Od jakiegoś czasu w naszym kraju niezwykle popularny jest zwyczaj palenia shishy, nazywanej także fajką wodną. Jest tak powszechna, że palą ją nie tylko palacze papierosów i tytoniu, ale nawet ci, którzy wyraźnie od niego stronią. Fajki wodne mają także dużą popularność wśród młodzieży, a to dlatego, że tytoń można w nich zastąpić słodką melasą o wielu różnych smakach. Ale czy brak tytoniu w składzie jest jedynym powodem, dla którego przyjęło się sądzić, że fajka wodna jest niegroźna dla zdrowia? Taka opinia rzeczywiście krąży. A jaka jest prawda? Czy fajka wodna szkodzi naszemu zdrowiu?
Inne palenie
Przyjęło się twierdzić, że palenie fajki wodnej jest zdrowe przede wszystkim ze względu na samo działanie shishy. Paląc standardowego papierosa, należy podgrzać tytoń do około 900 stopni Celsjusza. Podczas tego procesu powstaje łącznie około 5 tysięcy nowych substancji, które wdychamy wraz z dymem.
Zupełnie inaczej ma się sprawa z fajką wodną. Tam w wyniku spalania tytoniu połączonego z słodką melasą powstaje para wodna oraz glycerol. Różnica wynika stąd, że w shishy materiał podgrzewany jest do 200 stopni Celsjusza. Dym powstały w fajce wodnej nie zawiera już aż tylu nowych substancji, szkodliwych dla ludzkiego zdrowia, co oczywiście nadal nie oznacza, że jest w pełni bezpieczny, choć rzeczywiście wykazano, że użytkownicy shishy w Bejrucie mają mniejszą zawartość kotyniny w ślinie, zaś pakistańscy użytkownicy wykazują mniejszą zawartość antygenu rakowo-płodowego.
Niebezpieczny tlenek węgla
Okazuje się jednak, że trujące substancje, które wydzielają się podczas spalania tytoniu to dopiero początek. Palenie shishy to przede wszystkim problem tlenku węgla. Jest to toksyczna substancja, która ma szkodliwy wpływ na ludzki organizm, ponieważ redukuje zdolność krwi do transportu tlenu w organizmie. Popularne u wielu bóle głowy powstałe w wyniku przebywania w zadymionym pomieszczeniu, to właśnie zasługa opisywanego związku. Badania wykazały, że pod tym względem fajki wodne są nawet bardziej szkodliwe niż papierosy. Okazało się bowiem, że użytkownicy barów z shishą mają w płucach więcej cząstek tlenku węgla niż bywalcy zadymionych barów, gdzie pali się papierosy.
Należy jednak wziąć pod uwagę, że w przeciwieństwie do papierosów, palacze fajek wodnych raczej nie palą ich codziennie. To znacząco zmienia obraz sytuacji, wciąż jednak nie czyniąc shishy bezpieczną używką.
Bezpieczniejsza dzięki wodzie?
Mit o wyjątkowym bezpieczeństwie shishy powstał najpewniej dzięki temu, że przy paleniu wykorzystywana jest woda, która ma służyć filtrowaniu. W rzeczywistości nie wygląda to tak prosto i zdrowo, jak mogłoby się wydawać. Woda nie ma zdolności do zatrzymywania wielu szkodliwych substancji o nie filtruje ich.
Zaburzenia metabolizmu
Palenie fajki wodnej może także powodować inne dolegliwości. Badania wykazały, że osoby, które częściej korzystają z shishy mają zaburzenia metabolizmu. U osób takich występuje zwykle zwiększone stężenie trilicerydów oraz glukozy we krwi. Wykazano także, że u osób palących fajkę wodną występuje zwiększone ryzyko zachorowania na raka przełyku. Nie wiadomo w stu procentach, które składniki mogą powodować takie konsekwencje, ale podejrzewa się, że powodem tego może być brak standaryzacji przy produkcji melasy do palenia.
Smakowa melasa
Znak zapytania stanowi także jakość produktu, palonego w fajce wodnej. Przyjęło się twierdzić, że melisa, szczególnie ta bez dodatku tytoniu, jest substancją w pełni bezpieczną. Nie jest to jednak do końca prawda i należy zawsze bacznie przyglądać się składowi na opakowaniu takiego produktu. Może się bowiem okazać, że wbrew powszechnemu użyciu nie wszystkie melasy nadają się do palenia w fajce wodnej. Niektóre, według zaleceń producenta, służą na przykład do aromatycznych kominków.
Poza tym nie ma obecnie żadnych norm, które mogłyby określić dopuszczalny skład takiej me lasy, dlatego dla większego zysku, produkt taki może być zanieczyszczony różnymi substancjami, które nie powinny się tam znaleźć. Niektóre badania wykazały także, że nawet te produkty, które miały być rzekomo bez nikotyny zawierały pewne jej ilości, a jak wiemy, już niewielkie dawki nikotyny mogą prowadzić do uzależnienia.
Inne zagrożenia
Należy też wziąć pod uwagę, że sposób palenia fajki wodnej jest specyficzny. Z jednego ustnika korzysta zwykle więcej osób, a to niestety sprzyja przenoszeniu bakterii i namnażaniu infekcji. W ten sposób zwiększa się ryzyko zarażenia gruźlicą, wirusem opryszczki, a nawet świńską grypą.
Trzeba także dodać, że palenie fajek wodnych jest coraz bardziej popularne wśród nastolatków. Nawet jeśli palona przez nich melasa nie zawiera tytoniu, może to prowadzić do większego zainteresowania produktami zawierającymi nikotynę, a także do wyrabiania przyjemnego nawyku palenia, który może stać się jednym z powodów późniejszego sięgnięcia po papierosa.
Nie warto zawsze bez zastanowienia ufać zapewnieniom producentów czy dystrybutorów o bezpieczeństwie danego produktu. Mówiło się długo, że fajki wodne są bezpieczne, dopóki kolejne badania nie obaliły tej wątpliwej tezy. Zamiast więc kupować shishę, która niewiele skutkami różni się od papierosów, lepiej zainwestować na przykład w vaporizer, który rzeczywiście jest o wiele bardziej bezpieczny dla zdrowia.
Artykuł powstał przy współpracy ze sklepem internetowym vapuj.pl