Odp: Jako dziecko najbardziej lubiłam...
Mój nr 1 z dzieciństwa to cukierki krówki:) Dzisiejsze nawet nie umywają się do tamtych, to był niepowtarzalny smak...
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Mój nr 1 z dzieciństwa to cukierki krówki:) Dzisiejsze nawet nie umywają się do tamtych, to był niepowtarzalny smak...
Jako dziecko, kiedy byłam mała,
do wybrednych nie należałam,
najbardziej ceniłam słodyczy esencję,
łyżeczkę cukru! na co mi coś więcej!
Gdy lekko podrosłam,
dużo bardziej wolałam,
gdy cukru łyżeczkę,
w watę zamieniałam!
Moje gusta jednak zmienne
a słodkie smaki bardzo cenne,
mama kogiel mogiel z cukrem przyrządzała,
potem zaś z czekoladą ryż preparowała!
To są moje smaki,
dzieciństwa przysmaki,
dziś gdy je wspominam,
to się zapominam!
Ja uwielbiałam ryż z prażonymi jabłkami i rodzynkami:) Zawsze w weekendy, gdy mama nie musiała wcześnie wstawać do pracy to robiliśmy sobie tzw. leniwe poranki właśnie z tym moi ulubionym przysmakiem:)
Jako dziecko najbardziej lubiłam wafelki
Dla babci i dziadka był to koszt niewielki
a dla mnie radość nie do opisania!
Za nie oddałabym bez chwili wahania:
Barbie i klocki, misia i Kena...
Ten sam gust córce przekazałam w genach:)
Jako dziecko najbardziej gustowałam w owocach, które rosły w sadzie sąsiada Te w naszym nie miały symboliki owocu zakazanego, więc już tak nie kusiły... Lubiłam się tam zakradać po jeszcze zielone papierówki, pachnące latem gruszki i soczyste brzoskwinie, a że sąsiad był moim ulubionym wujkiem, to często sam pomagał mi zrywać najdorodniejsze okazy, nie mając mi za złe mojego apetytu na nie
Warzywa i owoce lubiłam od zawsze. Zjadałam i nadal jem ich bardzo dużo, pod każdą postacią, ale najbardziej lubię na surowo – jako przekąskę lub w surówkach. Oczywiście uwielbiam soki, ale przede wszystkim te robione w domu – wyciskane w sokowirówce lub w sokowniku, w postaci przetworów. Jako dziecko najbardziej lubiłam banany i pomarańcze, które bywały w sklepach tylko w okresie przedświątecznym (przed Bożym Narodzeniem), ale również zwyczajne jabłka, gruszki czy śliwki.
W moim domu zawsze przygotowywało się dużo sałatek i surówek. Zwyczaj ten przeniosłam do swojej rodziny i dziś nikt nie wyobraża sobie obiadu czy grilla bez choćby najprostszej sałatki. Uprawiam też wiele ziół, które wzbogacają smak i aromat każdej potrawy.
Podobnie jak moja babcia i mama, sama robię przetwory z warzyw i owoców, według starych rodzinnych receptur, bez konserwantów i sztucznych dodatków.
Jako dziecko każde wakacje spędzałam ze starszym bratem u babci na wsi pod Kielcami. Do dziś kojarzą mi się one najbardziej z moim smakołykiem z dzieciństwa - ciepłym mlekiem z pianką prosto od krowy. Uwielbialiśmy je razem z bratem i każdego ranka wyczekiwaliśmy, aż babcia wróci z wiadrem pełnym tego białego przysmaku... Najbardziej mi smakowało ze świeżą, chrupiącą "przylepką" od dużego bochenka chleba albo pite przez słomkę - taką z prawdziwego zboża
Jako dziecko zawsze zajadałam się ... grzybami w occie:) Tak mi smakowały, że nieraz ukradkiem zabierałam sobie do pokoju słoiczek ze spiżarni i podjadałam gdy mi było smutno,na poprawę humoru..
Buchty gotowane na parze przez babcię to moje najlepsze wspomnienie kulinarne z dzieciństwa.
