Temat: Czego najbardziej nie lubicie w swojej pracy?
Ja najbardziej nienawidzę tego, że szef wymyśla różne "cuda" mające usprawnić naszą pracę, a wychodzi z tego tyle, że pracy mamy coraz więcej.
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Ja najbardziej nienawidzę tego, że szef wymyśla różne "cuda" mające usprawnić naszą pracę, a wychodzi z tego tyle, że pracy mamy coraz więcej.
Tego że codziennie jest dużo spraw, które się powtarzają.
Na nie lubię nadmiaru bezsensownej pracy. Gdy coś, co mogłyby wykonywać za nas automaty musimy robić ręcznie. Najbardziej jaskrawym tego przykładem jest ręczne prowadzenie księgi wejść i wyjść.
Ja nie lubiłam wykorzystywania, kiedy trzeba było robić masę rzeczy wykraczających poza obowiązki i nieterminowych wypłat, ale dorabiałam wtedy na czarno, więc sama jestem sobie winna.
ja nie lubię jak szef spóźniał się z wypłatą
A ja nie lubię częstych wyjazdów służbowych. Praktycznie co dwa tygodnie muszę gnać na złamanie karku do Warszawy, jako przedstawicielka firmy spotykać się z klientami czy kontrahentami. Nie chodzi nawet tyle o częstotliwość wyjazdów, co o to,że początkowo musiałam tłuc się po stolicy tramwajami czy autobusami. Wyobraźcie sobie sytuację: człowiek ma dwa spotkania w ciągu trzech godzin, na każde musi zdążyć, a niestety komunikacja miejska nie pospieszy. Strasznie wkurzałem się tą sytuacją.
Nie lubię monotonii , powtarzania tych samych czynności w kółko codziennie...
O tak, to może zniechęcać. Przy niektórych takich pracach można zastosować automatyzację, gorzej jeśli to z człowieka chcą zrobić automat
Swojego przełożonego
Tego, że chcąc coś zmienić na lepsze spotykam się oporem, bo inni przyzwyczaili się do starego i nie chcą nic zmieniać.
Wypłaty nie lubię. W dniu wypłaty mam doła.
Wysokość wynagrodzenia w mojej pracy wpędza mnie w poczucie bezsilności, bo nie wystarcza na dach nad głową i muszę mieszkać u rodziców. Moi znajomi z innych firm mają na rękę więcej niż ja brutto. Ktoś może powiedzieć, że w takim razie w czym problem, żeby zmienić pracę i skoro inni mogą zarabiać, to przecież też mogę, zamiast narzekać. Z różnych powodów wcale nie jest mi łatwo zmienić pracę. To nie jest takie hop siup.
Moi współpracownicy nie rozumieją, skąd moja frustracja, ale oni mają kogoś, z kim dzielą wydatki i często jest to ktoś, kto zarabia więcej niż oni czy ja. Mają domy i mieszkania własnościowe, często otrzymane po swoich rodzicach lub teściach, nie muszą układać sobie życia i zakładać rodziny, bo właściwie to są już dziadkami w większości.
Nie mówię, że w życiu było im łatwo, zwłaszcza kiedy mieli małe dzieci, ale im taka wypłata teraz może wystarczyć, bo nikt z nich nie musi płacić po 1200 odstępnego. Oni nawet za internet nie płacą, bo z niego nie korzystają, na dentystę też zbyt wiele nie wydają, bo im wystarczy, że nie boli, a estetycznie wyglądać nie musi i właściwie są rok przed emeryturą i niewiele im potrzeba poza dłubaniem w ogródku. Dla młodego człowieka część wydatków, które ich omijają, jest dzisiaj koniecznością. Ceny leków są tak samo wysokie dla młodych, jak i starych, a zdrowie nie jest wcale młodym zagwarantowane. I słyszę od nich, że mi jest przecież tak dobrze, bo mam całą wypłatę dla siebie...
Ostatnio dyrektor zasugerował mi, że skoro mieszkam z rodzicami, to nie muszę więcej zarabiać.
Mieszkając z rodzicami ile masz wydatków na bieżące rachunki, czynsz czy opłaty?
Dokładając np. 300 zł (tyle akurat dokłada mój 20-letni brat, mieszkając w domku rodziców i zajmując 1 pokój, nie znam oczywiście Twoich nakładów) to i tak zostaje Ci więcej niż komuś, kto ma swoje mieszkanie, ale i tak płaci co miesiąc np. 500 zł czynszu do spółdzielni, a do tego prą, gaz, wodę, odpady itp, bo u niego kosztów stałych jest co najmniej ok. 1000 zł i to przy małym metrażu... Gdybyś wynajmowała to wiadomo, że co najmniej połowa pensji poszłaby na utrzymanie mieszkania i to byłby dobry argument dla podwyżki. A tak to inni widzą w Tobie krezusa, który sam siebie tylko utrzymuje przy minimalnych nakładach na mieszkanie z rodzicami...
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź