Wolisz szukać porad na temat leczenia w sieci zamiast iść do lekarza? A gdy dostaniesz receptę, sprawdzasz najpierw opinie o działaniu leków w sieci? Być może jesteś jednym z coraz większej grupy cyberchondryków?
Łatwy dostęp do informacji, jaki daje internet, powoduje, że coraz częściej zaglądamy tam również w celu poprawy swego zdrowia. Nie jest to oczywiście zabronione, jednak gdy przestajemy czuć potrzebę pójścia do lekarza, kiedy zaczyna nam coś dolegać, możemy zapłacić za to własnym zdrowiem.
Na forach internetowych aż się roi od polecanych przez użytkowników „cudownych” lekarstw na wszelkie dolegliwości. Skuszeni wizją pozbycia się bólu czy natychmiastowej poprawy samopoczucia, jesteśmy w stanie wydać każde pieniądze. W ten sposób osoby bez odpowiedniego wykształcenia, ale mające siłę przekonywania, staja się dla nas autorytetem w dziedzinie leczenia.
Zapominamy też, że każdy organizm inaczej reaguje na podany lek. To co przyniosło ulgę innym, niekoniecznie pomoże akurat na naszą chorobę. Bez odpowiednich badań i konsultacji z lekarzem nie możemy mieć pewności, co tak naprawdę wywołuje dolegliwości.
Psychologowie i lekarze od 10 lat odnotowują stały wzrost osób cierpiących na cyberchondrię. Poza uzależniającym działaniem internetu, który dociera do coraz większej liczby ludzi, mają na to wpływ również zbyt długie okresy czekania na wizytę u specjalisty. osoba cierpiąca na cyberchondrię sama zaczyna wynajdować u siebie objawy chorób i gdy już zjawi się u lekarza, sama stawia diagnozę i próbuje wymusić taki a nie inny proces leczenia oraz leki, które doradzono jej w sieci. Często też, bez zasięgnięcia porady medycznej „wspomaga” proces leczenia specyfikami zakupionymi w aptekach internetowych lub innych sklepach, które oferują środki o nieprzebadanym składzie i działaniu. W ten sposób może doprowadzić nie tylko do pogorszenia własnego stanu zdrowia, ale nawet do śmierci.
nadesłane: Yoko Ono