Alina Białowąs: Bezsenne noce, senne dni – recenzja
Alina Białowąs:
Bezsenne noce, senne dni – recenzja
Niezwykle udana komedia małżeńska, która bawi, złości oraz irytuje, ale zapewnia wspaniałą rozrywkę i pozostawia nas z własnymi refleksjami.
Ona obwinia go o wszystko, a on znosi to potulnie. Ona ma 55 lat, a ich małżeństwo 30 letni staż. Ona nie może dłużej tak żyć i rozmyśla jak pozbyć się męża. Nie chce być wdową, nie chce być rozwódką. Ambaras i długie, bezsenne noce…
Bezsenne noce, senne dni to zabawna, a zarazem inteligentna, mądra opowieść, która ukazuje prawdę życia małżeńskiego. Niebywale prawdziwa. Autorka podstępnie i dojrzale piętnuje brak komunikacji, zapatrzenie w stereotypy, nieumiejętność kompromisu i egoizm. Wyolbrzymiane fakty, drobiazgi, które nie powinny wywoływać nieporozumień, głupoty, które urastają do rangi wielkich problemów. Życie z gorzką prawdą o nieudanym związku, który nie przynosi satysfakcji. Codzienność nasiąknięta kłótniami, pretensjami, gorzkim żalem…
Lektura analizuje, karykaturuje, a jednocześnie budzi refleksje. Autorka pomiędzy wierszami wskazuje, że najczęściej zbyt późno doceniamy to, co mamy obok, rozglądając się ciągle na boki w poszukiwaniu złudzeń, goniąc za nierealnymi marzeniami. A przecież małżeństwo z długim stażem naprawdę może być dojrzale piękne, tylko trzeba na to zapracować, zacząć zmieniać świat nie od innych, ale od samego siebie.
Alina Białowąs stworzyła niezwykle dynamiczną i charakterną opowieść, która urzeka czytelnika swoją lekkością, a jednocześnie zmusza do analizy własnego życia i małżeństwa. Bawi i irytuje, pozwala spojrzeć na życie w krzywym zwierciadle, ale lustro wychwytuje też realizm i prawdziwą perspektywę.
Polecam ciepło. Bardzo dojrzała, refleksyjna i mądra lektura ubrana w ramy pozornie lekkiej komedii obyczajowej. Naprawdę warto.
Wydawnictwo Replika
Od Wydawcy:
Wywodząca się z ziemiaństwa Ewelina popełniła mezalians, wiążąc się z chłopakiem urodzonym na wsi. Co prawda podobnym do Roberta Redforda, ale – jak okazało się po czasie – tylko z urody, nie z charakteru. W wyobraźni Eweliny Robert Redford jest męski i stanowczy, podczas gdy Radek z biegiem lat zmienił się w zaniedbującego higienę osobistą dusigrosza.
Analizując swoje małżeństwo, Ewelina dochodzi do wniosku, że pozbędzie się Radka. Jeszcze nie wie, jak to zrobi. Nie chce być rozwódką ani wdową. Chce być jedynie kobietą samotną. Ale nie osamotnioną!
Agnieszka Grabowska, magazyn „Życie i Pasje”