To normalny objaw, że brakuje nam czegoś, co lubimy. Że brakuje nam jedzenia lodów, picia alkoholu, chodzenia do kina, tańca i innych czynności i jedzenia/napojów, które są dla nas rozrywką, wprawiają nas w dobry nastrój albo które stały się takim małym rytuałem w naszym życiu.
Myślę że problem z alkoholem zaczyna się wtedy, kiedy (do wyboru):
- nie potrafimy się dobrze bawić bez niego - to w kontekście rozrywki,
- nie potrafimy rozładować stresu, zrelaksować się bez niego i traktujemy go jak takie swoiste "lekarstwo",
- potrzebujemy go, aby uporać się z problemami, np. nabrać do czegoś dystansu, odważyć się na coś, musimy (nie możemy, ale musimy) upić się ze względu na smutek.
Mówi się, że uzależnienia nie rozpoznaje się po ilości wypijanego alkoholu, ponieważ ci, którzy początkowo piją mało, także mogą się uzależnić. [b]Powinno się je określać przede wszystkim analizując powody, dla których sięga się po alkohol.[/b]
Walory smakowe/kulinarne, zdrowotne (nalewki, krople na bazie alkoholu) są zazwyczaj bezpiecznymi powodami, choć alkohol to substancja, która sama w sobie prowadzi do uzależnienia, jak choćby kofeina i zawsze trzeba mieć świadomość tego.
MissDOM zastanów się, co takiego daje Ci alkohol, z jakich powodów lubisz po niego sięgać i czy podobne potrzeby w swoim życiu potrafisz zaspokajać także na inne sposoby. Myślę, że to da Ci obraz sytuacji i wskazówki do dalszego postępowania. Fajnie, że reagujesz od razu. To świadczy o Twojej inteligencji i świadomości, że nie można podchodzić do tematu całkiem lekko, beztrosko i bezmyślnie. Dzięki takiemu podejściu będziesz mogła cieszyć się zaletami spożywania napojów procentowych i uniknąć chemicznej pułapki. Alkohol jest właśnie dla takich ludzi.
"Bo pić to trzeba umić"