Mieszkanie dla dwojga. Jak pogodzić różnice charakterów na małej powierzchni
Nasze pierwsze wspólne mieszkanie zazwyczaj nie jest apartamentem. Wkraczamy do niego razem, ale wraz ze sobą zabieramy przyzwyczajenia wyniesione z domu i nawyki czasem nieznośne dla drugiej osoby. Wspólne życie nie układa się samo z siebie i musimy je pielęgnować. Dlatego też wiele par zastanawia się nad tym, jak pogodzić różnice charakterów na małej powierzchni, jak być razem, ale zorganizować również miejsce tylko dla siebie.
O rozmowę poprosiliśmy młodą parę – Marię i Łukasza. Ona jest specjalistą ds. marketingu w małej, lecz prężnie rozwijającej się firmie, a on – artystą grafikiem pracującym głównie w domu. Różnią się charakterami już na pierwszy rzut oka, a połączyło ich zamiłowanie do podróży oraz oczywiście miłość. Kiedy odwiedziliśmy ich małe mieszkanie, dostrzegliśmy, że zostało ono zaaranżowane z dużym rozmysłem i wygląda niemal jak z katalogu, choć wypracowanie tego było ponoć niełatwe.
Jak wyglądało wasze wspólne życie zaraz po wprowadzeniu się do mieszkania dla dwojga? Urządzaliście je na bieżąco czy koncepcja pojawiła się wcześniej?
Maria: Bardzo dużo czasu poświęciliśmy na przeglądanie katalogów, magazynów wnętrzarskich i wypracowaliśmy pewną wspólną koncepcję tego, jak ma wyglądać nasze wymarzone mieszkanie. Zaczynaliśmy od – naszym zdaniem – wyboru głównych mebli: wielkiego łóżka z wygodnym materacem, kompletu wypoczynkowego do salonu i foteli, wyposażenia łazienki oraz kuchni. Łukasz zwracał największą uwagę na kwestie estetyczne i kolorystyczne mieszkania, ja również uwielbiałam wybierać dekoracje. Problem jednak pojawił się zaraz po wprowadzeniu. Zapomnieliśmy bowiem o rzeczy najważniejszej, czyli funkcjonalności. Łukasz pracuje przecież cały dzień w domu, a kupiliśmy tylko jeden duży stół do kuchni, który oczywiście wypełniony został przez komputer, projekty, dokumenty i tym podobne rzeczy. Wymarzone mieszkanie stało się więc polem bitwy, ponieważ ja także chciałam spędzać czas w kuchni. Gotowanie oryginalnych potraw jest moją pasją i sposobem na odstresowanie po ciężkim dniu, a przychodząc do mieszkania widziałam jedynie mego ukochanego w wielkim bałaganie.
Trzeba przyznać, że popełniliście podstawowy błąd podczas aranżacji mieszkania. Wiele par wybiera właśnie to, co ich zauroczy, a zapomina, że wspólną przestrzeń trzeba urządzić tak, by pogodzić różne priorytety i charaktery. Jak rozwiązaliście ten problem?
Łukasz: W końcu konieczne było podjęcie męskiej decyzji i musiałem znaleźć skrawek miejsca przeznaczony tylko do pracy. Ale gdzie? Salon wypełniony został meblami służącymi do relaksu, w sypialni całą przestrzeń zajęło nasze ogromne i łóżko oraz szafy gromadzące garderobę. Zaczęliśmy więc z żoną wertować czasopisma poświęcone tylko małym wnętrzom i tam znaleźliśmy rozwiązanie. Ta wielka narożna szafa to właśnie moje miejsce pracy. Na samym środku jest komputer, wokół dużo półek na których układam projekty, zapiski pomysłów i szkice, drzwi szafy od wewnątrz oblepione są ogromną ilością karteczek przypominających o planie dnia, terminach oddania projektów i innych sprawach, o których mógłby zapomnieć. Muszę przyznać, że Maria ma rację – jestem typem bałaganiarza i to rozwiązanie jest idealne w moim przypadku. Wystarczy zamknąć drzwi szafy i cały bałagan lub by ładniej powiedzieć – artystyczny nieład – znika. Czyż nie jest to magiczne?
Rzeczywiście ten oryginalny pomysł brzmi jak genialne rozwiązanie. Jednak wydaje się nam, że z Twoim bałaganiarstwem mogło być więcej problemów.
