- Wielka Akcja Testowania – II edycja – prezentacja produktów
- Klub Blogera
- Nasze Konkursy
- Testy Blogerek
- Baza Blogerek
Ekskluzywne serum antycellulitowe Vialise – opinia
Hejka kochani. Nie wiem jak u was, ale u mnie pogoda się dziś popsuła. Od samego rana za oknem deszcz więc nawet nie mam ochoty wychodzić z domu. Postanowiłam więc spożytkować wolny czas na przygotowanie dla was nowego posta.
Dziś będzie o kosmetyku bardzo ekskluzywnym, na którego zakup z pewnością sama bym się nie zdecydowała. Tym bardziej się cieszę, że miałam możliwość jego przetestowania za pośrednictwem portalu Uroda i Zdrowie. Mowa o serum antycellulitowym Vialise.
Cellulit to problem, z którym zmaga się bardzo wiele kobiet. Szczupłe czy puszyste, tutaj nie ma żadnej reguły. Może dosięgnąć każdą z nas. Jakiś czas temu pojawił się również i u mnie. Próbowałam walczyć z nim na różne sposoby i mimo, że na jakiś czas znikał to później wracał z powrotem. Testowałam mnóstwo preparatów, których producenci prześcigali się w przechwałkach jak świetne efekty one dają. Z jakim skutkiem? Prawdę mówiąc zwykle marnym. Jedynie antycellulitowe serum chłodzące Eveline dało widoczne rezultaty. Wtedy też zrozumiałam, że same kosmetyki nie wystarczą. Konieczna jest zmiana diety a przede wszystkim ruch. Z takim nastawieniem zaczęłam testować serum Vialise.
Zacznijmy od obietnic producenta:
Już po paru dniach będziesz widziała pierwsze, pozytywne zmiany na Twoim ciele. W ciągu miesiąca problem zniknie całkowicie.
Nowa formuła opracowana przez specjalistów oparta jest na wyciągach z roślin, które w naturalny sposób stymulują procesy zachodzące w organizmie. Składniki poprawiają krążenie krwi, wzmacniają ściany naczyń krwionośnych chroniąc je przed uszkodzeniami i pęknięciami. Oczyszczają i regenerują skórę sprawiając, że staje się ona elastyczna i jędrna.
Więcej na jego temat przeczytacie na stronie producenta.
Skład rzeczywiście jest zachęcający:
Serum pozbawione jest sztucznych zapachów, parabenów i silikonów. Znajdziemy w nim za to m.in. ekstrakt z bluszczu, ekstrakt z kasztanowca, ekstrakt z bylicy, wyciągi z alg, kofeinę, rutynę i kwas askorbinowy.
Kosmetyk umieszczony jest w poręcznej tubce z dozownikiem. Utrzymana jest ona w białej kolorystyce z pięknymi niebieskimi kwiatami chabrów. Samo serum ma postać bezbarwnego żelu o lekkiej, nie klejącej konsystencji. Szybko się wchłania nie pozostawiając żadnej nieprzyjemnej warstwy. Pozbawione jest ono jakiegokolwiek zapachu.
Co do działania to efekty faktycznie zauważyłam. Nie łudzę się jednak, że jest to zasługa tylko i wyłącznie samego serum ale jestem pewna, że odegrało ono w tym procesie znaczącą rolę. Od jakiegoś czasu trochę więcej się ruszam i w związku z tym, że panowały upały, piłam znacznie więcej wody. Codziennie też wklepywałam w uda i pośladki serum Vialise wykonując przy okazji dosyć intensywny masaż. I ku mojej radości już po ok. 2 tygodniach pojawiły się widoczne zmiany. Cellulit zawsze miałam dosyć niewielki ale teraz stał się praktycznie niewidoczny. Skóra ujędrniła się i napięła. Bez obaw mogę wskoczyć w bikini i ruszać na plażę. W dalszym ciągu stosuję serum z nadzieją, że efekty będą jeszcze lepsze.
Kochane jak radzicie sobie z tak uporczywym problemem jakim jest cellulit? Macie jakieś sprawdzone sposoby?
Testowała: mirabelka
Zobacz również: