W ramach naszej ogólnopolskiej akcji kulinarnej BLOGERZY SMAKUJĄ mamy przyjemność zaprezentować kolejną, niezwykle interesującą restaurację, serwującą wybitnie smaczne dania, które to testowała dla nas blogerka kulinarna: kolorowapani123.blogspot.com
Filharmonia Smaku to restauracyjna perła na moim szlaku kulinarnych poszukiwań. Jest to miejsce wyjątkowo urocze, nie brakuje tutaj absolutnie niczego do szczęścia: przestronna sala, przemiła obsługa, wykwintne przepyszne dania oraz pełne zieleni patio, na którym w sezonie letnim można również zjeść na świeżym powietrzu.
Mój stolik był akurat umiejscowiony tuż przy wyjściu do ogródka, więc mogliśmy sobie między kolejnymi daniami wypocząć i oczekiwać na nie wśród zieleni.
Lokal jest urządzony w dużym gustem: moje ulubione kolory czyli połączenie bieli z drewnem, ceglastą ścianą i filarami oraz muzycznymi dodatkami na ścianie tworzą niebanalny wystrój i fajny klimat. Stoliki są gustownie i modnie przystrojone, jest czysto i świeżo. Lokal serwuje LUNCHE w bardzo atrakcyjnych cenach np: w cenie 18 zł można już zjeść pożywny lunch w drodze do dalszych biznesowych obowiązków.
Karta jest krótka i konkretna, na samym początku możemy zapoznać się z szefem kuchni i całą załogą, która będzie nas karmić… Szef kuchni w restauracji Filharmonia Smaku – Kamil Skrok to osoba, która wie jak zadowolić wybredne gusta łodzian (i nie tylko) i zaserwować im kuchnię lokalną w wersji fusion, nowoczesną a zarazem wykorzystującą nasze rodzime produkty. Jeśli otrzymamy śledzika, gwarantuję Wam, że będzie on tradycyjnie przygotowany wedle staropolskich receptur naszych babuń, ale za to podany z nowoczesnymi dodatkami i wysublimowanym garnier (śledzik na zdjęciu poniżej to rybny obraz z soczystymi kleksami – feeria barw na talerzu, która zachwyca nie tylko podniebienie ale i oko)..
Śledzia szef kuchni serwuje z jabłkowym puree, szczypiorkowym musem, ogórkiem, cebulką, pudrem z czarnuszki. Jest lekko kwaskowaty, ale jego kwaśność przełamują te kolorowe wyspy warzywne: musy i puree, warte skosztowania! Przyznam, że to kreatywny sposób podania śledzia i w wielu restauracjach jest on dość monotematyczny: z cebulą w oleju lub jabłkiem w śmietanie. Tutaj nie ma nudy, z każdym następnym kęsem odkrywamy to danie na nowo, wybitna przekąska dla wielbicieli rybnych smaków.
Kolejną przystawką jest równie smaczne danie: pierożek nadziewany kaczym rillettes (to taki rodzaj pasztetu mięsnego) na kwaszonej czerwonej kapuście, podany z chipsami z buraka. Pierożek jest bardzo udany, pulchny, mięso świetnie doprawione, doskonale pasuje tutaj kapusta i buraczek, minimalnie przeszkadzał mi smak balsamico, ale są koneserzy, więc danie oceniam bardzo wysoko, a to dzięki zastosowaniu różnych tekstur.
Sposób podania również na najwyższym poziomie, cieszy oko, bo kucharze wiedzą jak tworzyć i serwować potrawę, aby zachwycała swoją fakturą i kształtem.
Czas na ciepłe posiłki: w karcie są dwie zupy do wyboru plus ewentualnie propozycja lunchowa. Ja poprosiłam o krem z boćwiny oraz krem z kalafiora. Obie zupy były zachwycające! Porcja zupy z boćwiny posiadała dodatkowo świetny przysmak: przepiórcze jajo panierowane, z lekko płynnym żółtkiem, to powoduje, że ta zupa staje się moim numerem 1! Babcia Danusia byłaby pełna podziwu dla warsztatu mistrza kuchni! Rabarbarowy-malinowy akcent dodatkowo podbił moje kubki smakowe, gorąco polecam! Również krem z kalafiora spowodował, że trudno o tej zupie zapomnieć: głęboki, esencjonalny smak z dodatkiem kminu, kurkumy – cud miód!
Jako danie główne postanowiłam zamówić polędwiczkę wieprzową, ponieważ zaintrygował mnie do niej dodatek w postaci mini cepelina nadziewanego korycińskim serem. Polędwiczki podane są na kalafiorowym, delikatnym puree z dodatkiem glazurowanego buraka. Kelner po zaserwowaniu talerza z potrawą podchodzi z dzbanuszkiem z demi glace i polewa Wasze mięsko wedle uznania. I może kogoś teraz zaszokować moja wyrocznia, ale ten mini cepelin to było rozpływające się w ustach marzenie! Mięciutki cepelin, z puszystym serem to kulinarny majstersztyk! Takich cepelinków zjadłabym minimum 3, więc jak dla mnie ciut za malutko, na szczęście, miałam jeszcze miejsce na deser!
Polecam Wam też orzeźwiającą sałatkę z grillowanych warzyw z dodatkiem sera feta – bardzo lekkie danie idealne w sezonie letnim.
Zupa kalafiorowa oraz sałatka powyżej to danie z pozycji lunchowej, więc nie wiem czy jest na stałe w karcie menu.
Deser był tak zachwycający, podany w nietuzinkowy sposób, że na pewno skuszę tutaj też mojego łasucha: małżonka. Koniecznie musicie spróbować cytrynowej panna cotty z pokruszonych puchem bezowym, makaronikiem, podawanym osobno sosem z czarnego bzu i wyśmienitym sorbetem truskawkowo-rabarbarowym. Zbalansowane świetnie poszczególne smaki, nie za słodki – doskonałe zwieńczenie uczty w tej uroczej restauracji! Bardzo miło wspominam pobyt tutaj i polecam tylko koneserom, osobom kochającym dobrą kuchnię i klimatyczne lokale. A skoro wszyscy to lubimy, to polecam wszystkim, którzy lubią dobrze zjeść w miłym otoczeniu! Jak zawsze moim sprawdzianem jest pytanie: Czy chcę tu wrócić i zjeść coś jeszcze? Odpowiedź brzmi: TAK TAK TAK!
Restauracja Filharmonia Smaku
ul. Pabianicka 132
93-410 Łódź
+48 530 859 000
www.filharmoniasmaku.info
Szef Kuchni – Kamil Skrok
Młody i ambitny kucharz z wieloletnim doświadczeniem . Kuchnia którą chce państwu zaprezentować jest jego pasją życiową którą realizuje z powodzeniem od wielu lat ciesząc się dużym powodzeniem wśród gości. Jego mocną stroną jest smak i precyzja podania serwowanych przez niego dań autorskich jak i kuchni tradycyjnej wykorzystując tradycyjne i nowe techniki kulinarne. Jest laureatem wielu konkursów i wyróżnień które zdobywał w znanej i cenionej przez Łodzian restauracji.