej odrzucić związek, który nas nie zadowala. Oczywiście trzeba mieć umiar i nie rozstawać się bez podjęcia próby ratowania związku. Ja na miejscu autorki bym spróbowała podjąć rozmowę na ten temat. Jeśli partner zignorowałby mój problem, to włączyłaby mi się czerwona lampka czy z kimś takim można iść przez życie. Nie wzięłabym ślubu jeśli sytuacja by się nie poprawiła.

67

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Moja siostra była 4 lata w związku też już zaręczeni byli i mieli salę wstępnie zamówioną itd... ale się rozstali. z jej inicjatywy. Właśnie tak jak u Ciebie, przestało im się układać, On często ją zaczął oszukiwać, umawiał się z kumplami na imprezy, a jej pisał, że jest w domu - a Ona nie miała nic przeciwko jego spotkaniom z kumplami, ale przeciwko kłamstwu owszem! Ona nie czuła potrzeby bliskości, chyba jakieś uczucie zanikło... męczyli się oboje w tym związku. Generalnie mimo iż tyle czasu byli razem nigdy nie współżyli! I może to był błąd. Bo kiedy były motylki w brzuszku itd., to moja siostra jeszcze nie była gotowa, to był jej pierwszy chłopak, a później z kolei nie czuła potrzeby, bo wręcz nie lubiła już jego bliskości, pocałunków... zrobili sobie przerwę, ale dali sobie jeszcze jedną szansę i wrócili do siebie, chcieli wreszcie przeżyć ten swój pierwszy raz, ale niestety nie wyszło... jakoś nie było tego pociągu, tej namiętności i nic nie zrobili! Zerwała z Nim.

68

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Wiadomo że najtrudniej jest odejść jak się ma przed sobą wizję samotności i zawsze wtedy się myśli że długo nikt nowy sienie pojawi, nie spodoba.. A to błąd bo nie warto tracić czasu z kimś, kto nie jest dla nas, a wymaga starań, terapii itd. Trzeba dać losowi szansę żeby poznać kogoś kto naprawdę nam będzie odpowiadał

69

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

[quote=magdalenapodzoba]Moja siostra była 4 lata w związku też już zaręczeni byli i mieli salę wstępnie zamówioną itd... ale się rozstali. z jej inicjatywy. Właśnie tak jak u Ciebie, przestało im się układać, On często ją zaczął oszukiwać, umawiał się z kumplami na imprezy, a jej pisał, że jest w domu - a Ona nie miała nic przeciwko jego spotkaniom z kumplami, ale przeciwko kłamstwu owszem! Ona nie czuła potrzeby bliskości, chyba jakieś uczucie zanikło... męczyli się oboje w tym związku. Generalnie mimo iż tyle czasu byli razem nigdy nie współżyli! I może to był błąd. Bo kiedy były motylki w brzuszku itd., to moja siostra jeszcze nie była gotowa, to był jej pierwszy chłopak, a później z kolei nie czuła potrzeby, bo wręcz nie lubiła już jego bliskości, pocałunków... zrobili sobie przerwę, ale dali sobie jeszcze jedną szansę i wrócili do siebie, chcieli wreszcie przeżyć ten swój pierwszy raz, ale niestety nie wyszło... jakoś nie było tego pociągu, tej namiętności i nic nie zrobili! Zerwała z Nim.[/quote]

Dobrze że się rozstali... to nie miało sensu. A teraz ona ma kogoś?

70

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Czasem się coś wypala... lepiej się wtedy rozstać. W dobrym związku powinno być tak, że ludzie dbają o to, by coś między nimi było żywe i robią to nie dla samego utrzymania związku, dlatego, że tak trzeba itd. ale takie zachowania jak dbanie o siebie nawzajem wynikają z tego co ci ludzie do siebie czują, z kolei uczucie pielęgnowane jest przez takie zachowania i koło się zamyka.

71

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Aż pojawi się ktoś nowy i z koła zrobi się trójkąt...

72

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Można i tak, ale dla mnie to oznacza koniec miłości, zostaje już wtedy tylko "układ".

73

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

citigirl - miała chłopaka, ale po kilku miesiącach się rozstali, obecnie nie ma nikogo. Za to jej były narzeczony przez długi czas był strasznie załamany, próbował na siłę wrócić. Wszedzie niby przypadkiem go spotykała - jakby za Nia chodził...wiecznie się chciał spotkać, pisał, dzwonił. Teraz jest w związku z kobietą starsza od siebie. On 24 lata, Ona 38 lat rozwódka z 13 letnim dzieckiem. Bliżej Jej wiekowo do Jego matki. I mają się niby hajtać w październiku. Mieszkają razem, bo Jego rodzice jej nie tolerują, więc się od nich wyprowadził. Cóż moim zdaniem to jakiś akt desperacji z Jego strony.... ale Jego życie, Jego sprawa...

74

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

Dlaczego zaraz desperacja? Skoro nawet rodzice mu nie przemówili do rozsądku, to widocznie coś go do niej ciągnie... Przecież nie będzie wiecznie czekał na tą, która go nie chce.

75

Odp: Kryzys w zwiazku - co robić...?

milagro - pewnie też bym pomyślała, że fajnie, że kogoś ma, ale jeśli On w trakcie tego związku nadal pisał do mojej siostry , nawet ją kiedyś odwiedził - wpadł tak sobie na kawę i stwierdził, że chciałby do Niej wrócić! Jak można planować z kimś wspólne życie i ślub, a jednocześnie mówić, że chce się być z inną?! Po za tym napisał jej, że bierze ślub z datą i miejscem ceremonii, a następnego dnia chciał się spotkać. Myślę, że liczył, że po takiej informacji o ślubie siostra zmieni zdanie i do Niego wróci... Generalnie zarówno Jego rodzina jak i nasza twierdzi, że to nie jest do końca normalne zachowanie... po 5 czy 6 miesiącach związku podjął decyzję o ślubie, po co mu to do szczęścia? I tak z Nią mieszka. Wezmą tylko cywilny, bo Ona jest już rozwódką. Wielkie weselnicho mają mieć, a z moją siostrą połowy rodziny swojej nie chciał zapraszać, żeby koszty były jak najmniejsze, a tutaj nagle taka zmiana... moim zdaniem to wszystko na pokaz... i szczerze mówiąc wydaję mi się, że może wcale do tego ślubu nie dojdzie. A jeśli jednak dojdzie mam nadzieję, że będzie z Nią szczęśliwy! Lubiłam chłopaka, zresztą moja siostra tez nie życzy mu źle. byli razem OK, ale nie wyszło i trzeba żyć dalej. Niech mu się układa jak najlepiej.