Odp: W jaki sposób taktownie odmówić?
Zaręczyny można przyjąć , bo to 1 etap, a potem jest poznawanie siebie, a do ślubu wcale nie musi dojść jak będę zgrzyty na wielu polach.
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Zaręczyny można przyjąć , bo to 1 etap, a potem jest poznawanie siebie, a do ślubu wcale nie musi dojść jak będę zgrzyty na wielu polach.
A Ty już jesteś po zaręczynach czy jeszcze przed?
ani przed, ani po.
To co, do klasztoru się wybierasz?...
Nie, też nie tam.
W domu też można mieć prywatny "klasztor", ale odradzam, bo za parę lat będziesz żałować, że się nie bawiłaś, że nic ciekawego nie przeżyłaś....
Racja, młodość trzeba wykorzystać bo szybko minie, a nie siedzieć w domu i czekać nie wiadomo na co
Byle nie narobić głupstw, za które się potem płaci całe życie...
te głupstwa właśnie sa najgorsze, ale to można w obie życiowe strony coś sobie naknocić... cóż, a no takie życie.
Poza tym nie wyobrażam sobie życia "bez błędów"
Grunt żeby uniknąć tych których nie da się odwrócić...
Dziewczyny, nie bądźcie takie na nie, facetów jest mniej niż kobiet i jak już się jakiś trafi to może warto jednak nie odmawiać...?
Właśnie z takiego podejścia potem się bierze tyle rozwodów....
Wiadomo - śluby to główna przyczyna rozwodów
Zawsze można powiedzieć że jest się przeciwnikiem "Papierka" a miłość nie potrzebuje uwierzytelnienia
Ale potem się nie dziedziczy po konkubencie, a po mężu tak... Więc ten papierek jednak coś znaczy
Jeśli zapisze coś notarialnie to sie dziedziczy, no chyba że rodzina podważy testament.
Żeby coś dziedziczyć to trzeba najpierw się z kimś pomęczyć, nie za szybko wybiegacie w przyszłość ?
To musi być bardzo przykre, gdy mężczyzna zbiera się na odwagę i prosi ukochaną kobietę, by została Jego żoną, a Ona Mu odmawia... Przecież facet, który chce się żenić, na pewno się nie spodziewa, że Jego kobieta nie chce ślubu... A ja znam inną historię, równie przykrą: kolega miał już kupiony pierścionek i zadzwonił do swojej dziewczyny, że wieczorem przyjedzie do Niej, bo chce Ją zobaczyć. A gdy do Niej przyszedł, Ona z Nim zerwała, zanim zdążył się oświadczyć.... Na szczęście 2 lata później znalazł swoją drugą połówkę i dziś jest szczęśliwym mężem i ojcem
To chyba lepiej niż gdyby za niego wyszła, a potem sobie innego znalazła..
Jasne, że lepiej, ale to nie zmienia faktu, że sama sytuacja na pewno jest bardzo przykra i chyba sprawia, że w przyszłości facetowi trudniej podjąć decyzję o oświadczynach ;-)
Grunt to szczera rozmowa - zamiast się bawić w jakieś podchody, oświadczyny znienacka i inne szopki - można najzwyczajniej w świecie przedyskutować wszystko ze sobą, podzielić się swoimi nadziejami i obawami, wyjaśnić sobie swoje nastawienia, itd. Może to jest mało romantyczne, ale bardzo praktyczne i pozwala zaoszczędzić sobie błędów na całe życie - już lepiej zrezygnować z romantyczności niż szczęśliwego i spełnionego życia. A potem to jakieś rozwody, alimenty, separacje i inne takie atrakcje. A jak się "ukochani" tak porządnie pożrą, to potem już nawet radca prawny jest potrzebny, żeby robić za swojego rodzaju mediatora, bo parka by się najchętniej pozabijała i ogołociła ze wszystko co ma...
Facet powinien odpowiednio wyczuć moment, kiedy zapytać kobietę Musi wiedzieć, kiedy jest gotowy na ten jeden, jedyny moment. Warto chyba też o tym rozmawiać z dziewczyną przed. Nie wiem, ja jeszcze takiej sytuacji nie miałem.
Wiadomo , jak będzie w złym humorze albo urażona czymś to może odmówić...
To powinno być zaskoczenie dla niej a nie przygotowana scena... Tak będzie bardziej romantycznie
Raz byłam świadkiem jak dziewczyna nie przyjęła oświadczyn... strasznie mi się żal tego chłopaka zrobiło.
Ostatnio edytowany przez Melcia (2013-08-29 09:42:41)
Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź