Bieda gulasz ziemniaczany z zeszytu Prababci
Potrawa z opowieści Prababci. Robiono ją w kryzysowych czasach. Ja uważam , że jest zupełnie fajną alternatywą dla mięsnych dań.
Czas : 1,5 godziny
Składniki :
- 6 średnich ziemniaków
- 4 średnie cebule
- 5 dag wędzonki ( dałam wędzonkę bamberską – w oryginale wędzona słoninka )
- 2 łyżki oleju ( dałam z pestek winogron choć może być inny )
- 2 listki maggi ogrodowego
- sól
- pieprz ziołowy mielony ( lub mieszanka ziół ogrodowych – użyłam kupną mieszankę Kamisa )
- papryka mielona
- 2 łyżki kminku
- 2 szklanki wody
- szczypior
- 2 łyżki kwaśnej śmietany
- 2 łyżki mąki
Pokroić bardzo drobno słoninę i wytopić na skwarki . Obrane ziemniaki pokroić w grubą kostkę , a cebule w pół plasterki. Na usmażoną słoninę wrzucić cebulę i smażyć aż się zrobi złota .Dolać olej i rozgrzać go . Dołożyć ziemniaki , kminek, liście maggi . Smażyć mieszając aż ziemniaki się lekko zrumienią . Podlać wodą, lekko osolić i dusić aż zmiękną .
Z mąki zrobić brunatną zasmażkę i zaciągnąć nią gulasz .
Doprawić do smaku papryką mieloną , pieprzem , solą .
Podawać z kleksem kwaśnej śmietany posypany pokrojonym szczypiorem.
Oczywiście w naprawdę kryzysowych czasach nie było mowy o mielonej papryce musiała wystarczyć zasmażka .
Nie dodawano też śmietany .
Pieprz czarny był rarytasem , nawet pieprz ziołowy nie zawsze był . Natomiast zioła ogrodowe , polne i leśne odpowiednio dobrane były w stanie doprawić każdą potrawę .
W mniej kryzysowych czasach można podać taki gulasz dokładając plasterki kiełbasy lub podsmażoną kiełbasę obok.