1

Temat: Syndrom DDD - dziecko z dysfunkcyjnego domu

Czy znacie kogoś, kto wychował się w dysfunkcyjnym domu i  w dorosłym życiu ma problemy z tego powodu?
Będę pisać pracę na ten temat i na razie zbieram materiały, historie, doświadczenia...

2

Odp: Syndrom DDD - dziecko z dysfunkcyjnego domu

Zależy jak rozumieć dysfunkcyjny dom... Jeśli taki, w którym dziecko odczuwa jakiś niedobór - czy to podstawowych potrzeb, czy po prostu miłości, poczucia bezpieczeństwa - to pewnie z polowa domów by się kwalifikowała. A jeśli mówimy o patologii, wyraźnych odstępstwach od normy, to chyba znam taką osobę, która wyszła z domu, gdzie ojciec pił, matka była uległa i nie umiała chronić dzieci, a teraz to już dorosłe dziecko po prostu nie utrzymuje z nimi kontaktu. Jakoś sobie ułożyło życie i ma swoją rodzinę, ale widać, że relacji z rodzicami nie ma...

3

Odp: Syndrom DDD - dziecko z dysfunkcyjnego domu

DDA czy DDD to wg mnie wymysły psychologów, przecież człowiek staje się dorosły, opuszcza ten dom i może kształtować swoje życie po swojemu, nie grzebiąc w przeszłości i nie szukając winnych swoich problemów poza sobą...

4

Odp: Syndrom DDD - dziecko z dysfunkcyjnego domu

Nie, coś w tym jest, że taki człowiek nie radzi sobie z życiem najczęściej, bo tak był wychowany... Znam kobietę, która wychowała się w rodzinie gdzie było zbieractwo i sama ma w domu to samo, tylko że na mniejszą skalę bo mieszka teraz w bloku a nie w domu na wsi...

5

Odp: Syndrom DDD - dziecko z dysfunkcyjnego domu

Skala nie jest istotna, istotny jest bałagan w głowie. To on utrudnia życie choremu i otoczeniu...

6

Odp: Syndrom DDD - dziecko z dysfunkcyjnego domu

Dom rodzinny ma ogromny wpływ na kształtowanie naszej psychiki i okej, jak jesteśmy dorośli możemy sobie to uświadomić i próbować się przeprogramować, jeśli jest taka konieczność. Wydaje mi się, że to jednak nie jest wymysł psychologów, tylko ludzie naprawdę mają problemy na wielu płaszczyznach, które można spiąć pod nazwą DDD.
Fakt, niejedna osoba może chwytać się tego, że miała trudne dzieciństwo i usprawiedliwiać nim swoje niepowodzenia, szukać całej winy poza sobą, jak napisała Wittchen, ale jej problemy i nieumiejętność radzenia sobie z nimi mogły zostać zapoczątkowane w takim domu.

Fajnie sytuację takich traum ujęła Kaśka Miller pisząc, że to nie nasza wina, ale nasza odpowiedzialność, żeby coś z tym zrobić.