Temat: Czy macie bezpieczeństwo finansowe?
Jestem ciekawa, jak widzicie swoją sytuację obecnie, czy w razie potrzeby większych nieplanowanych wydatków poradzilibyście sobie bez pożyczki? Myślicie w ogóle o przyszłości pod tym kątem?
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Jestem ciekawa, jak widzicie swoją sytuację obecnie, czy w razie potrzeby większych nieplanowanych wydatków poradzilibyście sobie bez pożyczki? Myślicie w ogóle o przyszłości pod tym kątem?
Jakieś tam zaskórniaki zawsze mam, więc tak do 5 tys. bym sobie poradziła... Ale o takim 100% bezpieczeństwie finansowym na czarną godzinę to tylko marzę...
Bezpieczeństwo finansowe można mieć dopiero przy jakichś 200-300 tys. odłożonych na wszelki wypadek. Ale mnie do tego brakuje prawie cała powyższa kwota;)
Ja myślę o przyszłości pod wieloma kątami. Co prawda obecnie sporo zarabiam i mój mąż także nie narzeka na zarobki. Mamy duży, ładny dom, który jest bardzo fajnie wyposażony, każdy z nas posiada samochód, dzieci chodzą do prywatnych, dobrych szkół, ale nigdy nie wiadomo co stanie się jutro, czy za miesiąc. Mamy wykupione prawie wszystkie ubezpieczenia, bo nie chcemy, żeby nasze dzieci zostały bez niczego w razie np. naszej śmierci itp. Myślicie, że pomysł jest dobry?
W tym roku naprawdę poczułam już stabilizację, spłaciliśmy właśnie ostatni spory kredyt, już nie ma takiego stresu, że będą nieprzewidziane wydatki i nie wystarczy na ratę.. Mogę powiedzieć, że teraz czuję względne bezpieczeństwo finansowe.
Powiem tak radzę sobie finansowo całkiem dobrze jednak czasem na sprzęty które są droższe muszę pożyczyć pieniądze by nie zniszczyć budżetu na dany miesiąc.
Nie mam obecnie żadnego kredytu, więc mogę powiedzieć, że czuję bezpieczeństwo finansowe...
Jest dużo rowiązań - polecam inwestowanie na giełdzie.
Ja póki co na finanse nie narzekam, a co do pożyczek... nigdy nie chciałabym z nich korzystać.
Tak sobie gdybam. Ciekawe, czy gdybym była bogata (a raczej miała bogatych rodziców/chłopaka etc.) to też bym miała ten problem pierwszego świata - czy mi całego czasu przedświątecznych promocji starczy aby skorzystać z tych wszystkich OKAZJI.
Ja tego dylematu nie mam bo od jakiegoś już czasu jedynym mym zmartwieniem jest to, za co zaspokoić podstawy życia aniżeli rozmyślać o tym, ile par butów kupić. Taki oto właśnie jest koloryt ludzi między nami jednostkami. Jedni faktycznie mają ważne, rozsądne i mocne dylematy do rozważań. A inni jedynie fanaberie by zabić własną nudę. Bo cóż innego mają do roboty tacy melepeci? Dla nich całym życiem są zakupy albo hedonizm. I o ile hedonizm sam w sobie nie jest zły, o tyle życie między sklepowymi półkami już tak. Jedne są utrzymankami, inne zaciągają się na debety żeby móc do kosmetyczki pójść i jak widać to absolutnie nie przeszkadza w tym aby jeszcze skrupulatnie obmyślić strategiczny plan, ile wydać w nadchodzącym tornadzie zakupoholizmu przed świętami.
Już jakiś czas temu stwierdziłam, że koniecznym jest odkładanie pieniędzy na czarną godzinę bo choćby biorąc pod uwagę opcję otrzymania na starość emerytury nie ma co na to liczyć. Dlatego zainwestowałam swoje oszczędności-i wcale wbrew pozorom nie muszą to być jakieś duże kwoty-w ubezpieczenie na życie.
Ostatnio edytowany przez edyttiii (2017-02-03 13:13:01)
Na razie je mam , ale widmo kryzysu z powodu epidemii już daje do myślenia...
W dzisiejszych czasach drożyzny bezpieczeństwo finansowe to mieć chociaż 100 tys na koncie i stale dochody na co dzień. A kto tyle ma? Może 10% społeczeństwa.
Mam i na szczęście mnie muszę od nikogo zależeć, także w innych kwestiach, bo pieniądze to środek do niezależności. Nie muszę np. być dla kogoś miła, bo on mi coś może dać, mogę żyć jak chcę i nikomu nic do tego.
Nie czuję się bezpieczna pod względem finansowym. Za mało zarabiam jak na dzisiejsze wydatki, a firma, w której pracuję nie jest w dobrej kondycji. W tej chwili czekam na rozwój wydarzeń, bo firma zmienia właściciela. Jest trochę niepewności, ale trzeba zaczekać i zobaczyć co się będzie działo.
A nie myślisz o wyjeździe za granicę? Bo ja coraz częściej...
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź