Odp: Depresja sezonowa
O tak, czasami depresja nie ma swojego źródła w trudnych przejściach, problemach emocjonalnych itp. więc trudno doszukać się jej przyczyny samemu, gdy tak jest. Mój były partner miał niedobór serotoniny, potrzebne były leki.
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
O tak, czasami depresja nie ma swojego źródła w trudnych przejściach, problemach emocjonalnych itp. więc trudno doszukać się jej przyczyny samemu, gdy tak jest. Mój były partner miał niedobór serotoniny, potrzebne były leki.
O depresji poczytajcie w necie. Warto wiedzieć więcej na temat tej choroby, aby odróżnić typową jesienną chandrę od czegoś poważniejszego.
Ogólnie warto wiedzieć i umieć rozróżniać depresję od po prostu złego samopoczucia. Ludzie ostatnio bardzo łątwo wrzucają wszystko do jednego wora o nazwie depresja. To, że masz gorszy okres nie znaczy, że masz depresję. Nie można się usprawiedliwiać tym magicznym słowem. No ale fakt jest też taki, że depresja powinna być leczona.
Jeśli występuje za często, to już można mówić o depresji... Czasem okresy euforii i smutku mogą się w niej przeplatać...
[quote=zofijka]Jeśli występuje za często, to już można mówić o depresji... Czasem okresy euforii i smutku mogą się w niej przeplatać...[/quote]
Dwubiegunówka
Widzę, że znasz się na rzeczy;) Mam nadzieję że nie z własnego doświadczenia... Ja mam ciotkę z takimi objawami, więc prawie na co dzień obserwuję, jaki to koszmar dla jej męża i dziecka...
Dla mnie tacy ludzie najbardziej sami ze sobą się męczą...
Wg mnie dobrym sposobem na gorszy nastrój jesienią czy zimą to sprawianie sobie drobnych przyjemności. Robienie tego, co sprawia przyjemność. A co to konkretnie będzie, to już zależy od danej osoby. Ja np. zastanawiam się nad pójściem na masaż. Ostatnio gorzej śpię i wydaje mi się, że taki masaż mógłby mi pomoc...
Ostatnio edytowany przez Ewka_ (2016-11-21 15:09:11)
Trzeba dokładnie obserwować siebie i osoby w swoim otoczeniu. Znajoma ostatnio mówiła że zmaga się właśnie ztym... achh dobrze,że trafiła do dobrego psychologa bo nie wiem jakby to się skończyło...
U mnie też dołek, w tym roku jakis większy. Też pracuję od pon do pt od 8 do 16 tak jak ktoś pisał, że cały dzień stracony. Wychodzę po 7, wraca o 17 jak nigdzie nie idę jeszcze. Duzo jem słodyczy na konto smutku i boję się, że na wiosnę będę sie turlać. Niestety, ale bardzo pomaga cola...
Justyna... ja już zaczynam się turlać. Niedługo sama nie dam rady i trzeba będzie mnie toczyć.
Mam depresję. Zaczyna mnie pochłaniać. Przez nią wczoraj odcięłam się od mężczyzny, którego kocham, bo nie miałam innego wyjścia... w takim stanie nie jestem zdolna rozwiązywać swoich problemów, które siłą rzeczy rzutują na relację, ani poświęcać energii dla naszych problemów, bo byliśmy na etapie docierania się. Tak więc decyzja została podjęta i jeden problem mniej, bo oświadczyłam, że związku nie będzie, że koniec i tym sposobem jedno obciążenie z głowy. Zjadłam trzy czekolady. I mnóstwo innego jedzenia. Ogólnie od kilku tygodni jem, jem, jem...
Przyjaciel doradził specjalistę, bo on ze swoją depresją chodzi i jemu leki coś tam pomagają.
Kolega ze studiów doradził psychologa, bo jego dziewczynie pomaga i on też się wybiera, bo też ma depresję.
Znajomy zaproponował suplementy w postaci żeń szenia, magnezu i jakieś takies, których nazw nie potrafię nawet powtórzyć, ale jemu podobno pomogło na depresję.
Wszędzie ta depresja... koleżanka ma depresję i nie śpi po nocach, kolega ma depresję, pisze mi, ze się zabije, o 3:30 w nocy pisze mi następna koleżanka, bo ona się będzie wieszać. Czy to jakaś epidemia jest?!?!
[quote=niechcemisie]Justyna... ja już zaczynam się turlać. Niedługo sama nie dam rady i trzeba będzie mnie toczyć.
Mam depresję. Zaczyna mnie pochłaniać. Przez nią wczoraj odcięłam się od mężczyzny, którego kocham, bo nie miałam innego wyjścia...
Wszędzie ta depresja... koleżanka ma depresję i nie śpi po nocach, kolega ma depresję, pisze mi, ze się zabije, o 3:30 w nocy pisze mi następna koleżanka, bo ona się będzie wieszać. Czy to jakaś epidemia jest?!?![/quote]
To najgorsze, co mogłaś zrobić, bo depresja jest skutkiem a nie przyczyną, nie pozwoliłaś mu żeby Ci pomógł w tym stanie... Będąc sama tylko się pogrążasz we głębszym smutku...
To prawda, że coraz więcej osób jest z tym problemem wśród nas... Problemy finansowe, osobiste, w pracy przytłaczają, zawsze na którejś linii się nie układa i w tym problem...
Sezonowa? Taka to może być chandra, a nie depresja.
Faktycznie, ale ja sama z takową sobie radzę, odwiedzając gabinety kosmetyczne. Zupełnie wyłączam w takich miejscach negatywne myślenie, a przy tym świetnie się relaksuję.
O tak, dzień w SPA bardzo pomaga podnieść nastrój:)
Ja sobie czasem robię takie SPA w łazience:)
U mnie akurat permanentne złe samopoczucie było objawem depresji. Nie dało się tak po prostu funkcjonować. Każdy dzień przynosił coraz gorszy stan, zamykałam się w sobie, bałam się, że to nieodwracalne. A na początku zaczęło się od "zwykłej" sezonówki właśnie. Mama mnie przekonała wtedy do terapii, która bardzo mi pomogła. No i istotna jest też praca nad sobą i praca z własnymi emocjami.
Ostatnio edytowany przez Ondina (2016-12-15 05:15:13)
Ja miałam depresję poporodową dzięki mężowi doszłam do siebie pod okiem specjalisty.
Ostatnio edytowany przez madziulak (2016-12-26 23:44:49)
Psychoterapeuta można nas nauczyć jak radzić sobie ze swoimi emocjami i problemami, moim zdaniem warto zdecydować się na terapię, nawet jak nie jesteśmy pewni czy to depresja, czy po prostu spadek nastroju. Niektórzy niestety maja tendencje do popadania w zły, depresyjny nastrój.
Jesień i zima to typowe okresy gorszego nastroju. Teraz się mówi o tym, że to wynika z braku dostępu do słońca, ale wg mnie niekoniecznie. Czasem nawet nie potrzeba powodu, żeby człowiek się czuł całkowicie wypalony, zniechęcony do czegokolwiek, żeby musiał się przymuszać do robienia podstawowych czynności. Ciężko jednak jest odróżnić takie chwilowe pogorszenie nastroju od depresji, dlatego nadal nie jest diagnozowana we wszystkich przypadkach.
Moim zdaniem trzeba się podjąć jakiegoś zajęcia w czasie wolnym, wtedy zajmiemy się nim, a nie ponurymi myślami. Dobrze jest też, jak piszecie, zrobić coś dla siebie, ale też nie za często. Do psychologa udałabym się dopiero, gdyby napięcie psychiczne nie znikało po 2-3 tygodniach, tylko trzymało się ciągle.
Siarczysta, masz dużo racji z tym zajmowaniem się czymś. To może obudzić w człowieku nowe siły, nową energię. Nie zawsze niestety się udaje, bo kiedy depresja odbiera chęć zrobieni czegokolwiek, podejmowania się nawet ulubionych zajęć, to człowiek odkłada pasje, hobby, a często nawet i na obowiązki nie ma siły i nie potrafi się zmusić do żadnego działania A działanie wciąż pozostaje chyba najlepszym lekarstwem...
Fajnie, jak się ma z kim to robić, towarzystwo jest tu też ważne:)
W jakiejś gazetce u babci znalazłam artykuł o spadku nastroju i stanach depresyjnych..tez takie miewam
Spacery, towarzystwo pozytywnych osób i dużo dobrych rzeczy do jedzenia - to są najlepsze sposoby na jesienne chandry...
Jak dużo tych dobrych rzeczy? Moja waga mówi mi, że czas na jakiś nowy sposób na chandrę
Na szczęście czy nieszczęście jestem z grupy tych, których jesienią spadek nastroju nie dotyka, tylko czeka do wiosennego przesilenia Za to apetyt dopisuje jesienią, oj tak, a tu proszę... jakie przyzwolenie na forum na jesienne dogadzanie sobie, hi hi
Strony Poprzednia 1 2 3 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź