A ja to jestem inna
Ok, noszę biżuterię, nie zawsze, w sumie to teraz rzadko (najbardziej lubię bransoletki), tylko w żaden sposób jakoś nie wpływa ona na zwiększenie poczucia atrakcyjności, często tylko drażni, bo...
włosy zaczepiają o kolczyki,
wplątują się w zapięcia łańcuszków i naszyjników, a to jest masakra,
pierścionkami też potrafię o coś zaczepić,
na bransoletki wciąż zerkam, czy jeszcze nie zgubiłam,
broszka? eeee... nie,
a dłuższe wisiorki latają po cyckach tak, że tylko irytują.
Nie wiem po co to zakładam, ale chyba też czasem chciałabym urozmaicić strój tego typu dodatkami. Chcę biżuterię! Nosić ją chcę
Ok... wypowiedziałam się, ciśnienie w normie, idę do następnego wątku...