Dziecięce konkursy piękności – zabawa czy rywalizacja?
Z pewnością słyszeliście o konkursach piękności dla małych dziewczynek. Szczególnie popularne są w Stanach Zjednoczonych, organizowane na poziomie stanowym, a nawet ogólnokrajowym. Są różne kategorie wiekowe, od maluszków nie chodzących jeszcze, po kilku-kilkunastoletnie dziewczynki. Małe „Misski” rywalizują w kilku konkurencjach i walczą o nagrody pieniężne i trofea.
Dla wielu rodzin jest to główne, a czasem jedyne źródło utrzymania, ponieważ nagrody pieniężne sięgają nawet kilkuset dolarów. Szczególnie kontrowersyjny jest program „Toddlers and Tiaras”, emitowany przez stację TLC również w Polsce. Ukazuje kontrowersyjny świat dziecięcych konkursów piękności, w których królują ostre makijaże, sztuczne rzęsy, opalenizna rodem z solarium, peruki, wysokie obcasy i odważne kreacje. Sprytne mamy bez zastanowienia robią córkom depilację, wstawiają sztuczne, porcelanowe zęby, malują, uczą wymyślnych układów tanecznych, pozowania przed obiektywem, a wszystko po to, by wygrać. Małe dziewczynki stają się na czas konkursów dorosłymi kobietami, wyglądają jak porcelanowe laleczki, tak ładne, że aż nierealne.
Rywalizacja jest bardzo zaciekła, nie tylko pomiędzy uczestniczkami, ale przede wszystkim pomiędzy rodzicami, którzy za wszelką cenę chcą wypromować swoje dziecko. A co zrobić, kiedy dziecko od rana ma zły humor, nie chce wziąć udziału w konkursie, albo jest ospałe i pozbawione energii? Dać mu do wypicia colę lub energetyk, który je pobudzi i sprawi, że dziecko będzie radosne i aktywne, a więc dobrze wypadnie przed jury. Praktyki są przerażające, jest mnóstwo przeciwników tego typu konkursów, i drugie tyle zwolenników, ponieważ program cieszy się ogromną popularnością. Największą gwiazdą programu stała się Alana Thompson, szerzej znana jako Honey Boo Boo, która w wieku ośmiu lat, zdobywszy wszystkie możliwe trofea zakończyła karierę i wraz z rodziną stworzyła własne show „Here Comes Honey Boo Boo”, który sprawił, że dotychczas uboga sześcioosobowa rodzina dorobiła się trzech samochodów i ogromnego domu.
Nasuwa się pytanie, jak wiele z beztroskiego dzieciństwa jest zabierane tym dziewczynkom? Gdzie jest miejsce na edukację? Te dziewczynki nie chodzą do szkoły, co najwyżej mają indywidualny tok nauczania, bądź rodzice deklarują, że sami je uczą w domu. Przerażającym jest fakt, że od najmłodszych lat te dzieci są uczone, że piękny wygląd jest najważniejszy, a ładna buzia otwiera drzwi do kariery i bogactwa. Przecież to prosta droga do pustych, samolubnych młodych kobiet, skupionych wyłącznie na sobie i swoich potrzebach.
A jakie jest Wasze zdanie? Czy tego typu konkursy to fajna zabawa dla dziecka, czy źródło zarobku dla rodziców? Czy powinno się pozbawiać dziecko uroków dzieciństwa?