Witajcie!
Za oknem biało, dość mroźno, a nawet i bardzo zimno. Na przekór zimie, a i dzięki uprzejmości firmy Madame L’ambre, mogłam dodać do swojego życia trochę ciepła i wiosny w postaci zieleni :) „To wysoka jakość i czar ręcznie robionych opakowań…” Po więcej informacji, a także listę wszystkich produktów zapraszam na stronę oficjalna firmy.
Dostałam to przetestowania – 2 cienie do powiek i pędzelek, a także kilka próbek. Wszystko starannie opakowane, aż przyjemnie otworzyć :)
Cienie przyszły w osobnych, plastikowych „ochraniaczach”, należało je umieścić w bambusowej szkatułce, w której trzymają się na magnesy. A to w małej białej kopertce to magnes do ich wyciągania. Jestem oczarowana wyglądem opakowań ! Są piękne i chociażby dla samego opakowania warto mieć jeden zestaw w swojej kosmetyczce :) Z największą starannością, wszystko dopracowane, na każdym elemencie widnieje logo firmy, do tego lusterko czyni te szkatułkę podręcznym, obowiązkowym wyposażeniem każdej kobietki. A ponadto, na naszą szkatułkę mamy także pokrowiec ! I jak tu nie być oczarowanym? :)
Otwieramy pudełko i nic nas nie dziwi. Po otwarciu prezentuje się tak samo piękne jak i zamknięte ! Otrzymałam cienie w kolorze zieleni i srebra. Ich pigmentacja jest dobra, zieleń jest troszkę słabsza od srebra. Miewałam cienie o mocniejszej pigmentacji, ale tej nie mam nic do zarzucenia. Wystarczą dwa pociągnięcia pędzelkiem więcej i uzyskujemy ładny kolor na powiece. Dzięki temu można ładnie stopniować nasycenie koloru. Bardzo dobrze się je nakłada, a kolor na powiece jest identyczny jak w opakowaniu :)
Przede wszystkim cienie się nie osypują. Zostają na powiece tam gdzie je nałożymy. Dobrze się rozcierają. Machnęłam nimi dzisiaj makijaż, właściwie od razu jak do mnie przyszły chciałam wypróbować :D. Z góry uprzedzam, że jestem zmuszona sama robić sobie zdjęcia, a i w dodatku mam problem z pozowanie i zawsze robię głupie miny ;c. Tylko dla ludzi o mocnych nerwach :D, a zresztą chodzi tutaj o cieni, a mianowicie połączenie ze sobą tych kolorków.
Mamy godzinę 22.44, jestem w trakcie pisania, patrze na moje powieki i widzę, że makijaż bardzo dobrze się trzyma! Kolory są nadal, nie znikły, makijaż się nie rozpłynął, nie stało się z nim nic złego. Zagłębił się w złamaniu powieki, ale albo to wina mojej beznadziejnej bazy albo 12 godzin to już za dużo, co właściwie mnie nie dziwi.
Przejdźmy do ceny ! Więc tak, Madame L’ambre daj nam możliwość komponowania własnej kasetki cieni. Mamy do wyboru – 50 różnych kolorów, w blistrach (2g) po 7,82 każdy. Kasetka która stanowi piękny dodatek na dwie sztuki cieni, taka jak widzicie powyżej na zdjęciach – to koszt około 21 złoty. Cienie sa stanowczo warte swojej ceny. Jeśli jeszcze ich nie miałyście warto kupić chociaż jeden blister i sprawdzić, to tylko 8 złoty.