Temat: Miłość duchowa a fizyczna
Czy uważacie, że istnieje coś takiego jak spotykanie się bez zobowiązań ? Jakie jest Wasze odniesienie do tego tematu ? Czy relacja tego typu zawsze jednak niesie ze sobą trwalsze uczucie niż uniesienie ?
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Czy uważacie, że istnieje coś takiego jak spotykanie się bez zobowiązań ? Jakie jest Wasze odniesienie do tego tematu ? Czy relacja tego typu zawsze jednak niesie ze sobą trwalsze uczucie niż uniesienie ?
Nawet jeśli na początku oboje partnerzy tak do ego podchodzą to jest zawsze ryzyko, że z czasem przynajmniej 1 z nich pozuje coś więcej. Nie jesteśmy robotami, mamy emocje, nawet jeśli się do nich nie chcemy przyznać
Czasem ktoś nam się tylko podoba bez większych uczuć i też jest możliwe zbliżenie bez zobowiązań. To zależy od człowieka i jego oczekiwań.
Istnieje, istnieje. Istnieje.
Na całe szczęście dla mnie - istnieje!
Mam na to dowody.
Ostatnio edytowany przez incognito (2013-12-17 12:57:48)
Co najwyżej grozi uzależnieniem, nadmiernym przyzwyczajeniem
Taka "gimnastyka w parach dla niezdecydowanych" mnie nie pociąga
nie uznaje sexu bez zobowiązan
Zwłaszcza ze zobowiązania mogą sie nagle pojawić bez naszego wpływu...
[quote=incognito]Istnieje, istnieje. Istnieje.
Na całe szczęście dla mnie - istnieje!
Mam na to dowody. [/quote]
A może trzeba to nazwać raczej desperacją niż chęcią właśnie takiej relacji...?
Powiedzmy,że kobieta jest niezależna ale nie jest w stałym związku. Ma taki dzień, że musi po prostu kochać się z kimś, idzie na imprezę, poznaje przystojnego facet, i już wie,że to on będzie się z nią dziś kochać. W nocy tudzież nad ranem "robią" co maja robić a potem rozchodzą się , nikt nie ma problemu, każdy zaspokojony. Trochę sytuacja wygląda jak z firlu ale zdarzają się i takie przypadki.
Tak ale czasem któreś się może zaangażować, chcieć czegoś więcej niż tylko przygoda i co wtedy?
Pewnie istnieje coś takiego bez zobowiązań, ale nie jest on dla każdego. Ja pewnie prędzej czy później bym się zakochała...
To zależy czy by był czuły, opiekuńczy, czy nie - tylko spotkanie i potem każde idzie w swoją stronę. Ja jakoś się nie umiem zakochać w kimś, kto mnie nie adoruje...
Fakt, to zbliża i to bardzo, przynajmniej z punktu widzenia kobiety...
Marta Z. do jasnej ciasnej odezwij się - nie mogę znaleźć Twoich wpisów tutaj, może słabo szukam.
A numer mi Twój wycięło - razem z całym przekaźnikiem telefinformatycznym.
To taka jest niezastąpiona ta Marta Zet?...
[quote=kroppelka1]To zależy czy by był czuły, opiekuńczy, czy nie - tylko spotkanie i potem każde idzie w swoją stronę. Ja jakoś się nie umiem zakochać w kimś, kto mnie nie adoruje...[/quote]
Niekoniecznie, bywa ze kobieta się zakocha w takim zimnym draniu bo marzy żeby go zmienić w czułego ...
Marta Z. jest mi bliska, niezastąpiona na razie nie ma w czym być droga Soplico, a co - może Ty byś na mnie zestąpiła?
Uuuu jakaż gorąca dyskusja o zbliżeniach, a beze mnie...
Pisałem dawien dawno, że są takie - jest ich może z 1 - 3 % populacji i są znajdowalne.
Widać to też w ich oczach, gdy się na nie patrzy.
Idą na to - a czy są desperatkami, czy nie - czy to małe skrzywdzone dziewczynki z ukrytą pasją do miłości, czy może realne drapieżniczki z chęcią ubezwłasnowolnienia umysłowego u samca - kogo to obchodzi?!
Romanse też są fajne. To całe "wdanie" się w zażyłość - nie jest trudne symulowanie tego.
Jedyne co powinny mieć samiczki na uwadze, to że faceci mówią, deklarują, przysięgają jedno, no a drugie robią.