Maria: Wspaniałe jest to, jak ludzie potrafią ukrywać swoje wady, dopóki nie zamieszkają razem. Zawsze gdy odwiedzałam Łukasza zastawałam porządek, choć na biurku rzeczywiście walało się sporo rzeczy. Okazało się jednak, że ten porządek nie był jego zasługą. Najpierw sprzątała mama, później koleżanki z wynajmowanego mieszkania, a ja powiedziałam, że jest to niedopuszczalne. Wywołało to u niego dosyć spory szok, ale szybko załagodziliśmy sytuację. Pojechaliśmy do najbliższego sklepu Ikei, kupiłam dla Łukasza mnóstwo różnych pudełek i koszy, poukładaliśmy je w garderobie wraz z podpisami. Tutaj mają leżeć skarpetki, tutaj koszulki, a ta szufladka przeznaczona jest na krawaty. I jak widać – rozwiązanie to poskutkowało, a mój mąż jest dumny, że w domu panuje taki porządek.
Łukasz: To prawda. Segregowanie rzeczy, składanie ich i dbanie o porządek nie było moją mocną stroną, ale mając wytyczone konkretne miejsca, ustawione pudełka, z których każde ma swoje przeznaczenie, jest o to bardzo łatwo. Podobnie jest w łazience – mamy oddzielne półki, moje kosmetyki schowane są w pudełeczkach i nic nie psuje idealnego obrazu mieszkania.
Musicie jednak przyznać, że macie żyłkę zbieraczy. Po pierwsze w mieszkaniu wiele jest książek, po drugie widzę sporo różnych dosyć egzotycznych przedmiotów, a po trzecie – zdjęcia. Jak zmieściliście tutaj tyle „zbędnych” rzeczy bez sprawiania wrażenia nieporządku?
Maria: Ja jestem typowo staroświecka w podejściu do książek i od dziecka gromadziłam swoją biblioteczkę. Natomiast Łukasz może posiadać książki w postaci e-booków. Oboje jednak uwielbiamy podróżować i zawsze przywozimy sobie jakąś pamiątkę oraz oczywiście zdjęcia. Często te pamiątki mają znaczenie tylko dla nas, bo nie zaopatrujemy się na miejscowych straganach, w których nawet nad Bałtykiem znajdzie się podhalańska ciupaga. Zmieszczenie tego w małym mieszkaniu dla dwojga stanowiło jednak nie lada wyzwanie. A rozwiązanie znowu zaczerpnęliśmy od pomysłowych Skandynawów. Wystarczy jakikolwiek katalog IKEA, by odkryć jak rozsądnie można rozmieszczać przedmioty. Stąd jak widzisz – dwa szerokie regały z IKEA wykorzystaliśmy jako ściankę dzielącą salon od kuchni. W salonie zgromadzone są pamiątki i książki, a na odwrocie regału, którego półki skierowane są do kuchni, powiesiliśmy najładniejsze wspólne zdjęcia. W kuchni sytuacja jest identyczna, choć na regale leżą książki kucharskie oraz przyprawy, które przywozimy z różnych rejonów świata.
Łukasz: Ja natomiast za najlepsze rozwiązanie uważam otoczenie okien wąskimi regałami. Kto by pomyślał, że nad oknem można stawiać książki? Nie dość, że jest to rozwiązanie niezwykle funkcjonalne w przypadku małych mieszkań dla dwojga, to wygląda wspaniale.
Nie sposób nie odczuć, że jesteście bardzo szczęśliwi w swoim małym mieszkanku. Czy moglibyście udzielić zatem jakichś rad na to, jak pogodzić różnice charakterów na małej powierzchni?
Łukasz: Przede wszystkim należy owe różnice poznać. Bardzo często bywa jednak tak, że dopasowujemy się do charakteru drugiej osoby, ale w momencie wspólnego mieszkania nie sposób udawać. Wszyscy mamy swoje przyzwyczajenia i konieczne jest przedyskutowanie tych kwestii, by możliwe było stworzenie domu, w którym obie osoby czują się komfortowo.
Maria: Możemy jeszcze przestrzec przed popełnianiem naszego błędu. Najpierw zastanówmy się, co w mieszkaniu musi się zmieścić i zaplanujmy przestrzeń rozsądnie. Wybór kolorów podkładek na kuchenny stół zdecydowanie nie jest priorytetem. Co z tego, że wszystko będzie piękne, gdy nie pomyślimy o funkcjonalności. Mieszkanie dla dwojga powinno zapewniać zarówno miejsca wspólne, jak i takie, w których możemy przebywać w samotności. A komfort możemy odczuwać tylko w przestrzeni niezatłoczonej i czystej.