„Bankiet wysuszonych kasztanów” – recenzja

26 lipca 2016, dodał: agnieszka78
Artykuł zewnętrzny

file1469533850

Bankiet wysuszonych kasztanów to prześmiewcza opowieść o czterech staruszkach, które przez niespodziewane kłopoty zdrowotne lądują, niekiedy nie z własnej woli, w tej samej sali na oddziale geriatrii jednego z miejskich szpitali. Autorka z humorem obnaża niedoskonałości polskiej służby zdrowia. Nieciekawą sytuację odnośnie elementarnego wyposażenia i w miarę znośnych warunków pobytu, próbuje się poprawić dzięki darom Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Bohaterki łączy późny wiek, właściwie znajdują się u kresu życia, ale temperament u jednych lub cyniczny sposób postrzegania świata przez drugie, wywołuje u czytelnika wrażenia, że poznaje osoby pewne siebie, pełne wigoru i apetytu na resztę życia. Choć mogą i mają mało, to pragną dużo, zamierzają realizować swoje marzenia i mają odwagę zaspakajać swoje potrzeby. Godzą się na starość na tyle, na ile to jest konieczne. W całokształcie jednak są zbuntowane i stawiają czynny opór wszelkiej dyskryminacji ze względu na wiek.

Paradoksalnie nad sensem życia i nieuchronnością przemijania zastanawia się piąta z bohaterek, Oliwia w wieku poniżej 40 lat, która jako ostatnia trafia do tej samej sali na oddziale geriatrii wskutek niedoskonałości polskiej służby zdrowia.

Książkę czyta się lekko, pomimo, że autorka wskazuje na różne, niekiedy poważne aspekty życia.

Joanna Stańda, z wykształcenia prawnik, po ukończeniu studiów zamieszkała we Wrocławiu. Aktualnie pracuje w administracji publicznej.

Uczestniczy w konkursach literackich. Dwukrotnie zdobyła pierwszą nagrodę, wielokrotnie nagrodzona wyróżnieniem. Dotychczas opublikowała dwa zbiory opowiadań: Podszepty pychy oraz Dzieci Jonasza. Powieść Bankiet wysuszonych kasztanów jest jej debiutem.