Ileż to już razy i jak bardzo znużenie słuchałem kobiecej opowieści o "a on mi powiedział, że mnie kocha, po czym przez 3 dni nie odbierał - nie mogę go zrozumieć". Ech.
Poprzez damskie uszy wpadają już gotowe treści - to trochę jak z telewizją - przekaz jest przygotowany i uderza bez przeszkód w sam ośrodek emocjonalności. Można przecież inaczej - czego dowodem jest istota rozmiaru 36 - można używać samego mózgu i obserwacji jako centrów opiniotwórczych, a przeto mieć mniej śmieci w głowie. No nie?
Tak samo można celebrować fizyczność z kobietą, jeśli spotkają się dwie takie potrzeby przeciwnej płci.
Michalina z cyferkami, jak widać życia już trochę liznęła?!
[quote=incognito]Idą na to - a czy są desperatkami, czy nie - czy to małe skrzywdzone dziewczynki z ukrytą pasją do miłości, czy może realne drapieżniczki z chęcią ubezwłasnowolnienia umysłowego u samca - kogo to obchodzi?!
Romanse też są fajne. To całe "wdanie" się w zażyłość - nie jest trudne symulowanie tego.
Jedyne co powinny mieć samiczki na uwadze, to że faceci mówią, deklarują, przysięgają jedno, no a drugie robią.[/quote]
Kobiety też czasem tak robią tylko mężczyźni nie potrafią tego zauważyć mając nas za niezbyt rozgarnięte osóbki skupione na tym jak się ubrać i umalować...
[quote=incognito]Marta Z. jest mi bliska, niezastąpiona na razie nie ma w czym być droga Soplico, a co - może Ty byś na mnie zestąpiła? [/quote]
Sentymentalizm jest szkodliwy w większych dawkach, więc pozwolę Ci siebie uniknąć - tak na wszelki wypadek, bo NFZ działa słabo i nieśpiesznie, a ja nie mam uprawnień pielęgniarki
Marta już się znalazła. Także temat można zamknąć póki Pan Tajemniczy nie zgubi tel. po raz kolejny P.S Jak coś to mam dyplom pomocy przedmedycznej.. także możecie bawić się te sentymenty
Jednak internet jest najbardziej niezawodny w szukaniu ludzi, ja też ostatnio odnalazłam dawno nie widzianą koleżankę z liceum przez Fb, więc też odezwały się dawne sentymenty...
Mnie tam jakoś nie ciągnie do odświeżania dawnych znajomości, gdyby było to coś ważnego to byśmy mieli kontakt do dziś, a jeśli każdy poszedł w swoją stronę to po co na siłę znów się kontaktować?
Dlatego w moim rodzinnym ykhm mieście sądzi się, że już nie żyję.
No bo co? Bo ni ma ode mnie w internecie zdjęć z West Hampshire (z Tesco albo farmy grochu), ani tych z noworodkiem w 1007 różnych sytuacjach, ani tych z wycieczek w modnych kierunkach, ani tych gdzie przepity toastuję ze znajomymi, by pokazać jak bardzo jestem fajny, ani tych gdzie pokazuję, że stać mnie na talerz i nawet na potrawę na nim...
...dokąd zmierzasz świecie i dlaczego nie płynę z Twoim nurtem?
Jednak koleżanka od Opla ma rację - czasem internet się przydaje. Tylko, że na tej samej zasadzie można powiedzieć, że II WŚ była ok, bo przecież tylu dobrych ludzi ratowało tylu biednych Żydów i innych jegomostków przy okazji 60 mln, którym się nie udało być uratowanym.
Z kolei podejście nawodnionej koleżanki reprezentuje moje. Jak komu będzie na mnie zależeć, to mnie znajdzie. Nie jestem nie do odnalezienia, wystarczy chcieć, a przecież nigdy nie ukrywałem, że los znakomitej większości ludzi na świecie, eeeekhm gó---o mnie obchodzi, a już szczególnie ichnie noworodki i wycieczki krajoznawcze...
Uuuu Marta! Bardzo dobrze, że się odnalazłaś. Napisz nam conieco - tzn. bardziej im - jak tam regeneracja po zatraconym nauczycielu? Dochodzisz? Do siebie? Wiesz o czym mówię - o naszych "potrzepanych" wizjach.
moja koleżanka przez fb wpadła bo poszła na zwolnienie lekarskie i wyjechała sobie m\na wczasy i w pracy podejrzeli na fb co robi... Szczyt kretyństwa.
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź