Zdobywca Paszportu „Polityki” i jeden z najpoczytniejszych polskich autorów kryminałów, Marek Krajewski, szturmuje księgarnie nową powieścią „Arena szczurów”.
W tej książce brutalne zabójstwa są jedynie tłem dla walki rozgrywającej się na wielu płaszczyznach: od fizycznej, przez ideologiczną, aż po walkę z samym sobą.
Bohaterem jest były lwowski policjant, znany także z poprzednich powieści Krajewskiego – Edward Popielski. Jest 1948 rok. Niewygodna przeszłość oraz działalność w AK zmuszają go do opuszczenia Wrocławia i od tej pory ukrywa się w nadmorskim Darłowie, gdzie pełni funkcję nauczyciela w tamtejszym liceum. Elegancki, starszy człowiek znany jest lokalnej społeczności pod nazwiskiem Antoni Hrebecki, a skoro znany mieszkańcom, to Urzędowi Bezpieczeństwa również.
Latem w tajemniczych okolicznościach umierają dwie
65 lat później do Darłowa przyjeżdża jego syn, Wacław Remus. Będąc w posiadaniu zeszytów ze wspomnieniami Popielskiego stara się odkryć, dlaczego ojciec podpisał je nazywając samego siebie zbrodniarzem. Jedno jest pewne… coś, co go do tego skłoniło, wydarzyło się tu wiele lat temu i w dalszym ciągu czeka na rozgrzeszenie. Krok po kroku Remus dociera do wstrząsających szczegółów z życia ojca, kolejnych rękopisów i wyłaniającej się z nich mrocznej zagadki.
Autor wciąga nas do świata, w którym nikomu nie można ufać i stale trzeba być czujnym. Wskrzesza tradycje gatunku, a jego styl został doceniony na całym świecie. Powieści Krajewskiego przetłumaczono na dwadzieścia języków. Pisząc „Arenę szczurów” konsultował się ze specjalistami z Katedry Logiki i Metodologii Nauk Uniwersytetu Wrocławskiego, ekspertami medycyny, toksykologii oraz deratyzacji, aby szczegóły powieści wstrząsały nie tylko swą brutalnością, ale i wiarygodnością.
„Arena szczurów” Marka Krajewskiego to historia, jakiej nie znajdziemy w żadnej innej powieści kryminalnej. Splatając oryginalne pomysły z historyczno-społecznym tłem Polski z początków PRL-u, autor stworzył mroczną opowieść dla czytelnika o mocnych nerwach. Nie brak w niej także filozoficznych zagadnień.
W latach powojennych honor człowieka bywał bezwzględnie degradowany do roli towaru, za który kupić można wiele. Na szali ubeckiej wagi mógł decydować nawet o przeżyciu. Kiedy czyjeś istnienie musi zostać poświęcone, wtedy wszystko sprowadza się do pytania: czy życie ma wartość samo w sobie, czy w zależności od tego, do kogo należy i czy dla ocalenia własnego, można poświęcić czyjeś?
Iwona
Dziękujemy Wydawnictwu za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego –
Redakcja