Nawyki zwierząt domowych (Strona 2 z 2)

Ja  też zabraniam i przy mnie tego nie robi albo szybko ucieka, jak widzi że nadchodzę, ale po kryjomu nadal sobie używa...

Mój kot ma nawyk wchodzenia na blat mebli kuchennych i siadania w takim miejscu, w którym może patrzeć na wiaderko z karmą, sygnalizując tym samym, że chce jeść. Ostatnio miseczka z chrupkami stała na podłodze, lecz nijak nie mogłam go zachęcić do tego, żeby zjadł tam, gdzie jest jedzenie. Patrzył na mnie wymownie. Zachęcałam, namawiałam, pokazywałam mu jedzonko. Nic. Trzeba było postawić miskę przed nim, na blacie, wtedy zaczął jeść. Denerwuje mnie to, bo nie chcę, żeby siadał tyłkiem i chodził łapami po miejscach, w których stawia się artykuły spożywcze.

Czekał dość długo i mimo ciągłych zachęt nie dał się skusić. Myślę, że dałoby się go oduczyć tego, ale warunkiem jest współpraca wszystkich domowników, a poza mną nikomu nie przeszkadza, że wychodzi na ulicę i potem tymi łapami chodzi po blacie

Hahahaha i co on w niej robi?

Hahhaha A próbowaliście go uczyć korzystać z toalety?

Mnie zawsze bawią te nagrania kotów w toalecie.  Swoich zwierzaków tez nigdy tego nie uczyłam, ale rozbawia mnie widok innych, które z korzystają z takich przybytków i potem w skupieniu jeszcze rozwijają papier toaletowy
Mój kot nie dał się nawet do kuwety przekonać. Przygarnęliśmy go gdy miał 2 m-ce i nawyk wychodzenia za potrzebą już mu został.

I się nie dziwię. Ostatnio w wiadomościach pokazywali jedną pseudo hodowlę- masakra w jakich warunkach żyło ponad 100 zwierząt. Gorzej niż w chlewie. A przecież oni na tych zwierzątkach zarabiali- nie rozumiem jak nie mogli zapewnić im chociaż minimum warunków.

Dokładnie- produkcja. Zwierzątka sprzedawali za granicą więc brali za nie kilkakrotnie więcej niż wzięliby w Polsce. Przecież pewnie tyle zwierzaków im zdychało że gdyby zapewnili im lepsze warunki to nic by na tym nie "stracili" bo większa przeżywalność by była. Trzeba być pozbawionym uczuć żeby tak postępować.

Wiadomo, zwierzęta nie głosują...