Odp: długość związku
no chyba żę jemu odpowiada takie położenie - lubi się umartwiać?
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 … 16 17 18 19 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
no chyba żę jemu odpowiada takie położenie - lubi się umartwiać?
Wiesz co, na to wygląda. Jak tak z nim rozmawiałam to marudził i narzekał jak baba, nic do niego nie docierało, zachowywał się jakby nie chciał tego wogóle zmieniać tylko przeżywać nadal i żalić się.
No to klops, on już jest na przegranej pozycji - nie zmieni nic w życiu bo nie umiałby żyć bez swojej dręczycielki...
ja bym tak nie dał sobą pomiatać
A jeśli ona na początku była słodka i wogóle? Bo pisał, że było ok, była czułość, rozmowy, seks, bliskość, a potem jak się do niego wprowadziła i zameldowała skończyło się. Wszystko.
To niezła aktorka z niej była dopuki sie do niego nie wkręciła...
Dziwię się, że nie dało mu do myślenia to, że była po rozwodzie, oddała dziecko do adopcji, wyjechała za granicę, uwiodła gościa, zrobił jej dziecko i uciekł - logiczne że szukała następnego.
21 lat ,sama nie wiem jak to zleciało
o Matko! Nieźle. U mnie jest 2,5 roku a poprzedni trwał 7 lat.
na razie nie zapeszając 6 lat .
Uważaj, podobno 7-my rok bywa trudny, niektóre związki mogą nie przetrwać, bo zaczynamy się rozglądać za kimś nowym, rutyna daje się we znaki..
Poznaliśmy się na studiach 4 lata chodziliśmy, a po ślubie jesteśmy 8 lat
A my chodziliśmy ze sobą 1 rok ,a po ślubie jesteśmy już 15 lat ,są okresy ,że było kiepsko między nami ,ale kto się czubi ten się lubi
Czubienie podsyca emocje, a jak są emocje, to jest zainteresowanie. Bardzo ładny macie staż Henesse
Dziewczyny, ile trwał Wasz najkrótszy, a ile najdłuższy związek?
Najkrótszy trwał jakieś 10 minut, bo chłopak zaczął zachowywać się jak pajac przed znajomymi, a najdłuższy trwa do dziś. Mam jednak delikatny problem z ustaleniem dokładnej daty początku, ale mniej więcej nieprzerwanie od 4 lat jesteśmy razem. Nawet nie przewiduje zmian w tej sferze swojego życia.
Hahaha Mistrzyni! Dziesięć minut! Tego jeszcze nie było...
U mnie najkrótszy związek trwał jedno spotkanie po czym jak chłopak zaczął się dobierać do mnie nie szanując tego ,że ja nie chcę .
A najdłuższy trwał 2 lata i tez się rozsypał ,bo złapałam go z koleżanką moją
eh ci faceci... rączki ich świerzbią.
Ach te koleżanki... czemu między kobietami nie panuje męska przyjaźń?
no właśnie, ciekawy ewenement.
Nigdy nie podobał mi się żaden z facetów moich koleżanek. Chyba nawet mamy odmienne gusta i potrzeby.
Miałyście taką sytuację, że przyjaciółka była zazdrosna o Was i swojego faceta, albo sugerowała, że między Wami a nim relacje nieco przekraczają dopuszczalne granice?
Zdarzyło mi się raz, że znajoma nie pohamowała się pod wpływem alkoholu i jasno dała do zrozumienia, że jej terytorium to jej terytorium. Sęk tylko w tym, że ja na jej teren się nie zapuszczałam, ani jej facet granic żadnych też nie przekraczał, ani ze mną, ani z tego co mi wiadomo z nikim innym. Był w niej do szaleństwa zakochany. Po prostu miała problem z zazdrością, tylko że na co dzień tłumiła to w sobie. Po ich rozstaniu dowiedziałam się, że scen zazdrości było więcej. Nigdy nie dała po sobie poznać, że coś do mnie ma, a miała. Miała do każdej.
Tamtego dnia wybroniłam się jedynym argumentem, który był zdolny ją przekonać - w tym czasie byłam kimś zainteresowana, o czym wiedziała zarówno ona, jak i reszta znajomych. Gorliwa deklaracja, że on i tylko on i więcej nikogo nie szukam, przekonała ją.
Mi się zdarzyło i to nie raz, może dlatego ze mam sporo koleżanek z kompleksami, którym się wydaje, że inne tylko czyhają żeby im odbić faceta, którego z takim trudem zdobyły... Nie rozumiem ich bo przecież na silę i tak faceta nie zatrzymają, a jeśli z nimi jest to chyba dlatego że chce...?
Mój najdłuższy związek trwał pół roku, potem on kogoś poznał i tak się skończyło...
[quote=Kinga_K]Mi się zdarzyło i to nie raz, może dlatego ze mam sporo koleżanek z kompleksami, którym się wydaje, że inne tylko czyhają żeby im odbić faceta, którego z takim trudem zdobyły... Nie rozumiem ich bo przecież na silę i tak faceta nie zatrzymają, a jeśli z nimi jest to chyba dlatego że chce...?[/quote]
Ja też nie rozumiem jak można z takim zaangażowaniem dążyć do zrujnowania czyjegoś związku dla własnych, indywidualnych pobudek. To nieludzkie.
Czasem uczucia nie pozwalają się powstrzymać... Wtedy nie myśli się o tym, że ranimy innych, ważne jest nasze szczęście...
Strony Poprzednia 1 … 16 17 18 19 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź