Temat: Finansowanie lekcji religii
Częstochowa już nie chce płacić za katechezy - myślicie że inne miasta zrobią tak samo?
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Częstochowa już nie chce płacić za katechezy - myślicie że inne miasta zrobią tak samo?
Przecież księża powinni uczyć charytatywnie żeby nie tracić wiernych, ale ich przyciągać do kościoła.
W ogóle religia nie powinna być w szkole tylko w salce przy kościele. ... W szkole wszystkie dzieci powinny być równo traktowane, a tymczasem te innego wyznania nie mają tam lekcji swojej religii....
Uważam, że skoro nie jesteśmy państwem wyznaniowym, nie powinniśmy mieszać religii z nauczaniem w państwowych szkołach. Są szkoły katolickie (od podstawówek po uczelnie), są też protestanckie (choć w Polsce chyba tylko wyższe) i tam program może obejmować religię, ale w świeckich szkołach nie powinno to mieć miejsca.
Rozumiem oczywiście, że większość Polaków jest wyznania katolickiego i osoby wierzące chcą, aby religia była częścią ich życia nie tylko w kościele, ale po prostu w codzienności. Nauczanie religii i to określonego wyznania w szkole publicznej jest jednak trochę narzucaniem jej i rodzi problemy w przypadku, gdy w klasach są dzieciaki innych wyznań.
Moja starsza siostra chodziła na religię do kaplicy, pamięta te czasy. Myślę, że rozwiązaniem problemu i dużym ułatwieniem, zwłaszcza dla samych dzieci, byłoby, gdyby szkoły mogłyby udostępniać sale na lekcje religii, jednak odbywałyby się one poza planem, jako zajęcia dodatkowe nieobowiązkowe.
W miejscach, gdzie dzieciom jest bliżej do kościoła niż do szkoły, bo jest takich mnóstwo, katechezy mogłyby się odbywać w kościele, na plebanii, w salce katechetycznej, wiejskim domu kultury czy jakimś innym miejscu, może nawet w prywatnym domu. Zapewne któryś z gospodarzy w wiosce, gdzie jest raptem kilkoro dzieciaków, chętnie przyjąłby księdza i dzieci na tą godzinkę. Tam, gdzie jest dużo dzieciaków, a szkoła blisko, dyrekcja mogłaby udostępniać normalną salę lekcyjną, może nawet nieodpłatnie, bo szkoła w końcu jest dla dzieci i jeśli jest potrzeba, aby dzieci spotykały się na zajęcia dodatkowe, obojętnie o jakim charakterze (sportowe, religijne, artystyczne, naukowe), to szkoła powinna chcieć pomóc.
Finansować lekcje religii powinni wierni. Z datków na tacę, z dobrowolnych darów. Jeśli potrafią się złożyć na remont kościoła, nowy parking, nową ambonę, to na lekcję religii tym bardziej. Podoba mi się też pomysł Zafiry, aby katecheza była częścią posługi księży i aby wykonywali ją nie pobierając opłaty. To też miałoby sens.
Na wsi ciągle ksiądz jest kimś, kogo się przyjmuje bo co ludzie powiedzą i pewnie w domach też by mogły być takie lekcje, ale w mieście to już coraz mniej byłoby chętnych na religię poza szkołą .
Myślę, że problem sam się rozwiąże - nie będzie chętnych uczniów, to nie będzie religii. Wszystko do tego prowadzi...
Pewnie zawsze będzie choć kilka osób zainteresowanych religią, tylko że w końcu to będzie za mało, żeby organizować lekcje.
Jestem za religią, nawet w szkole, ale w formie zajęć, z których nie ma oceny.... Bo jak można ocenić poziom wiary...?
Pewnie rzeczywiście, gdyby religia była poza lekcjami, to grupy chętnych byłyby coraz mniejsze.
Kilkaset szkół w kraju już nie prowadzi ich bo nie ma ani 1 chetnej osoby! Czyli problem sam się rozwiąże.
Naprawdę? Jestem zaskoczona, bo myślałam, że ludzie jednak tak z przyzwyczajenia wciąż będą wszędzie posyłać dzieci na religię, bez względu na to, czy sami są praktykujący, czy wierzą. Słyszałam już takie tłumaczenia, że posyła się dzieci ze względu na komunię, żeby przystąpiły, bo wszyscy przystępują i ktoś się nie chce wyłamywać.
Rodzicami są już młodzi ludzie, urodzeni po 1990 r., więc oni mają w 99% zdrowe podejście do tych spraw.... Z moich wielu koleżanek tylko jedna jest blisko z kościołem, ale akurat nie ma dzieci bo jakoś jeszcze nie znalazła odpowiednio wierzącego kandydata na męża.:)
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź