Dom do wynajęcia – recenzja

1 lipca 2024, dodał: eastgirl
Artykuł zewnętrzny

Szukacie historii z dreszczykiem na wakacje? Oto najnowsza powieść Marcela Mossa. Dom na uboczu i para, która chce go wynająć. Czy to jednak dobry pomysł?

Dwoje młodych ludzi z Warszawy szuka swojego miejsca do życia. Amanda i Vincent trafiają w ten sposób do górskiej miejscowości, gdzie na nowych najemców czeka luksusowa willa. Atrakcyjna cena najmu i piękne, leśne otoczenie to kluczowe elementy podjęcia decyzji o przeprowadzce. Poznajemy piękne wnętrza domu w Szklarskiej Porębie, urządzone z dużym przepychem, który zapewnia jego mieszkańcóom pełny relaks i spędzanie czasu w atmosferze rodem z amerykańskich seriali. Tutaj właśnie osiedlają się Amanda i Vincent i początkowo nic nie burzy ich spokoju, a nawt majaokazjepoznać kilka osób z sąsiedztwa, dzięki którym nie czują się tu osamotnieni. Z czasem jednak odkrywają dziwną historię związaną z poprzednimi mieszkańcami tej nieruchomości, którzy ponoć pewnego dnia przepadli bez wieści…

Tajemnice domu do wynajęcia to świetna oś fabularna dla kryminału. Autor znakomicie gra na emocjach czytelników, stopniowo odkrwyając coraz to nowe fakty, wyłaniające się z plotek okolicznych mieszkańców. Co  tego okaż sięprawdą, a co zmyśleniem? Czy poprzedni najemcy odnajdą się? Na te pytania będziecie mogli odpowiedzieć sobie dopiero po lekturze tej wciągającej książki. Marcel Moss umiejętnie dozuje napięcie, jakby celowo przeciągając fabułę, by zyskać na czasie i do końca wodzić czytelnika za nos, weryfikując jego domysły.

Kim tak naprawdę są sympatyczni początkowo sąsiedzi? Jaką tajemnicę skrywa Kamila i dlaczego budzi w Amandzie lęk? Jaki los spotkał parę poprzednio zamieszkującą ten dom? Gdy kolejne intrygi i kłamstwa wychodzą na jaw, willa przestaje yć bezpieczną oazą spokoju, a zaczyna jawić się jako „dom zły”, opanowany przez plątaninę tajemnic i zagadek.

Książkę czyta się bardzo dobrze, nieco byłam zaskoczona tym, że mężczyzna tak dobrze potrafi poprowadzić narrację z punktu widzenia kobiety i znakomicie oddaje jej emocje w obliczu zagrożenia. To świetna lektura na leniwe wakacyjne popołudnie. Akcja nie toczy się tak wartko jak w kryminałach, do których przyzwyczaił nas Marcel Moss. Tutaj nie ma brutalności, trup nie ściele się gęsto, ale kluczowe jest napięcie psychiczne, tak dotykające głównych bohaterów. Starają się oni żyć normalnie, jak przystało na ludzi sukcesu – jednak w domu zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Dodatkowo Amanda i Vincent też mają swoje sekrety…

Ta książka to również psychologiczne studium związku. Autor szuka odpowiedzi na pytanie, na ile można poznać ukochaną osobę, a gdzie zaczyna się zasłona, za którą już nie możemy zajrzeć. Tutaj mamy parę, która poznała się przez internet. Ta wirtualna przestrzeń jest znana z możliwości autokreacji, jakie daje swoim użytkownikom. Dopiero prawdziwe życie i wspólnie pokonywane wyzwania pozwalają tak naprawdę poznać partnera.

Wszystkie moje domysły dotyczące możliwego zakończenia tej historii nie sprawdziły się. Autor tak potrafi żonglować zwrotami akcji, włączać coraz to nowe wątki i zaskakiwać czytelnika, że nie sposób odkryć zakończenie przed czasem. To duży atut dla pisarza, że potrafi tak zmieniać styl i dostarczać czytelnikom tak różnorodych lektur. Zapraszam do lektury i odkrycia nowego oblicza pisarstwa Marcela Mossa.

Dominika

Dziękuję za egzemplarz do recenzji – książka jest dostępna TUTAJ