Ewa Wachowicz – nie tylko królowa piękności i rzecznik rządu

27 grudnia 2016, dodał: Ania Lewicka

Artykuł zewnętrzny

Ewa Wachowicz to piękna kobieta, co potwierdzają liczne tytuły, niegdyś rzecznik prasowy rządu, a do tego jeszcze wspaniała matka i coraz lepsza kucharka. Przekonajmy się, co mówi o sobie sama.

Ewa Wachowicz urodziła się 19 października 1970 roku. 22 lata później zdobyła tytuł Miss Polonia 1992 i w tym samym roku, w grudniu, została III wicemiss w konkursie Miss Świata. W następnym roku jej urodę, talent i błyskotliwość doceniło jury w ramach konkursu World Miss University. Została wtedy Miss Świata Studentek. To wystarczyło, żeby zauważył ją ówczesny premier polskiego rządu, Waldemar Pawlak. Zaproponował jej rolę rzecznika prasowego, a ona, co przeszło do historii, odpowiedziała: „Premierowi się nie odmawia!”. Funkcję tę pełniła od 10 listopada 1993 roku do 5 marca 1995 roku. Chociaż rząd upadł, popularność Ewy Wachowicz trwa po dziś dzień. Budowała ją sobie uczestnicząc w „Tańcu z gwiazdami” w roku 2007, gdzie zajęła siódme miejsce, w programie muzycznym „Tylko nas dwoje. Just The Two Of Us” (6 miejsce), od roku 2007 gotuje dla Polsatu w swoim autorskim programie, a od 2013 jest członkinią jury programu Top Chef. W międzyczasie występowała gościnnie na przykład w 2007 roku w serialu „Niania”. Jest także właścicielką firmy producenckiej Promiss.

Jak wyglądają przygotowania do świąt wigilijnej solenizantki? Zdradza nam sekret, że rozpoczyna je już w dniu swoich urodzin, czyli w październiku, kiedy to wyrabia piernikowe ciasto. Święta spędza tylko z rodziną i w związku z tym z przyjemnością zaharowuje się na śmierć. Zaprasza do Krakowa, gdzie mieszka, całą rodzinę, wszystkich bliskich i znajomych. Na Wigilię przygotowuje tradycyjnie dwanaście potraw, pierogi i uszka robi wcześniej i zamraża. Na początku grudnia piecze pierniczki z przygotowanego wcześniej ciasta, a w przeddzień Wigilii dekoruje je lukrem. Razem z córką i najbliższymi sprząta, gotuje, ubiera choinkę, a w wieczór wigilijny kolęduje i idzie na pasterkę. Uważa, że tak było w domu jej rodziców i to był dobry zwyczaj, dlatego z niego nie rezygnuje. Podkreśla, że najbliżsi pozostają z nią aż do święta Trzech Króli i wspólnemu biesiadowaniu i kolędowaniu nie ma końca.

Ewa Wachowicz jest dumna ze swojego pochodzenia. Wychowała się na wsi. Środowisko, w którym wyrosła nauczyło ją ciężkiej pracy, bo jak podkreśla: „Na wsi nie możesz wymięknąć.” Z rozrzewnieniem wspomina, że kiedy rodzice wyjeżdżali z domu to ona z bratem musiała zajmować się całym gospodarstwem, w tym 10 krowami i 4 bykami. Uważa, że to nauczyło się sumienności i odpowiedzialności, czego brakuje jej 16-letniej córce Oli. Rodzicom także zawdzięcza szacunek do przyrody, do ziemi, do zwierząt i ludzi. Czasem żartuje, że została za dobrze jak na dzisiejsze czasy wychowana, bo ma w sobie zbyt wielką ufność. Nie potrafi długo chować urazy, każdemu napotkanemu na swojej drodze życiowej człowiekowi daje drugą, trzecią.. szansę, dlatego właściwie nie ma wrogów. Nie umie się gniewać, stosuje się do rad mamy, która uważa, że urazy niszczą nas samych, a nie osobę, która nas zraniła. Córkę wychowywała właściwie samotnie i dlatego ma świadomość, że jest matką-kwoką. Wciąż trochę trzyma ją pod kloszem.

Pani Ewa uwielbia kontakt z przyrodą i z rozrzewnieniem wspomina, że górską pasję zaszczepili w niej nauczyciele… chemii. W szkole podstawowej nauczycielka tego przedmiotu zabierała dzieci na wędrówki po Beskidach, a chemik z liceum organizował wyprawy w Tatry. Obecnie w górskich wspinaczkach towarzyszy jej sprawdzona grupa przyjaciół. Przygodę z rzecznikiem rządu wspomina niechętnie, zwłaszcza jeśli patrzy na to, co dzisiaj dzieje się w świecie polityki.

Ostatnio otrzymała propozycję prowadzenia rubryki kulinarnej w „Poradniku Domowym” i cieszy się, że będzie mogła podzielić się z czytelniczkami tego czasopisma przepisami znanymi od lat. Uważa bowiem, że dobrym jedzeniem i dobrymi emocjami zawsze trzeba się dzielić z bliskimi ludźmi.