Kampylobakterioza to mało znane, ale coraz częstsze zakażenie przewodu pokarmowego, wywołane przez bakterie występujące miedzy innymi w przewodzie pokarmowym zwierząt hodowlanych – informuje dr Jolanta Szych, mikrobiolog z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. Campylobacter jejuni jest jedną z najgroźniejszych bakterii powodujących zatrucia pokarmowe. Ostatnio naukowcy brytyjscy określili kompletną mapę genetyczną, która powinna ułatwić zrozumienie mechanizmu zjadliwości Campylobacter i sposobów jej kontrolowania.
W ostatnich latach nastąpił ogromny wzrost liczby zakażeń pokarmowych, których przyczyną są bakterie rodzaju Campylobacter, głównie gatunku Campylobacter jejuni (i Campylobacter coli). Liczba zarejestrowanych na całym świecie biegunek wywołanych tą infekcją zbliża się powoli do pół miliarda rocznie. W statystykach epidemiologicznych schorzeń układu pokarmowego (zwłaszcza krajów uprzemysłowionych) patogen ten wyprzedzać zaczął liczbę najczęstszych dotąd infekcji przypisywanych Salmonella i Shigella (np. w USA 2-4 razy). Szacuje się, że stanowią one najczęstszą przyczynę biegunek w Stanach Zjednoczonych, w Europie natomiast wywołują około 1% biegunek. Wywołuje objawy ostrej biegunki, gdy w naszym przewodzie znajdzie się około 500 tych mikroorganizmów. Z pozoru kampylobakterioza jest w Polsce chorobą rzadką – rocznie odnotowuje się setki przypadków, podczas gdy w Niemczech czy Czechach to dziesiątki tysięcy. Jednak zdaniem dr Szych to nie sytuacja jest tak dobra, ale raczej świadomość lekarzy niska, a diagnostyka niedoskonała.
Campylobacter jejuni jest uważana za drobnoustrój chorobotwórczy żywności dopiero od 1970 roku, ale prawdopodobnie jest ona odpowiedzialna za dwa razy więcej rozpoznanych przypadków zapalenia jelit, niż lepiej znana Salmonella. Początkowo myślano, że jest to nieszkodliwa bakteria żyjąca w organizmach niektórych zwierząt. Jednym z niewyjaśnionych zagadnień jest fakt, że przebywając w jelicie ptaków nie powoduje żadnych chorób, natomiast w organizmie człowieka staje się patogenna. Ze względu na bardzo niską dawkę infekowania zatrucia pokarmowe wywołane przez Campylobacter rozprzestrzeniły się w ciągu ostatnich 20 lat w krajach rozwiniętych. Zdrowy człowiek nie jest nosicielem tej bakterii, nie jest też przenoszona z osób chorych na zdrowe.
Bakterie z rodzaju Campylobacter występują w przewodzie pokarmowym drobiu, bydła, świń, ale też psów i kotów (zwłaszcza młodych), dzikich ptaków i ssaków. Bakteria upodobała sobie tuszki drobiu, mleko, wody gruntowe. Jest ruchoma, gram-ujemna, mikroaerofilna i termofilna. Najczęściej do zakażenia dochodzi drogą pokarmową – głównie przez spożycie niedogotowanego, niedopieczonego drobiu, niepasteryzowanego lub niewłaściwie pasteryzowanego mleka albo zanieczyszczonej wody. Równie niebezpieczne bywa pływanie w skażonych naturalnych zbiornikach wodnych i bezpośredni kontakt z zakażonymi zwierzętami. Średnio aż 80% przypadków kampylobakteriozy u ludzi wywołanych jest przez spożycie skażonego pałeczkami Campylobacter spp. mięsa drobiowego. Dawka zakaźna dla człowieka jest bardzo niska i wynosi 500-800 jtk, podczas gdy w 1 g treści jelit kurcząt rzeźnych może znajdować się do 106 komórek Campylobacter spp. Po kilku dniach pojawiają się ostre bóle brzucha, gorączka i biegunka (czasem krwista). Do najczęściej obserwowanych objawów należą: gorączka, nudności, utrata łaknienia, złe samopoczucie, bóle brzucha (przerywane, o charakterze skurczowym), biegunka (zwykle około 10 luźnych stolców, w 50% przypadków krwawych), bóle mięśniowe, bóle głowy. Objawy takie trwają od 1 do 21 dni. Najczęściej jednak ustępują po upływie tygodnia, ale czasem przedłuża się i wymaga pobytu w szpitalu. Bywa, że dochodzi do powikłań – jak zmiany w stawach czy okresowe porażenie mięśni szkieletowych (zespół Guillain-Barr,). Pomaga leczenie antybiotykami. Stosuje się najczęściej erytromycynę (makrolidy). Ciprofloksacyna (fluorochinolony), ze względu na szerokie spektrum swojego działania częściej stosowana jest w leczeniu biegunek o nieznanej etiologii.
Unikanie kampylobakteriozy – podobnie jak innych chorób przenoszonych drogą pokarmową – opiera się na przestrzeganiu higieny. To oczywiste, że trzeba myć ręce po kontakcie ze zwierzętami i przed spożyciem posiłku. Ale warto też pamiętać, że kupione w sklepie mięso zawsze zawiera potencjalnie szkodliwe mikroorganizmy. Nie można dopuścić, by surowe mięso miało kontakt z inną żywnością. Campylobacter nie szkodzi nawet niska temperatura w zamrażarce. Dlatego po każdym etapie pracy w kuchni trzeba myć ręce, deskę i nóż. W profilaktyce zakażeń pomaga zwalczanie kampylobakteriozy zwierząt hodowlanych i badania jakości wody pitnej.
Dodała: Marta