Dla kogo ostre koło?

7 marca 2019, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

Ostre koło rodzi skrajne opinie i emocje. Dla jednych rower tego typu to kolejny niefunkcjonalny, ale już kultowy wynalazek dla hipsterów. Inni chwalą walory użytkowe i nie wyobrażają sobie lepszego sprzętu, aby szybko wrócić do formy po zimowym lenistwie.

Ostre koło, tępy język

Co to właściwie za konstrukcja? Polskie określenie „Ostre koło”, szczególnie dla słyszących je pierwszy raz, nic nie objaśnia. Angielski odpowiednik, czyli „fixed gear” (lub bardziej slangowo „fixie”) oddaje od razu istotę rzeczy. Ostre koło to rower pozbawiony tak przerzutki jak i wolnobiegu (dla laików – to terkoczące „coś” w tylnym kole co powala nam nie pedałować lub ruszać pedałami w kierunku odwrotnym niż ten „napędowy”). Ujmując jeszcze prościej – łańcuch sztywno łączy zębatkę na korbie z zębatką na piaście (kole).

Na ostrym kole nie ma odprężającej, swobodnej jazdy – każdy obrót pedałami (w dowolnym kierunku!) wymusza ruch kół (i na odwrót). To jak bardzo jest to nieodprężające zależy od przełożenia, czyli wyboru samych zębatek. Skąd polskie określenie? Wyłącznie spekulacyjnie można założyć, że chodziło o przekazanie raczej odczuć użytkowych…

Konstrukcja ostrego koła wzięła swoje pochodzenie z wyścigów torowych, gdzie mechanizm przerzutek, kaseta, wolnobieg i hamulce to tylko zbędna waga. Nowojorscy kurierzy rowerowi spopularyzowali te rowery w mieście. Od lat takie rowery składają sobie także entuzjaści w Polsce.

IMG_6711.jpg

Kontemplacyjna cisza

Choć rowery tego typu można spotkać najczęściej w mieście to mają swoich zwolenników także wśród tych, którzy preferują dłuższe rowerowe wycieczki. To głęboko wyzwalające uczucie usiąść na rowerze, który tak naprawdę ma tylko podstawowe elementy. Nie musisz się martwić się doborem właściwego przełożenia. Po prostu wsiadasz i jedziesz. Taka jazda ma w sobie coś z kontemplacji i zbliżenia się do natury. Taki rower jest bardzo cichy, żadnego skrzypienia łańcucha, odgłosu szarpania, jeśli przerzutka niedokładnie wybierze wymagane przełożenie, czy innych niepokojących odgłosów.

Większość sportowych czy górskich rowerów ma więcej niż 20 a czasem i 30 przełożeń także idea by wsiąść na rower pozbawiony takowych nie wydaje się intuicyjna. Ale zastanówmy się – jeśli nie jeździmy intensywnie po górach to z ilu realnie przełożeń korzystamy na co dzień?

Połączenie między rowerzystą a rowerem jest bardziej bezpośrednie i intensywne podczas jazdy na ostrym kole. To kolarstwo w najczystszej postaci!

Przyjemność non-stop

Jazda na ostrym kole jest bardziej wyczerpująca niż na rowerze z wolnobiegiem, ponieważ nie ma okresów odpoczynku. Jazda 70 kilometrów oznacza 70 kilometrów, bez przerwy. Dlatego też taki trening jest mocniejszy niż jazda na rowerze szosowym. Musisz znaleźć idealną kadencję (ilość obrotów korby na minutę) i utrzymać ją przez długi czas. Dzięki temu automatycznie przyzwyczaisz się natomiast do bardziej wydajnego stylu jazdy.

Lubisz jak boli? Nie musisz czytać dalej

W jednym krytycy mają rację: startowanie jest mniej zabawne. Im szybciej to zrobisz, tym szybciej będziesz musiał pedałować. Taka jazda wymaga przyzwyczajenia. Podobnie z hamowaniem czy pokonywaniem przeszkód na drodze. Z tym zaś związana jest kwestia pedałów – bez wpinanych będzie nam poruszać się trudno. Alternatywnie możemy wykorzystać strapy lub noski. W każdym zaś razie zanim ruszysz po mieście czy na dłuższą wycieczkę – koniecznie naucz się wypinać nogi. Szczególnie na ostrym kole (przypomnijmy na wszelki wypadek jeszcze raz – pedały w trakcie jazdy będą zawsze w ruchu) ryzykujemy, że niewpięta noga „oberwie” od powracającego pedału. Nie wspominając o tym, że samo zatrzymywanie się też wymaga pewnej wprawy.

A może jednak do miasta?

Na ostrym kole jeżdżą w mieście prawie wszyscy kurierzy. Ale czy taki rower nadaje się dla tych, którzy chcą wygodnie przemieszczać się po mieście? Krzysztof Kempiński na co dzień ubiera garnitur, który pasuje do stanowiska dyrektora w jednym z warszawskich banków inwestycyjnych. Ale kiedy nie czeka go spotkanie z klientem rusza do biura na ostrym kole. Tak komentuje swoje doświadczenia: „Rower ostrokołowy wymusza jazdę z idealnie równą kadencją. Pozwala na bardzo płynną jazdę z małymi prędkościami, co jest w mieście bezcenne. Ma wspaniały „flow”.  Jest lżejszy, bardziej niezawodny i ładniejszy od roweru z wolnobiegiem. Subiektywnie (oceniam, że) jest mniejsza szansa, że zostanie skradziony.”

Nie jesteś pewien czy ostre koło jest rowerem dla ciebie? Nie musisz się martwić. Wystarczy, że kupisz piastę typu „flip-flop”. Kiedy znudzi ci się ciągłe pedałowanie zakładasz tylne koło na drugą stronę i już masz rower z wolnobiegiem.  Chcesz dowiedzieć się co o ostrym kole piszą, ci którzy budują takie rowery?