Odp: Rzucanie palenia
Jest magiczna granica roku, jak się tyle wytrzyma to już się nie wraca do nałogu
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 … 7 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Jest magiczna granica roku, jak się tyle wytrzyma to już się nie wraca do nałogu
Swojego czasu bawiłam się w wyzwanie (taka aplikacja, całkiem fajna): [url]http://www.hellozdrowie.pl/wyzwania/rzuc-palenie[/url] Co prawda nie byłam jakąś straszną palaczką, ale to mi pomogło. Niezły motywator, można spróbować.
[quote=Anays]Jest magiczna granica roku, jak się tyle wytrzyma to już się nie wraca do nałogu[/quote]
yhym... taaa... zaczęłam palić po 1,5 roku przerwy
Wyjątek potwierdza regułę?
wiadomo że zawsze może przyjśc załamanie, ale z moich znajomych nikt kto rzucił nie wrócił do palenia. Więc to jednak wyjątek:)
Chlip... to przykre w takim razie... ale faktycznie, miałam większe załamanie, więc może dlatego. Szkoda... jak się trochę stonuję to znów spróbuję rzucić
Zobaczycie jakie zmiany na waszych zębach wywoła rzucenie palenia. Wprowadziłam ajonę, byłam systematyczna. Koniec ze smrodem, w tym momencie widząc osobę palącą mam obrzydzenie, szczególnie jeśli pali kobieta.
Gratuluję wszystkim którzy rzucili. Ja również zaczęłam rzucać, zajęłam się ćwiczeniem jogi. Uspokaja mnie bardzo i jestem zadowolona. Może to efekt placebo i sama sobie wmawiam,a le sądzę, ze to dzięki niej nie chce mi się już palić, aż tak bardzo. Ćwiczę w domu, kupiłam sprzęt( w sklepie JogaStyl.pl, polecam szczególnie maty, są rewelacyjne) i jestem zdrowsza każdego dnia. Polecam!
Bonnie, bez względu na to, czy to placebo czy nie, ważne jest, że efekt zadowala Gratulacje
W styczniu ostatni raz się złamałam i spaliłam chyba dwa papierosy. Od tej pory nic
Często kiedy robię zakupy w miejscach, gdzie kupowałam papierosy, a zwłaszcza kiedy przechodzę obok salonów prasowych, pojawia się i na szczęście znika myśl, która jest jakby odruchem, żeby poprosić o papierosy.
Nigdy nie paliłam i nie wiem co to znaczy rzucać. Wiem, że dla mojego taty kiedyś motywacją była znaczna podwyżka cen papierosów. Z kolei moi znajomi - palące małżeństwo - założyli się sami ze sobą o to które dłużej wytrzyma i mija właśnie 2 lata jak nie palą a palili po paczce dziennie. A o zakładzie dawno zapomnieli
Hhahaha, dobre
Powiem Wam, że najbardziej pomocne moim zdaniem w trzymaniu się z dala od kuszącego nałogu są:
- zmiana podejścia - zaczęłam uważać siebie za osobę niepalącą
- początkowe unikanie miejsc, ludzi i sytuacji, które stwarzają pokusy, oczywiście w miarę możliwości. Już niejedna osoba za szybko wbiła się na imprezę, na której zgubiła mocne postanowienie poprawy
A jak długo już nie palisz?
We wrześniu 2012 przestałam, ale miałam dwa klapnięcia, każde trwało miesiąc
Ja właśnie niestety dalej zmagam się z tym problemem pale 5 lat to niby nie tak długo a jednak jest mi bardzo ciężko rzucić. Podchodziłam już do tego kilka razy i niestety wytrzymywałam może 3-4 dni i to wszystko. Ostatnio znajoma podrzuciła mi stronkę [url]http://jakrzucicpalenie.pl/[/url] są tam naprawdę ciekawe informacje jak podejść do rzucenia ale nie wiem czy starczy mi motywacji żeby wkońcu raz a porządnie rozstać się z fajkami. A jak wy sobie radzicie podczas tych gorszych dni kiedy już naprawdę musicie znowu zapalić ?
Ostatnio edytowany przez Sasetka26 (2014-09-02 13:48:22)
Sasetko musisz się wkurzyć, tak porządnie wkurzyć na palenie lub którąś z jego konsekwencji. Trzymam za Ciebie kciuki. Po pięciu latach jeszcze pewnie ich nie dostrzegasz, ale jak nie rzucisz to wyjdą.
Myślę, że takie ogólne powody, dla których rzucamy palenie mogą na dłuższą metę nie utrzymać naszej motywacji, za to jeśli wyszczególnimy spośród nich konkrety, to łatwiej będzie mieć je na uwadze.
Przykładowo: "chcę być zdrowsza" albo "nie chcę psuć swojego zdrowia" to takie mgliste pojęcia, a "zauważyłam pajączki, nie chcę, żeby to się pogłębiło, palenie niszczy naczynia krwionośne i upośledza krążenie, jak nie rzucę będzie tego więcej, jak to będzie wyglądać" ma już większą moc przekonywania Konkrety.
A jeśli chodzi o te gorsze dni to myślę, że dobrze wtedy unikać, o ile się da, towarzystwa palących. Ja gryzę marchewki, głośne chrupanie mi pomaga i zajmuje ręce i buzię. Staram się zająć czymś, najlepiej rozmową z kimś, bo to dla mnie absorbujące bardzo. I przede wszystkim nie chcę borykać się z konsekwencjami palenia, ze względu na które je rzuciłam. Przypominanie sobie dlaczego się zdecydowałam bardzo mi pomaga.
Wiele osób się z tym boryka teraz. Zacząć palić jest bardzo łatwo, ale już rzucanie to kwestia silnej woli i ogromnego wsparcia. Moja mama kilka lat walczyła z nalogiem, ale miała w nas oparcie. Jej znajome korzystały z poradni, bo same nie były sobie w stanie z tym poradzić. Ale jest tak wiele "za" rzuceniem, że każdy znajdzie powód dla siebie żeby podjąć próbę.
Ja rzucając palenie starałam się odwrócić myślenie - zamiast zastanawiać się nad tym jak bym sobie zapaliła, myślałam, że szkoda byłoby zmarnować te dni, które poświęciłam na nie palenie. Z takim podejściem jakoś łatwiej przyszło mi rzucenie. W portfelu też zaczęłam odczuwać przypływ gotówki i mogłam sobie pozwolić na inne przyjemności. Myślę, że jak już się podejmuje takie wyzwanie to trzeba starać się wytrwać, w razie kryzysu nie ma nic złego w skorzystaniu z pomocy poradni.
Cleopatra ma rację, jest mnóstwo powodów przemawiających za rzuceniem, a za paleniem tak naprawdę tylko kilka - ludzie tłumaczą się stresem albo tym, ze sprawia im to przyjemność, a przecież przyjemność można sobie zafundować na milion innych sposobów, a stres rozładować inaczej, a nie szkodząc sobie.
Karota, dobry pomysł. Rzeczywiście szkoda olać postępy i zrezygnować kiedy już udało się coś osiągnąć, choćby kilka dni.
Mój kolega z podstawówki teraz rzuca. Uznał, że najlepszą metodą dla niego będzie przejście najpierw na e-papierosa. wspieramy go całą "drużyną" na fb
Dla niektórych metoda drobnych kroków to jedyna szansa na wyjście z nałogu... Ile już wytrzymał bez dymka?
Dziękuje za wsparcie staram się nie palić i na razie 3 dni jestem bez fajeczek. Przyznaje że jest mi naprawdę ciężko bo jak siedzę przy kompie to odruchowo łapie się na tym że sięgam w miejsce gdzie zawsze leżały papierosy. A motywacje mam dodatkowo o tyle silną bo staram się nie tylko dla siebie ale i dla mojego chłopaka który też niestety musi być biernym palaczem z mojego powodu. Co do poradni to po głębszym wczytaniu się w ich stronkę i ogólnym wrażeniu chyba jak przyjdą te gorsze dni to zdecyduje się na telefon. Chociaż przyznaje że trochę się krępuje rozmawiać o swoich słabościach z kimś obcym.
Niedawno natknęłam się na stronkę jakrzucicpalenie.pl i zaskoczyła mnie zakładka METODY. Jest ogrom sposobów, które mogłyby pomóc wszystkim którzy chcieliby wyjść z nałogu. Może nie każdy wie jak sobie pomóc. Na gorze jest też infolinia. Może dla takiej osoby to też wsparcie kogoś, kto wie co się przechodzi.
Ja paliłam od liceum... Nie ma się czym chwalić, ale taka jest prawda. Gdy zaczęłam się starać o dziecko to postanowiłam zmienić swoje nawyki. Zaczęłam zdrowo się odżywiać, no i przede wszystkim chciałam uwolnić się od nałogu. Początkowo zajadałam chęć zapalenia papierosa, później próbowałam e-papierosów, aż w końcu zdecydowałam się na tabletki. Brałam [url=http://www.wapteka.pl/produkt_tabex-1-5mg-100-tabletek-krotka-data-waznosci-do-31-10-2014_456.html] tabex[/url] i po około miesiącu przestałam marzyć o papierosach . Teraz nie palę już rok i mam nadzieję, że się to juz nigdy nie zmieni, bo dopiero teraz zauważam ile palenie ma wad, no i ile pieniędzy mam więcej dzięki temu, że nie palę
Dziewczyny, a ja mam takie pytanie.. bo widziałam na tej stronce numer poradni telefonicznej. Któraś może z niej korzystała? Jak to działa? Tak sobie myślę, może bym podsunęła mamie, bo już od dawna zbiera się do rzucania i coś jej to marnie idzie. Martwię się o nią...
[quote=milagro]Dla niektórych metoda drobnych kroków to jedyna szansa na wyjście z nałogu... Ile już wytrzymał bez dymka?[/quote]
Ogłosił oficjalnie, że już tydzień
Sasetko trzymaj się dzielnie !!!
Mówi się, że motywację trzeba mieć w sobie i Ty ją masz, ale podoba mi się, że jest też poza Tobą źródło motywacji. Dla ukochanego niejedna z nas jest w stanie zrobić nawet takie rzeczy, których nie potrafi dla siebie samej.
Dobrze wprowadzić u siebie w domu całkowity zakaz palenia, bo wtedy tak nie kusi jak nie ma pod ręką, kiedy trzeba się ubrać i wyjść to się tak nie chce. To pomaga rzucić jeśli ktoś potrzebuje stopniowo.
Emilaa, gratulacje Mam nadzieję, ze nigdy nie wrócisz to tego świństwa
Poradnie... nie znam nikogo, kto radził się specjalistów podczas walki z tym akurat uzależnieniem, ale w zasadzie każde uzależnienie zwalcza się najczęściej metodą 12 kroków, bo one wszystkie mają wspólny mechanizm i są pewne działania, które trzeba podjąć w walce z każdym z nich, takie uniwersalne.
Różne są drogi do wyjścia z nałogu, rożnych metod próbują ludzie i myślę, że każdy może trafić na swoją i jeśli sobie sam nie radzi to powinien spróbować w poradni, bo czemu nie? To nie jest tak wstydliwy nałóg jak alkoholizm chociażby, gdzie wiele osób nie potrafi zgłosić się po pomoc, bo się wstydzą, więc myślę, że osoby szukające w poradni pomocy w rzuceniu palenia powinny mieć mniej oporów. Próba nie strzelba... może pomóc to, a może pomóc co innego.
Wszystkiego, co leży w zasięgu naszych możliwości, warto spróbować.
Dla jednych takie trzy dni bez palenia to niewiele, ale jednak dla niektorych nawet 3 h to bardzo dlugo. Podziwiam osoby, które sobie poradzily i które się nie poddały. W takiej walce z nałogiem każda pomoc się liczy i każdy nawet najmniejszy krok. Dlatego warto korzystać z pomocy poradni czy infolinii, także bliskich i tych którym już się udało.
Myślę, że nawet kiedy się upada i wraca do nałogu, to każdy dzień i każda godzina bez papierosa liczą się jako drobny sukces i warte były podjęcia wysiłku. Tak samo warta jest go każda kolejna próba i nie powinniśmy się nigdy zrażać tym, że tyle ich już było, tylko cieszyć, że udało się powstrzymać choćby przez te dwa dni, bo tak naprawdę to trochę życia w te dwa dni się zaoszczędziło
[b]Każda chwila wolności od nałogu jest warta próby![/b]
Choćby miała trwać tylko kilka godzin, dzień, tydzień.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 … 7 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź