Mleko i miód, karmel i jabłko, brzoskwinia i mango.
Zasadniczo produkt nabyłam dla dzbanka. Miałam trzy zapachy do wyboru – wymienione powyżej, a ponieważ zależało mi również na kolorze dzbanka, to zwyciężył karmel i jabłko.
Dzbanek mnie nie rozczarował – jest uroczy i ładnie się prezentuje na półce. Gdybym jednak zamierzała nabyć puder do kąpieli, to bym się wściekła.
Aczkolwiek nie przepadam za słodkim zapachem karmelowego jabłka, to ten aromat jest mi znany. Na pewno powinien być intensywny, a ten z dzbanka to nędzne mdlące popłuczyny. Samo działanie pudru – hmmmm chyba je przegapiłam. Zero jakiejkolwiek piany. Zero nawilżenia, czy odżywienia. Zero satysfakcji (poza dzbanuszkiem, którego tu nie oceniam).
Podsumowując – zero.