Buchty drożdżowe miały w środku nadzienie z owoców, a babcia polewała je jeszcze karmelem i obsypywała cukrem pudrem. Zimą, a obowiązkowo zawsze na święta, były nadziewane borówkami z kompotu.
... pączki:) Najlepiej z dżemem lub powidłami, im słodsze tym lepsze!
Uwielbiałam prażone jabłka z cynamonem - jadłam je prosto ze słoika łyżeczką a później mama dziwiła się że tak szybko ich ubywa spośród przetworów, a ona przecież tak często nie piecze szarlotki ...
...wszystko co słodkie:) Cukierki, ciastka, czekoladę, cukier, miód... Długo by wyliczać...
A ja bardzo lubiłam orzechy laskowe:) Co roku jesienią dziadek przywoził nam cały worek od siebie ze wsi i było oczywiste że dla nie jest połowa, a resztą podzielą się inni domownicy...
Ze słodkości najbardziej lubiłam białą czekoladę.
Z zup najbardziej lubiłam pomidorową z kluseczkami:)
Z drugich dań obiadowych najbardziej lubiłam młode ziemniaczki z sosem pieczarkowym...
A na deser - znów białą czekoladę:)
Na kolację - naleśniki z twarożkiem na słodko....
Jako dziecko miałam dość nieprzeciętny gust "kulinarny", co z resztą do dzisiaj jest powodem wielu (już) radosnych przytyków ze strony moich rodziców. Podobno najbardziej lubiłam wyławiać i zjadać kożuch ze świeżo gotującego się mleka. Co prawda teraz jest to dla mnie niepojęte, ale te dwadzieścia kilka tat temu toczyłam zażarte boje z moim bratem o ten "przysmak". Innym smakołykiem (który dzielnie sama zbierałam) były te najładniejsze, kolorowe maleńkie kamyczki, które wygrzebywałam z piasku i oczywiście zjadałam. Co mną kierowało? Nie wiem. Wiem tylko tyle, że moja mama musiała mieć oczy na około głowy i tylko dzięki jej szybkim reakcjom nie wyżarłam połowy piasku, który posłużył później do budowy domu.
Aż boje się pomyśleć, co będzie lubiło zajadać moje dziecko
Kożuch z mleka? Fuj! Ja za to szczególnie lubiłam i do dziś lubię - pestki z dni! Kiedyś nie było ich tak dostępnych w sklepach więc jesień i zima były czasem kiedy się nimi zajadałam... A wiosną i jesienią tęsknilam do kolejnych jesiennych zbiorów...
pomarańcze i cukierki były od święta ,to inne czasy ech......
Za moich czasów nie było zbyt dużego wyboru ,ale guma voyage była w pewexe coś mi się tak kojarzy .Na święta zawsze były cukierki na choince ,które można było ściągać i jeść
czereśnie prosto z drzewa mmm, pycha
Jako dziecko uwielbiałam babciny dżem z czarnej porzeczki, która rosła na naszej działce. Razem z siostrą pomagałyśmy zbierać owoce, a babcia robiła z nich najlepsze przetwory jakie tylko można sobie wymarzyć. Nigdy nie nauczyłam się robić takich pyszności, ale znalazłam w sklepie markę, która oferuje takie produkty, które smakiem przypominają te, które pamiętam z dzieciństwa. Polecam szczególnie dżemy - z czarnej porzeczki, oczywiście i z malin . Potrafię wyjadać łyżeczką prosto ze słoika, oczywiście, jak dzieci nie widzą
W dzieciństwie najbardziej lubiłam pierogi mojej mamy,zielony groszek prosto z ogródka i....marynowene grzyby, których rodzice nie pozwalali mi jeść.
Grzyby lubiłam i ja- marynowane albo sos grzybowy. A najbardziej ze wszystkiego chyba lubiłam... szpinak
Krówki:) A z jedzenia - barszczyk czerwony i gulasz:)
A pamiętacie mleko w tubkach? Uwielbiałam :-)
Pamiętamy, pamiętamy I ciepłe lody
Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź