Odp: jaki nastrój macie dziś...?
A przede mną teraz 18 dni wolnego
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 … 64 65 66 67 68 … 128 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
A przede mną teraz 18 dni wolnego
O widzisz. Ja się bardzo rozleniwiam kiedy mam taką ilość wolnego czasu, zamiast się sprężyć i jakoś fajnie to wykorzystać. Plany są, to oczywiste, ale budzę się pierwszego dnia i myślę :"Dziś odpocznę jednak. Nie robię nic." Tym sposobem pod koniec wolnego chodzę i mówię, że przydałby mi się jeszcze tydzień, albo choć kilka dni.
wow 18 dni wolnego!!!!!! nic tylko zazdrościć
Zazdrośnica się znalazła... a sama na urlop sie wybiera Jak już się chwalimy kto ile czasu codziennemu życiu wykradł, to ja zaszpanuję sześcioma wolnymi dniami... ale na nikim to pewnie w takiej sytuacji nie zrobi wrażenia :-(
Za to kiedy będę miała wakacje - DWA MIESIĄCE wolnego!!! - wtedy ja będę happy
[quote=niechcemisie]Zazdrośnica się znalazła... a sama na urlop sie wybiera Jak już się chwalimy kto ile czasu codziennemu życiu wykradł, to ja zaszpanuję sześcioma wolnymi dniami... ale na nikim to pewnie w takiej sytuacji nie zrobi wrażenia :-(
Za to kiedy będę miała wakacje - DWA MIESIĄCE wolnego!!! - wtedy ja będę happy [/quote]
Nie chcę się przechwalać, ale moje wakacje będą trwały 4 miesiące =P
O NIE! Czyli nie będę taka happy jednak. Pozostaje mi zastanowić się, czy nie zdawać wcześniejszych egzaminów z grupą osób, które wyjeżdżają za granicę i tych, którzy udają, że wyjeżdżają. Ale ktoś wtedy wyjedzie, że ma urlop macierzyński i tego to już nie pobiję
urlop macierzyński to taki niby urlop...
ja będę miała 3 tygodnie urlopu, bo tyle ma mój mąż, a mnie w tej kwestii pozostaje się tylko dostosować
To tak jak ja... mąż urlop a ja się dostosuje
Hahahahhah, to Ty Justyna masz 21 dni i piszesz, że można pozazdrościć 18 ? Dobre
Oj dziewczyny, jeśli macie taką sytuację, że możecie się ze swoim urlopem dostosować, to to jest coś, czego można naprawdę pozazdrościć.
oj no bo ja nie wiem kiedy będę miała te 21 dni
a z tym dostosowaniem się to wiesz... są plusy i minusy posiadania własnej firmy ...
Wszystko je ma, ale jesteś bardziej dyspozycyjna niż gdyby ktoś ustalał Ci dni wolne. Być może urlop jest uzależniony od potrzeb firmy, ale przynajmniej nie od potrzeb innych pracowników, którzy np. w sezonie letnim chcą wszyscy wyjechać, więc trudno o urlop. U mnie w rodzinnej firmie wujka to przynajmniej można się dogadywać między sobą w rodzinie kto kiedy potrzebuje i dawać pracownikom kiedy chcą, bo i tak zawsze ktoś zostawał, ale w firmie gdzie trudno jest zastąpić pracownika innym to już lipa. Moja znajoma miała straszne trudności. Wszystkie jej koleżanki z pracy mają dzieci, tak jak ona, więc wszystkie chcą urlopy w tych samych okresach. Wydaje mi się, że najgorzej jest jednak na stanowiskach, które muszą być obsadzone w piątek świątek i zmiana wypada... w Sylwestra na przykład. W święta z zasadzie mogłabym pracować, ale najgorzej by było w Sylwestra się zmusić.
Ostatnio edytowany przez niechcemisie (2011-04-23 09:33:35)
To na pewno, choć z tymi potrzebami firmy różnie bywa - nie raz odbierałam telefon gdzieś na plaży! Staram się z tym walczyć, ale nie mam jeszcze takiej pozycji na rynku i sytuacji materialnej, żeby machnąć ręką i pomyśleć "Jak im zależy to oddzwonią jutro, pojutrze...". Wciąż się boję, że jak nie odbiorę, to jutro już nie zadzwonią. Blaski i cienie bycia na swoim, ale o etat ciężko.
Mam tak samo
Początki dziewczyny . Bracia McDonald sprzedawali hot dogi i też nie mogli powiedzieć: teraz nie robię hot doga, bo idę sobie siąść na ławce. Dziś nie robi właścicielom najmniejszej różnicy czy taki ktoś kupi kanapkę, bo zamiast niego kupi 10000 innych, a oni mogą się wylegiwać na twarzy.
Bojkotujmy zakupy w Tesco i Realu, który jest czynny do 18! Nie róbmy zakupów po południu tylko od rana, bo to bez sensu, że ci ludzie muszą tak długo siedzieć w robocie, jakiś koszmar. Tam tez pracują kobiety - gospodynie domowe!
[quote=niechcemisie]Początki dziewczyny . Bracia McDonald sprzedawali hot dogi i też nie mogli powiedzieć: teraz nie robię hot doga, bo idę sobie siąść na ławce. Dziś nie robi właścicielom najmniejszej różnicy czy taki ktoś kupi kanapkę, bo zamiast niego kupi 10000 innych, a oni mogą się wylegiwać na twarzy.[/quote]
Podniosłaś mnie na duchu bo jak na razie to powoli mi się rozkręca ten interes... bardzo powoli ...
Ważne, że się rozkręca Emilko.
Barbie, masz rację, tylko że gdyby nie pracowały tak długo, to nie wyżyłyby dosłownie, taką mają stawkę za godzinę, poza tym co z osobami, które pracują gdzie indziej i nie miałyby wtedy gdzie zrobić większych zakupów. Moim zdaniem supermarkety powinny mieć jakieś dyżury jak apteki, a zmiany powinny być jednak krótsze. Denerwuje mnie też pakowanie do wózka zakupów schodzących z taśmy. Nie nadążam, a kolejka groźnie patrzy. Kasjerka wolniej nie może, bo w sknerach ą liczniki - jeśli nie skasuje określonej ilości produktów w określonym czasie ma kłopoty. To tak jak w tej reklamie Kit Kat, tyle, że klient jest takim samym robotem jak kasjer. Tak się przynajmniej czuję robiąc duże zakupy. Niestety w supermarketach jest taniej, więc po większe sprawunki wybieram się tylko tam.
W tym szale przygotowań świątecznych, gdzieś się pogubiłam... Ehh...
Czyli nie tylko zajączka się szuka w Wielkanoc
Pogubiłam się ze własnych myślach i uczuciach
To tak jak ja. Kryzys w związku. I nie obchodzi mnie już jak ktoś się stara, bo nie wiem, nie mam ochoty się nawet godzić, chcę dać nauczkę.
A ja się boję, że przez własną głupotę i głupi, bezsensowny upór kogoś zranię...
Ja się takich rzeczy przestałam bać dawno temu. Kiedy się bałam, tylko ja na tym traciłam, bo ktoś wychodził wówczas obronną ręką dzięki mojemu poświęceniu i delikatności, a ja zostawałam męczennicą. Dziś wiem, że każdy jest odpowiedzialny sam za to gdzie się pcha.
Problem jest w tym, że to właśnie ja mam najwięcej do stracenia i na 99% straciłabym gdybym zaryzykowała... Czyli reasumując na 100% zraniłabym przynajmniej 2 osoby, na 99% straciłabym coś na czym mi bardzo zależy, kolejne 99%, że bym tego posunięcia cholernie żałowała... A i tak mnie to męczy, choć wiem, że to nie ma sensu... Ehh...
[quote=Barbie1290]Bojkotujmy zakupy w Tesco i Realu, który jest czynny do 18! Nie róbmy zakupów po południu tylko od rana, bo to bez sensu, że ci ludzie muszą tak długo siedzieć w robocie, jakiś koszmar. Tam tez pracują kobiety - gospodynie domowe![/quote]
wiesz co Barbie... wybacz, ale niby jak mam robić zakupy rano jak rano pracuję, żeby mieć za co kupić ten chleb czy ser??
też mnie wkurza, że Ci ludzie dostają grosze a nie mogą nawet iść w ciągu pracy do WC, ale takie życie! praca jak każda inna... nie pasuje, niech złożą CV gdzie indziej. Ja pracuję czasem nawet do 20.00 jak ostatnia osoba jest zapisana na 19.00, pierwszych pacjentów zapisuję na 7.00 żeby mogli zdążyć do swojej pracy na 8.00 - i niby jak mam robić zakupy?? Powiem Ci, że takie tesco otwarte 24/24 to dla mnie często jedyna alternatywa, żeby mieć następnego dnia chleb na śniadanie... nie mam zamiaru nic bojkotować...
A co do rozkręcania biznesu, to trwa on latami... ale nie poddaję się! Moja koleżanka fryzjerka po 7 latach odetchnęła i powiedziała, że już się rozkręciło... a mój kolega miał z żoną knajpę i po 3 latach musieli zamknąć, jednego dnia oboje zostali bez pracy - zadłużeni ... nie jest kolorowo!
Strony Poprzednia 1 … 64 65 66 67 68 … 128 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź