Odp: Czy kobiecie wypada inicjować zbliżenia?
U mnie też...
Nastrój chwili, chwila nastroju.
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 … 6 7 8
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
U mnie też...
Nastrój chwili, chwila nastroju.
A jak u Ciebie brak nastroju to co...? odmówisz potrzebującej Kobiecie?...
Raczej naśmiewałem się w uwodorotlenionej koleżanki, bo napisała tak od niechcenia.
"zależy od nastroju".
Gdyby każdy tak odpowiadał, to na forum elektronicznym w pytaniu o to jak skolimować transformator z rezystorem o szeregowym napięciu (nie wiem co mówię obecnie), ktoś odpowiedziałby "zależy od pogody".
Ostatnio edytowany przez incognito (2014-06-30 10:10:57)
Ależ bez nastroju nie ma iskrzenia, nie mówiąc już o napięciu (i to raczej równoległym niż szeregowym, chyba że osób jest więcej niż 2)
36 uważaj, bo Twe kobiece tranzystory mogą nie przyjąć takiej amplitudy fali.
Innymi słowy czasem nam się przepalisz... a przecież chcemy co najwyżej abyś się ROZ-paliła.
Niczym ta świetlówka LED'owa po prostu nie przykładaj sobie zbyt dużego napięcia, a jeśli już to steruj natężeniem.
Na sterowaniu natężeniem niejedna fizykolożka doszła... do słusznych wniosków.
Kuocie - hehehehe - i jeszcze raz hehehehe - połączenie "u mnie" i "brak nastroju" jest nielogiczne.
Że tak powiem póki ciśnienie izobaryczne krwi w porządku, to i nastrój się znajdzie.
A moje wnioski są bardziej słuszne: nie mieszać fizyki do tego, czemu czasem brak... logiki.
Hohohoho wybiegająca znacznie dalej Towarzyszko Internetowa, to i ja popędzę:
"Co jeśli wszechświatowi w ogromnej i niedostrzeżonej dotąd skali, brak logiki choć fizyki ma nadto"?
Wraca motyw podcierającego się przez miliardy lat Boga właściwego.
Co na to Jezusek, Allah, Sheeva i inne namiastki? W pięty im poszło.
Myśmy już dawno zauważyli boskość w nas samych. Nie trzeba nam nic od góry.
Teraz zastanawiajmy się jeno, dla kogo my jesteśmy Bogami, tj. kto spoczywa na krańcowym atomie mojego papieru toaletowego?
Może wiesz?
Na pewno jesteśmy Bogami dla kogos w nas zakochanego, przynajmniej przez jakiś czas...
Dlaczego by kobieta nie mogła "namawiać" do sexu faceta. Nie uwierzę, że nigdy nie kokietowałyście swojego faceta z wiadomych powodów
Najlepiej jest rozbudzać w facecie to pożądanie przez cały dzień. Ja tak czasami "znęcam się" nad moim mężem wysyłając mu sms różnej treści w ciągu dnia
Jak kobieta czuje sie pewnie w związku i wieże to nie będzie źle odebrane to pewnie że może:) Ale jak ktoś miałby ja źle za to ocenić to wiadomo że lepiej nie inicjować...
Mamy w końcu równouprawnienie, więc dlaczego nie...
Jestem jak najbardziej za!
[quote=Gabika]Jak kobieta czuje sie pewnie w związku i wieże to nie będzie źle odebrane to pewnie że może:) Ale jak ktoś miałby ja źle za to ocenić to wiadomo że lepiej nie inicjować...[/quote]
Święta prawda:)
[quote=miloszowa]Jestem jak najbardziej za![/quote]
Ja też, pod warunkiem że on jest wart grzechu
[quote=bojowa]Najlepiej jest rozbudzać w facecie to pożądanie przez cały dzień. Ja tak czasami "znęcam się" nad moim mężem wysyłając mu sms różnej treści w ciągu dnia [/quote]
A co jeśli taki rozbudzony znajdzie wcześniej inną do igraszek i wieczorem będzie już do niczego...?
Ostatnio edytowany przez wittchen (2014-08-01 08:31:02)
Teraz są takie różne specyfiki pomagające się "zregenerować"...
Myślę, że kobieta może sama inicjować sex albo po jakimś roku znajomości, albo jeśli jest w sytuacji przygodnej znajomości, kiedy i tak wie, że skończy się to na jednej nocy... Wtedy można być sobą, nie udawać niewiniątka, tyko wziąć to, na co ma się ochotę
Nie, nie i jeszcze raz nie!
W stałym związku jak najbardziej:) Dla faceta to bardzo miłe, jeśli partnerka wykazuje trochę inicjatywy...
Przygodny sex też możemy inicjować - przecież tam liczy się tylko przyjemność, a nie to, co ten ktoś o nas później pomyśli...
Wypada - ale w stałym związku:)
Panowie częściej inicjują intymne zbliżenia, ale i kobiety są teraz coraz bardziej śmiałe w tej kwestii. Stałyśmy się odważne i nie boimy się wyrażać swoich potrzeb. To sygnał, że partnerowi zależy na budowaniu trwałości związku. Kto więc powinien go proponować? Nie ten, któremu "wypada", ale ten, kto ma na to ochotę. Brak inicjatywy jednej ze stron może być odebrany jako przejaw rutyny, niezaangażowania, obojętności lub tego, że nam nie zależy na partnerze i na związku. Ja jak tylko mam ochotę to wychodzę z inicjatywą i jakoś mąż nie protestuje! Kobiety jeśli tylko mamy ochotę róbmy to!
Strony Poprzednia 1 … 6 7 8
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź