1

Temat: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

Sezon eksponowania swoich zgrabności, krągłości i ewentualnego cellulitu rozpoczęty!
Pytanie: kto chciałby zrzucić co nieco balastu, popracować nad kształtami albo pozbyć się cellulitu?

Podzielmy się swoimi sukcesami i porażkami, motywujmy się wzajemnie (kiedy trzeba udzielmy reprymendy), stwórzmy coś jakby grupę wsparcia tutaj na forum. Co Wy na to?
No to... czy ktoś chce rozpocząć walkę z kilogramami? W grupie raźniej big_smile

2

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

Ja tez bardzo chętnie, muszę stracić dość sporo kilogramów, a każde wsparcie mile widziane smile Przyłączam się :* Walczę z kilogramami (jakieś 10 - 15 big_smile) i oczywiście z cellulitem!

3

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

Jak się do tego zabieracie? Ja u mnie na blogu mniej więcej opisuję co i jak robię, a także dużo motywujących zdjęć . Stosuję dietę niskokaloryczną (5 posiłków dziennie, dużo warzyw, owoców i chudego białka itd.) do tego ćwiczenia i masaże bańką chińską na cellulit!

4

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

Ooo, bardzo się przyda schudnąć przed letnim lansem na plaży:) Chętnie oddam 3 kg mojego ciałka... Tylko że lubię jeść i to mnie gubi sad

5

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

Ja też pracuję nad figurą - 2 razy w tygodniu aerobik i już są efekty! Tylko niech jeszcze odzwyczaję się od słodyczy...

6

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

Nie no, jeśli już dietetyczka jest po naszej stronie to siła w nas! smile
Bloga chętnie odwiedzę, ale póki co zastanawia mnie co takiego pomocnego jest w prowadzeniu go podczas odchudzania, a wiem że jest, bo dziennik odchudzania to rozumiem, a blog... chodzi o tę presję, że ktoś to czyta, że podjęło się niejako publiczne wyzwanie, czy piszesz go tylko dla siebie, żeby mieć jasność tego co robisz w związku z odchudzaniem? Prowadziłaś go już wcześniej?

Ja będę się posiłkować wspaniałą książką, której patronem medialnym jest Uroda i Zdrowie, a także SHAPE (kiedyś kupowałam regularnie i chyba zacznę znów) - "Dziennik diety". [img]//sensus.pl/okladki/125x163/zoswod.jpg[/img]
Można ją dostać z rabatem na stronie sensus.pl. Plan na dwanaście tygodni.
Zwykle, kiedy zaczynałam, zakładałam sobie coś w tym stylu, taki zeszyt, w którym sobie planowałam co zrobię i wpisywałam co zrobiłam i zjadłam, ale ta książka jest mega, bo oprócz tego, że ładna i kolorowa, to jeszcze zawiera różne porady, można w nią wpisywać przepisy, wartości odżywcze ulubionych produktów, kontrolować czy je się zgodnie z piramidą żywienia, jest karta postępów. Ja zawsze robiłam sobie taką tabelkę do tego. Jakoś bez planu nie mogłam nigdy ruszyć, potrzebowałam pomóc sobie to wszystko zorganizować, a "Dziennik diety" to strzał w dziesiątkę.

Jak się do tego zabiorę? Mam zestawy ulubionych ćwiczeń i niestety będę musiała przestać o nich na razie myśleć. Przedwczoraj wbił mi się w stopę kilkucentymetrowy wkręt (stanęłam na nim) i chodzenie oraz stanie sprawia ból, więc pozostają jedynie ćwiczenia nie wymagające stania na stopach, na szczęście jest ich sporo (głównie znalezione w magazynie Shape).

Nie zamierzam przechodzić na żadną z diet cud, ani głodzić się. Na początek ograniczę jedzenie. Roztyłam się, bo mam problem z zajadaniem emocji. Od lat. Radość, smutek, wtyd, strach, obawa, trema, szczęście, wzruszenie - za każdym razem odwiedzam lodówkę. Mimo, że palę, nie ciągnie mnie od razu na papierosa - najpierw muszę zjeść, potem mogę iść zapalić. Miałam już kontak z psychologiem, psychodietetykiem, doktorem nauk medycznych w tej sprawie i niczego to nie zmieniło. Gdzieś w środku mam jednak silne poczucie, że tylko ja i tylko sama, bez niczyjej bezpośredniej pomocy, mogę to zmienić. Ale pośrednio i nieświadomie może mi pomóc wiele osób... zwłaszcza przez zwykłą rozmowę, w której moje emocje znajdą ujście. I do tych celów wolę internet. W realu najczęściej trzeba poczekać, aż ktoś przyjdzie, a rozmów telefonicznych nie lubię, od smsów palec boli smile z jedną osobą dobrze mi się rozmawia o tym, z drugą o tamtym, trzecia nie zrozumie, czwarta nie jest zbyt dyskretna, piąta będzie chciała pomóc bardziej niż ja chcę itd. A przez internet jest inaczej. Wygadam się i mogę to zrobić w każdej chwili. Dlatego uwielbiam fora.

No więc... na początek:
- ograniczam jedzenie,
- piszę, by emocje znalazły ujście
- ćwiczę to, na co pozwoli mi mój nieszczęsny stan.

7

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

Jesteśmy z Tobą!
Sama mam nieopanowany apetyt na słodkości i nie bardzo wiem, co z nim zrobić... A ostatnio było tyle okazji, że aż mam wyrzuty sumienia... Ale to jest silniejsze ode mnie!!!

8

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

No ja też niestety "zajadam" stresy i efekty są opłakane... Nie wiem, czy mi się uda, ale próbuję ciągle na nowo, nie zrażam się...

9

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

Ja na szczęście nie muszę gubić zbędnych kilogramów, mam raczej odwrotny problem czyli jak trochę przytyć. Także wspieram was dziewczyny! Ja osobiście mam dużo sportu w ciągu dnia, uwielbiam spędzać czas aktywnie więc pewnie to jest powód przez który nie mogę przytyć. Ale nie umiałabym się obyć bez solidnego wycisku w ciągu dnia.

10

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

Zazdroszczę! Chciałabym mieć taki "problem"...

11

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

Yolana, uda się!
Milagro, najgorsze są okazje...



Czytałam kiedyś taką sentencję: "Znowu, znowu przegrałem, ale jest we mnie coś, co nigdy nie przegrało. Jestem znowu gotowy zaczynać od nowa." Alf Lohne

Albo to też pasuje ciągłego próbowania, na którą wpadła Helen Fielding, autorka książek o Bridget Jones:
"Klucz do sukcesu tkwi w sposobie, w jaki podnosisz się z porażki." I tu faktycznie tkwi klucz.
Za każdym razem kiedy postanawiałam znów próbować, nie żebym była maniaczką diet i odchudzania, absolutnie nie, ale za każdym razem gdy z mniejszym lub większym zaangażowaniem postanawiałam wprowadzić w życie pomysł na doprowadzenie swojego ciała do porządku, zgubienie nadwagi, itd., to kiedy się nie udawało zwalałam na swoje ludzkie słabości, wiadomo... na lenistwo, na łakomstwo, brak czasu, na kogoś kto mi przeszkodził dokramiając pysznościami czy zawracał mi tyłek w godzinach ćwiczeń, przez co musiałam je przekładać (czyli sobie darować tak naprawdę), na brak silnej woli i całą masę innych przyczyn. No i kiedy zaczynałam ponownie to znów w taki sam sposób, więc i kończyło się tak samo.

Zaczęłam więc liczyć na metodę, która pomogła mi kiedyś i długo nie docierało do mnie (aż do teraz tak naprawdę), że te sposoby, które kiedyś były skuteczne teraz mogą nie zadziałać i potrzebuję innych. Mój klucz to: zastanów się nad prawdziwymi przyczynami tego, że ci się nie udało i sposób, który pomoże ci teraz, a nie który uważasz za skuteczny mimo kolejnych porażek.

No i po głębszym zastanowieniu dochodzę do niosku, że:
- to nie jedynie kwestia lenistwa, ale strachu przed zmianami jakie przyniesie nowa figura, bo już zapomniałam jak fajnie jest być szczupłą... nie, czekajcie, ja nigdy nie wiedziałam jak fajnie jest być szczupłą, bo kiedy byłam miałam kosmiczne kompleksy i wydawało mi się, że jestem taaaaaka gruba, a kiedy patrzę na stare bluzki, które zostawiłam, to mam wrażenie, że to ubranka dla dzieci. Nie docierało do mnie, że waże tyle co koleżanki, że ktoś zazdrości mi szczuplejszych ud, ja się czułam i widziałam gruba... przez psychopatę. Kiedyś przeczytałam, że kobieta może się roztyć, bo podświadomie chce zrazić do siebie mężczyzn, żeby jej nie krzywdzili i rzeczywiście, po rozstaniu z psychopatą przytyłam 11,5 kg w ciągu pięciu tygodni i tak się zaczęło moje tycie, a wcześniej 5 kg, bo cierpiałam przez niego, razem 16,5 kilo, potem trochę przerwy w tyciu aż pojawił się w moim życiu mężczyzna, z którym przeszłam kryzys, ale który wyleczył mnie całkowicie z kompleksow na punkcie figury. Krępuje mnie też trochę ludzkie gadanie, bo ilekroć komuś ze znajomych udało się schudnąć więcej, to wszyscy mówili o tym przez miesiąc conajmniej.
- to nie kwestia braku czasu tylko kiepskiej organizacji i trudności ze zmianą trybu życia (kto by pomyślał, że kiedyś nie bylo dnia bez ćwiczeń i joggingu)
- to tylko po części wina tych, którzy wiedzą, że nie powinni a wkręcają mi dobre rzeczy, bo brakuje mi asertywności, która jest przydatna w wielu dziedzinach życia i nad brakiem której ubolewam niezmiernie. Agresywna komunikacja nie przynosi tylu korzyści co asertywna, choć czasem jest jedyną drogą prowadzącą do osiągnięcia celu.
- mam problem z tym, że nie lubię czekać na efekty, nie lubię czekać wogóle, lubię kiedy widać od razu, że to co robię ma sens, nie potrafię dochodzić do celu metodą małych kroczków.
- no i najważniejsze... mogłabym ćwiczyć przez cały dzień, ale szybko się to nadrabia kiedy emocje kierują w stronę lodowki.
Psychodietetyczka kazała mi prowadzić dziennik, w którym obok tego co zjadłam mam zapisywać jak się czułam, żeby sprawdzić nad jakimi emocjami nalezy popracować... wg. mnie nad wszystkimi big_smile A tak naprawdę nad żadną z nich, bo lubię emocje. Jestem impulsywna inie przeszkadza mi to. Jestem zadowolona z tego, że czuję mocno, że przeżywam wszystko, potrzebuję intensywnych doznać, a silne emocje pozytywne i negatywne mi ich dostarczają. czy ja czasem sama sobie nie stoję na drodze? Czy da się pogodzić moją emocjonalność z panowaniem nad apetytem? Taaak... muszę znaleźć ujście dla emocji.

12

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

[quote=niechcemisie]Nie no, jeśli już dietetyczka jest po naszej stronie to siła w nas! smile
Bloga chętnie odwiedzę, ale póki co zastanawia mnie co takiego pomocnego jest w prowadzeniu go podczas odchudzania, a wiem że jest, bo dziennik odchudzania to rozumiem, a blog... chodzi o tę presję, że ktoś to czyta, że podjęło się niejako publiczne wyzwanie, czy piszesz go tylko dla siebie, żeby mieć jasność tego co robisz w związku z odchudzaniem? Prowadziłaś go już wcześniej?

Ja będę się posiłkować wspaniałą książką, której patronem medialnym jest Uroda i Zdrowie, a także SHAPE (kiedyś kupowałam regularnie i chyba zacznę znów) - "Dziennik diety".  Plan na dwanaście tygodni.
Zwykle, kiedy zaczynałam, zakładałam sobie coś w tym stylu, taki zeszyt, w którym sobie planowałam co zrobię i wpisywałam co zrobiłam i zjadłam, ale ta książka jest mega, bo oprócz tego, że ładna i kolorowa, to jeszcze zawiera różne porady, można w nią wpisywać przepisy, wartości odżywcze ulubionych produktów, kontrolować czy je się zgodnie z piramidą żywienia, jest karta postępów. Ja zawsze robiłam sobie taką tabelkę do tego. Jakoś bez planu nie mogłam nigdy ruszyć, potrzebowałam pomóc sobie to wszystko zorganizować, a "Dziennik diety" to strzał w dziesiątkę.

Jak się do tego zabiorę? Mam zestawy ulubionych ćwiczeń i niestety będę musiała przestać o nich na razie myśleć. Przedwczoraj wbił mi się w stopę kilkucentymetrowy wkręt (stanęłam na nim) i chodzenie oraz stanie sprawia ból, więc pozostają jedynie ćwiczenia nie wymagające stania na stopach, na szczęście jest ich sporo (głównie znalezione w magazynie Shape).

Nie zamierzam przechodzić na żadną z diet cud, ani głodzić się. Na początek ograniczę jedzenie. Roztyłam się, bo mam problem z zajadaniem emocji. Od lat. Radość, smutek, wtyd, strach, obawa, trema, szczęście, wzruszenie - za każdym razem odwiedzam lodówkę. Mimo, że palę, nie ciągnie mnie od razu na papierosa - najpierw muszę zjeść, potem mogę iść zapalić. Miałam już kontak z psychologiem, psychodietetykiem, doktorem nauk medycznych w tej sprawie i niczego to nie zmieniło. Gdzieś w środku mam jednak silne poczucie, że tylko ja i tylko sama, bez niczyjej bezpośredniej pomocy, mogę to zmienić. Ale pośrednio i nieświadomie może mi pomóc wiele osób... zwłaszcza przez zwykłą rozmowę, w której moje emocje znajdą ujście. I do tych celów wolę internet. W realu najczęściej trzeba poczekać, aż ktoś przyjdzie, a rozmów telefonicznych nie lubię, od smsów palec boli smile z jedną osobą dobrze mi się rozmawia o tym, z drugą o tamtym, trzecia nie zrozumie, czwarta nie jest zbyt dyskretna, piąta będzie chciała pomóc bardziej niż ja chcę itd. A przez internet jest inaczej. Wygadam się i mogę to zrobić w każdej chwili. Dlatego uwielbiam fora.

No więc... na początek:
- ograniczam jedzenie,
- piszę, by emocje znalazły ujście
- ćwiczę to, na co pozwoli mi mój nieszczęsny stan.[/quote]

Hej smile Co do bloga to ja go prowadzę nie jako taką spowiedź, ale bardziej jako motywację. Ogólnie nie zamieszczam tam jadłospisu, mało kiedy piszę co i ile ćwiczyłam. Raczej wklejam duuużo zdjęć, które mnie motywują, jakieś ćwiczonka, ciekawostki.. jest to "moja" tematyka. A presji jako takiej nie czuję, bo nie spowiadam się codziennie z tego co zjadłam i ile wypiłam smile Piszę go przede wszystkim dla siebie (70% jest tematyki dieta i odchudzanie, a 30% inne rzeczy).. żeby się stale motywować i "nakręcać".

Co do Shape`a też kiedyś kupowałam i bardzo lubiłam, ale jakoś sama nie wiem - zrezygnowałam, bo dużo porad biorę z różnych ciekawych stronek smile

13

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

Kiedyś, w czasach gdy nie było w powszechnym użyciu komórek, o blogach się nie słyszało itd. (aż dziw bierze, że to wcale nie było tak dawno) prowadziłam zeszyt, do którego wklejałam zdjęcia z ćwiczeniami wycięte z gazet i tabele BMI oraz spalania kcal.
Co to powyższej wypowiedzi, to wyczytałam gdzieś, że bardzo dobrze jest  żyć tym, traktować to jako zainteresowanie, tak jak koleżanka wyżej, która prowadzi bloga, zamiast być nastawionym wyłącznie na efekt.   Interesowanie się ćwiczeniami, dietą, zdrowym stylem życia jest częścią procesu, na który mamy się nastawiać zamiast myśleć tylko i i wyłącznie o końcu, który bywa odległy.

14

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

Jakie znacie triki, sztuczki, ciekawostki itp. pomocne w odchudzaniu?
Lista tych, które znalazłam. Publikowałam je wcześniej na starym blogu.

1. Porcje na małym talerzu - bo wydaje się wtedy, że jest więcej.

2. Picie zimnej wody - bo ponoć organizm musi wtedy ją podgrzać do temperatury ciała.

3. Kolacja zawierająca mało węglowodanów, za to dużo białka.

4. Wapń - wg.badań kobiety zażywające suplementy wapnia osiągają lepsze wyniki w odchudzaniu.

5. Napinanie i rozluźnianie mięśni podczas wykonywania codziennych zajęć.

6. Bezcukrowa guma do żucia.

7. Wspomagacze takie jak:

zielona i czerwona herbata,

zioła: pieprz, bazylia, oregano;

ryby i cytrusy, wypełniacze żołądka takie jak rzodkiewka i otręby.

8. Otaczanie się niebieskim kolorem - ponoć osłabiającym apetyt.

9. Sen. Jego niedobór sprzyja tyciu.

10. Witamina C.

11. Wyprostowana postawa - podobno optycznie ujmuje 2 kg.

12. Ostre przyprawy - czasem niezalecane w dietach, ale podobno ciepło, które wywołują po zjedzeniu wiąże się ze spalaniem kalorii.

13. Robienie zakupów po posiłku, nigdy będąc głodnym.

14. Przyklejenie na lodówce szczuplejszej wersji siebie (ewentualnie zdjęcie jakiejś laski).

15. Unikanie aperitifów i ogólnie alkoholu.

16. Zamienienie posiłku w rytuał i powolne delektowanie się nim.

17. Szklanka wody pół godziny przed posiłkiem.

18. Podczas obiadu zjadanie najpierw sałatki.

15

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

Hm... chciałabym obalić pewien mit, mianowicie tycia powodowanego rzuceniem palenia. Kiedy nie paliłam już 2,5 tygodnia stanęłam na wagę i okazało się, że ważę 4 kg mniej i zapewniam, że nie było to spowodowane przyrostem wagi i jej obniżeniem związanym z cyklem (bo tak się zdarza, że przed okresem można ważyć ok. 2 kg więcej).
Podobnie było kiedyś, kiedy rzucałam palenie. Też chudłam, ale w tamtym czasie regularnie ćwiczyłam i byłam na diecie.
Nie przeczę, że są osoby, które tyją po rzuceniu palenia, ale wydaje mi się, że to głównie te, które starały się na siłę uporać z nałogiem, więc miały przymus rekompensowania sobie braku tego "czegoś" podjadaniem.
W tej chwili nie palę prawie cztery tygodnie i nie przytyłam. Jadłam więcej tylko w związku z okresem i zachciankami big_smile
Tak więc...
Jeśli ktoś się odchudza i boi w tym czasie rzucić palenie, niech się jednak przełamie, bo to mit, że trzeba przytyć. Mój facet zna kilka kobiet, które rzuciły palenie i nie zna żadnej, która by przez to przytyła i ma tylko dwóch kolegów ktorzy rzucili i się spaśli. No ja nie znam dziewczyn, które rzuciły z innego powodu niż ciąża, a właściwie które odrzuciło samo, więc trudno mi powiedzieć coś więcej.

Ostatnio edytowany przez niechcemisie (2012-10-31 12:26:00)

16

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

dziewczyny nie przesadzajcie z tym odchudzaniem! miałem znajomą, która tak zaczynała a skończyła u specjalisty! uzyskała pomoc psychologiczna ale naprawdę było z nią krucho, a wszystko przez to, że chciała wyglądać jak te wszystkie reklamowane w telewizji superchude laski.

17

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

Chyba ostatnio jest wręcz przeciwnie, mówi się, że niektóre dziewczyny są za chude na modelki, propaguje się modelki XXL a w kolorowej prasie królują Grycanki

18

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

lepiej być takim w sam raz, nie za chudym, nie za grubym - ale młode dziewczyny chcą być jak gwiazdy i trudno im się dziwić

19

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

Nie każdy przesadza z odchudzaniem, ja na przykład powinnam schudnąć.

20

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

Lekarz Ci tak powiedział?

21

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

Waga. Poza tym spora nadwaga jest wystarczająco widoczna.

22

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

Mnie jak na razie pomogło odchudzanie przy suplemencie diety. Nie miałam najlepszego nastawienia do takich metod, ale okazało się, że faktycznie to przynosi fajne efekty. Przy foreverslim nie miałam takiego apetytu, eliminowałam szkodliwe pokarmy o tak już utrzymuję wagę dłuższy czas. To była jak dotychczas pierwsza dieta, która dała mi efekt...

23

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

Jedynym suplementem, przy stosowaniu którego widziałam efekt był DRENAFAST. Żaden inny środek na mnie nie działał. Tak to jest - jednym pomaga, innym nie.

24

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

mam kilka sprawdzonych sposobów na zgrabną sylwetkę i chętnie podzielę się z Wami moimi poradami, zapraszam serdecznie- bądźmy piękne tego lata

25

Odp: Wspólne odchudzanie - akcja na forum

To słuchamy...?