Temat: Chętnie poimprezuję, ale nie ma z kim:/
Kiedyś miałam wielu znajomych. Zawsze trzymaliśmy się razem - wspólne wyjazdy, imprezy, spotkania dzień w dzień, piwko, koncerty... Podobnie było z moim ciotecznym bratem. Wspólne rytuały, to samo poczucie humoru, zarwane noce na ogniskach, juwenalia... Piękne czasy. A teraz przyjaciele i brat mają już swoje rodziny, dzieci... Czuję się jak intruz. Nie rozumiem tego, było nam razem tak dobrze! I tu wcale nie chodzi o zazdrość - nie zazdroszczę im tego poukładanego życia. Ja się cieszę, że nadal jestem wolna i za kilka dni mogę sobie pojechać na Woodstock. Jest mi tylko bardzo przykro, że porozpadały się moje relacje z ludźmi przez zobowiązania, w które się wpakowali Czuję się przez to samotna:( I to cholerne ciśnienie, że jeśli nie znajdę faceta, to do końca świata będę sama. A ja wcale nie czuję się gotowa na poważny związek, ślub, dzieci... Nie i już!