„Felix, Net i Nika oraz Świat Zero” – recenzja

19 grudnia 2011, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

„Felix, Net i Nika oraz Świat Zero” – Rafał Kosik

Jeżeli już sięgać po książkę z nurtu polskiej młodzieżowej fantastyki, koniecznie musi to być Rafał Kosik. I oczywiście jego seria „Felix, Net i Nika”. Myli się od razu ten, który klasyfikuje powieści w grupy wiekowe. Tutaj na nic taka klasyfikacja przydać się nie może, bo bywają ludzie dorośli, którym też książki te przypaść do gustu mogą i co więcej, mogą się podobać. I to bardzo.
 
Felix ma imieniny. I nic w tym nadzwyczajnego, że wszyscy mylą ten dzień z urodzinami i spodziewają się wielkiego, słodkiego tortu. Impreza w stylu luźnego domowego party, przekształca się jednak w oryginalną i pełną niespodzianek katastrofę, w której główną rolę grają ścigające gości nogi i pająkopodobny robocik o imieniu Popupa. Warto też wspomnieć o maszynie kluskującej i Golemie Golemie, który musiał udawać wieszak. Jednak mimo usilnych starań gospodarza, wcale nie udało się oszukać gości. Ci jednak nie do końca uznali solenizanta, za zupełnego dziwoląga (chyba że tylko głośno nie przyznali się do tego, za wyjątkiem Aurelii, ale z jej opiniami i tak mało kto się liczy). I tak impreza została uznana za udaną (a zdanie czerwonowłosej Laury, miało dla Felixa znaczenie wyjątkowe) w przeciwieństwie do szkolnej prezentacji, która przerodziła się w totalną porażkę, mimo wielu przygotowań. Splot wydarzeń i łańcucha przypadków stał się ojcem kataklizmu apelowego, tak godnego pożałowania, jak przerywany gest pozdrowienia węgierskiego plagiatora, który miał symbolizować patrona szkoły. Największą atrakcją imienin miała być jednak wizyta przyjaciół w Instytucie Badań Nadzwyczajnych, miejscu pracy pana Polona i pana Bielickiego oraz udział w pierwszym teście Projektu JumpGate. Pierścień, nazwany przez przyjaciół Skoczywrotami powstał jako nowy zaawansowany technologicznie projekt, oparty na zapisach i wzorach 13 Księgi profesora Kuszmińskiego, którą przyjaciele odnaleźli dużo wcześniej w podziemiach Warszawy. Konstrukcję i jej działanie młodzi odkrywcy znali aż nazbyt dobrze (przecież udało im się uruchomić podobny Pierścień w bazie Milo) i za pomocą teleportu odbyć niesamowite podróże, od których skóra cierpnie nie tylko na karku. Dlatego nie mieli ochoty przeżywać tego wszystkiego ponownie… Czymże jednak jest ciekawość? Wiadomo – pierwszym krokiem do piekła, albo do przygody. W tym wypadku i jedno i drugie stwierdzenie ma rację bytu. Trójka przyjaciół przechodzi bowiem przez Pierścień. I nic się nie zmienia, nic się nie dzieje. Teoretycznie. Nika znajduje bowiem inną konserwę w lodówce, Net odnajduje swój sprzęt komputerowy na swoim miejscu, a Felix zauważa manię wymiany samochodów i ponowne pęknięcie sprężyny w maszynie kluskującej. Nie zgadza się jednak dużo więcej, o czym świadczą wydarzenia dnia następnego. Okazuje się, że przejście było jednak prawdziwe i przed przyjaciółmi otworzyła się nowa rzeczywistość. Historia, której chcieli uniknąć powtarza się, Skoczywrota pracują mimo fizycznego odcięcia zasilania, a nakrętki jako tester sprawdzają się doskonale, tyle, że nikt nie przetestował ich dwukrotnie w różne strony. Szwankuje pamięć, pojawiają się maleńkie błędy i w końcu sytuacje tak nowe, że nic do siebie nie pasuje nawet w najmniejszym stopniu. Czy pomysł na ponowne i jeszcze jedno i kolejne przejście zmieni wszystko na „stare”. Czy młodzi podróżnicy wrócą do Świata Zero, a współczynnik Bieleckiego zacznie wynosić B0? I co to są fluskaki? Niestety na te pytania, nie odpowie nam ta książka. Zamysłem autora, jest bowiem trzymać nas w niepewności, aż do wydania kolejnej części. Tutaj pozostaje nam się rozkoszować fenomenem papieru toaletowego, różnorodnością tematów zadań domowych z geografii lub wszechwładną potęgą reklamy – do wyboru do koloru, gdzie komu się spodoba. Młodym przyjaciołom, nic jednak nie pasuje…
Pomysł podróży w czasie i przestrzeni, trudno nazwać nowatorskim, a jednak Rafał Kosik doskonale udowadnia, że schematy są tylko po to, by na ich podstawie łamać konwencje i domalowywać nowe rozwiązania. Trójka przyjaciół z każdym przejściem przez Pierścień coraz bardziej oddala się od znanego im świata i miejsca, w którym chcą żyć. To tak, jakby przenieść słynne porzekadło w brzmieniu „Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej” na grunt literatury fantastycznej w dwóch równorzędnych znaczeniach tego słowa. Co więcej, autor konstruktywnie przedstawia nam teorię wieloświata, czyli istnienia rozgałęziających się w czasie i przestrzeni światów równoległych i alter ego, dopinając zgrabnie broszkę z efektem motyla. Multiverse rośnie z każdą chwilą i oddala „wędrowców” od punktu wyjściowego. Jak bardzo – tego Wam nie zdradzę, aby nie zepsuć niespodzianki. W książce oprócz wielu kreacji świata, zasługujących na miano pejzażu znakomitego, technologicznych zawiłości najróżniejszych konstrukcji i fizycznych odniesień do języka nauki znajdziemy też wspaniały humor słowny i sytuacyjny. Autor nie tylko tworzy nowy wymiar rzeczywistości, posuwa się jeszcze dalej podstawiając nam pod nos zupełnie nowe wyrazy, ba nawet całe dialogi oparte na nowej gramatyce. Czytelnik może się czasami poczuć jak „zdepamięcionowany” osobnik, który też przeszedł przez Pierścień i ni w ząb nie może się połapać, „o co kaman”. Zabieg słowotwórstwa jest zawsze idealnie dobrany do bohaterów, a zarazem zmienny jak ich kolejne rzeczywistości. Jednym słowem, książka może położyć na łopatki, zniewolić humorem i zatrzasnąć w pułapce wiedzy. Dalej może też wnieść do naszych mózgownic nieco prawd życiowych, jednak zabieg moralizatorstwa jest tutaj tak umiejętnie wkomponowany w fabułę, że nie ma przestojów i emocjonalnych refleksji opisowych, noszących symptomy nudziarstwa. Jest to więc lektura pasjonująca i przyjemna, a zarazem lekko wyważona ową mądrością i naukową i filozoficzną, które włączają nasze trybiki mózgowe, nie pozwalając na brak zasilania. Inteligencja twórcza stoi na wysokim poziomie, za co autorowi należy się aplauz i to w pełni zasłużony.
 
Felix, Net i Nika oraz Świat Zero” to dziewiąta pozycja całej serii. Nasuwać się może więc od razu konkluzja, że nowy czytelnik, sięgać po nią nie może. I to jest kolejny błąd. Serię łączą bowiem postaci głównych bohaterów oraz nieprzeciętny humor, atrakcyjna akcja i kunsztowny styl, natomiast każda opowieść jest swoistym novum, odmiennym pomysłem i historią. Poza oczywiście częścią opisywaną, która jest psikusem („Mamusiuboska”) i zarazem wstępem do rozwoju dalszych wydarzeń, na które będę czekać z niecierpliwością godną dziecka (co potwierdza tezę, że po tę książkę może sięgnąć czytelnik w każdym wieku).
Polecam bardzo serdecznie, gwarantując dobrą rozrywkę z literaturą bardzo wyrafinowanego poziomu, nietuzinkowo wykreowanymi bohaterami i akcją rozgałęziającą się jak światy, które mogą genialnie zaskoczyć na wiele sposób.
Marta D.

 

 
W serii dotychczas w serii ukazały się:
1. Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi (2004)
2. Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa (2005)
3. Felix, Net i Nika oraz Pałac Snów (2006)
4. Felix, Net i Nika oraz Pułapka Nieśmiertelności (2007)
5. Felix, Net i Nika oraz Orbitalny Spisek (2008)
6. Felix, Net i Nika oraz Orbitalny Spisek 2. Mała armia (2009)
7. Felix, Net i Nika oraz Trzecia Kuzynka (2009)
8. Felix, Net i Nika oraz Bunt Maszyn (2011)
9. Felix, Net i Nika oraz Świat Zero (2011).
 http://www.powergraph.pl/
 
 
Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu POWERGRAPH za udostępnienie egzemplarza promocyjnego
Redakcja  
Książkę można kupić tutaj:
http://www.powergraph.pl/felix-net-i-nika-oraz-swiat-zero






FORUM - bieżące dyskusje

Naturalne kosmetyki
Sama robię kremy, ale to wymaga wysokiej higieny, bo inaczej krem się...
Typy mężczyzn
Maminsynki wychowane przez samotne matki. Tragedia... oni nie są zdolni do żadnego związku...
Jak można zostać dietetykiem
Kurs dietetyki też jest ok, jeśli ktoś się sam dokształca i interesuje swoją dziedziną.
leczenie niepłodnosci
Moim zdaniem leczenie nepłodności ma sens do 30. roku życia. Potem wzrasta znacznie ryzyko...