Odp: Faceci spod znaku Lwa
Mnie się zdarza, więc chętnie skorzystam:)
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Mnie się zdarza, więc chętnie skorzystam:)
O widzisz, dla Ciebie będzie rabacik, bo jesteś nasza
Mnie by interesował taki z 50%, bo ostatnio mi się budżet nie domyka przez różne okazje do świętowania:)
Coooo?! To Ty świętujesz, a tu tak cichutko? Ekhem... <podsuwa lampkę do napełnienia>
Mnie poza jednym weselem w styczniu, jakoś takie okazje omijają ...
A ja przez ostatnio pół roku już byłam na 5 weselach i na tym nie koniec.. A wcześniej bywało jedno na dwa lata! Na każde musi być inna kiecka, do tego buty, torebka, fryzjer, no nie da się zaoszczędzić:/
Buty mogą być czarne do różnych kreacji, więc choć na nich da się zaoszczędzić:)
U mnie szykują się aż 3 wesela w wakacje, w tym jedno daleko, bo nad morzem:)
U mnie nic się nie szykuje, wszyscy się porozstawali. Pandemia.
Nawet imprez rozwodowych brak?
[quote=niechcemisie]U mnie nic się nie szykuje, wszyscy się porozstawali. Pandemia.[/quote]
W tej sytuacji organizujcie wieczorki zapoznawcze
O! I to jest piękna myśl.
Póki co stworzyliśmy internetowe kółko wzajemnej desperacji, taki klubik no life'ów, którzy nie wyjdą nigdzie, bo bardzo cierpią. Wylewaliśmy przez jakiś czas kubły żalu i sobie w ich zawartości pływaliśmy, aż się prawie potopiliśmy.
Dzwoni do mnie koleżanka, odbieram:
- Nie, nie wyjdę, bo mam depresję.
- Aha... a jak długo będziesz mieć tą swoją depresję?
- Dziś już chyba umrę.
- Masz depresję i się śmiejesz?
LOL, catch
Nie musicie od razu wychodzić między ludzi, można pospacerować np po lesie i też będzie to już krok w stronę jakiegoś wyjścia z domu:)
Uhm... Masz rację, ale ktoś Cię z tą poradą ubiegł. Znajomy stwierdził: "Trzeba cię przepędzić po lesie" i poszłam. Pierwsze co zobaczyłam to wypięty tyłek kogoś załatwiającego swoją potrzebę, ale niezrażona szłam dalej i dobrze mi ten spacer zrobił. Poszłam jeszcze dwa razy, raz z koleżanka, raz sama. Najtrudniej to jest się przemóc i wyjść i mam takie poczucie, że po co, że i tak pewnie będę chciała jak najszybciej zawrócić i znaleźć się w domu, a jednak jest inaczej. Jak się zacznie iść to się idzie.
Mnie siłą trzeba. Znajdę tysiąc wykrętów, żeby nie wyjść (chyba że na zakupy, to tam mnie wyciągać nie trzeba). Co do wspólnych wyjść jeszcze to własnie trudność sprawia to, że kiedy jedno chce to drugie nie i odwrotnie.
A ja lubię las, oczywiście jak nie ma w nim śmiecących i krzyczących ludzi... Tam czas biegnie wolniej, można się zatrzymać, zapomnieć o tym, co w tej naszej cywilizacji przyprawia nas o zawrót głowy i wszystkie możliwe choroby
[quote=niechcemisie]Znajdę tysiąc wykrętów, żeby nie wyjść (chyba że na zakupy, to tam mnie wyciągać nie trzeba). Co do wspólnych wyjść jeszcze to własnie trudność sprawia to, że kiedy jedno chce to drugie nie i odwrotnie.[/quote]
Jak widzę, ile się ciągle buduje nowych marketów, to może niedługo będą je budować w lasach, bo w miastach nie będzie już miejsca:)
Polecam notkę [url=http://pieczeniewdupie.blogspot.com/2014/10/10-porad-jak-byc-menda-w-lesie.html]10 porad jak być mendą w lesie[/url]
Kiedyś chodziłam częściej, las mam za domem. Nie rozumiem ludzi, którzy zamiast wynieść śmiecie do kontenera przed/za blokiem, ewentualnie obok wywożą je do lasu, no ale... głupoty rozumem pojąć nie można. Pizdną w rów przydrożny i jadą dalej. W ramach kary, oprócz grzywny, powinni sprzątać ten rejon, który zaśmiecili.
Czasem są jeszcze tak głupi, że zostawiają w tych śmieciach namiary na siebie, jakieś dokumenty itp, więc to już jest debilizm do potęgi:)
Ale w lesie przynajmniej jest względna cisza, ptaki śpiewają, nie ma tych co nas wnerwiają na codzień i można się odprężyć, zapomnieć o problemach chociaż na chwilę...
Facet Lew to taki prawdziwy król lew, każdy musi wiedzieć, jaki on wspaniały i w ogóle:) Śmieszą mnie tacy amanci:)
Poznałam niedawno faceta, który zachowywał się jak by był spod znaku lwa - a tu zaskoczenie, bo to jednak był Baran Czyli te cechy nie są przypisane tylko do jednego znaku...
Jestem w związku z z mężczyzną - właśnie Lwem, którego zachowania nie rozumiem. Spotykamy się w weekendy. Spędzamy czas razem ale on non stop pisze z kolegami. Niby jest dobrze, ale wkurza mnie, że ja jestem tylko obok... Niby mnie przytula i czuję jego uczucie ale są dla niego rzeczy ważniejsze. W tygodniu pracujemy. Na początku odzywał się codziennie a czuję, że nie lubi pisać ze mną. Za każdym razem to ja pytam się, kiedy się spotkamy. Nie mówi o uczuciach. Mówi coś o przyszłości, że kupi mieszkanie i zamieszkamy razem, ale ostatnio wszystko mu we mnie nie pasuje, że się czepiam. Jak się nie czepiać kiedy facet nie potrafi powiedzieć co czuje? Ja nie wiem na czym stoję tak naprawdę. Staram się przy każdym naszym spotkaniu żeby czuł się dobrze, dbam o niego, robię mu śniadanka, obiadki, kolacyjki a jednak czuję, że dla niego to za mało. Nie wiem czy się mną bawi, czy jest ze mną z nudów czy nie potrafi okazywać uczuć. Ciężko mi w tym związku.
Przykro mi Nadja . To musi być trudne.
Potrzebujemy pewnych deklaracji, jasnego przekazu, szczerego określenia się przez drugą stronę i żeby to wszystko jeszcze pokrywało się z zachowaniem tej drugiej osoby, żeby słowo i czyn potwierdzały się wzajemnie. Może on nie bardzo potrafi budować poczucie bliskości, intymności i dlatego klika w ten telefon podczas spotkań, zamiast skupić się wyłącznie na Tobie, na Was. To chyba taka choroba naszych czasów.
Jak czytam takie historie to myślę, że są to ludzie, którzy po prostu muszą z kimś być - bo inni też z kimś są. Bo inni kogoś mają. Bo oni nie chcą być inni od innych i choć wcale związek nie sprawia, że są szczęśliwsi niż byli jako single. A ich partnerzy cierpią, bo nie tak sobie wyobrażali wspólne życie...
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź