Kuchnia świata w mojej kuchni: proste przepisy z Korei, Bliskiego Wschodu i Ameryki Łacińskiej
dodał: Małgorzata Kopeć
Uwielbiam podróże — nie tylko te z walizką, ale i te… kulinarne. Bo czasem wystarczy kilka składników, żeby przenieść się na drugi koniec świata. Do Seulu, gdzie ulice pachną kimchi i sezamem. Do Bejrutu, gdzie w powietrzu unosi się zapach ciepłej pity z hummusem. Albo do słonecznego Meksyku, gdzie limonka i kolendra królują w każdym daniu.

Nie muszę mieć biletów lotniczych ani egzotycznych przypraw z najdalszych bazarów. Wystarczy kilka prostych produktów, odrobina ciekawości i chęć eksperymentowania.
Koreański akcent: kimchi i bibimbap w wersji domowej
Z kuchnią koreańską było u mnie jak z nowym serialem – na początku nie byłam pewna, czy mi się spodoba, a potem… przepadłam.
Zaczęło się od kimchi, czyli pikantnej, fermentowanej kapusty pekińskiej. Przyznaję, że pierwsze podejście było nieśmiałe, ale gdy odkryłam, jak prosto można zrobić ją w domu, już nie sięgam po sklepową wersję.
Moje szybkie kimchi
W dużej misce mieszam:
-
posiekaną kapustę pekińską (ok. 1 główka),
-
2 łyżki soli (zostawiam na 2 godziny, żeby zmiękła),
-
pastę z papryki gochugaru (jeśli nie mam, używam zwykłej ostrej papryki z odrobiną miodu),
-
starty imbir, czosnek i odrobinę sosu sojowego.
Wszystko dokładnie łączę, przekładam do słoika i zostawiam na 1–2 dni w temperaturze pokojowej. Potem trzymam w lodówce. Smakuje genialnie jako dodatek do ryżu, jajka sadzonego czy nawet tostów z awokado.
A skoro już mam kimchi, to robię z niego bibimbap – miseczkę szczęścia.
Wystarczy ugotowany ryż, kilka warzyw (marchew, szpinak, ogórek, grzyby), jajko sadzone i łyżka ostrego sosu (gochujang lub coś, co masz pod ręką). Całość mieszam i… jem z uśmiechem. To danie, które wygląda jak z restauracji, a robi się w 15 minut.
Bliski Wschód na talerzu: hummus, tabbouleh i odrobina magii
Jeśli zapach prażonego sezamu i świeżej kolendry kojarzy Ci się z czymś przyjemnym – witaj w klubie! Kuchnia bliskowschodnia to dla mnie połączenie prostoty, aromatu i ciepła.
Zawsze zaczynam od hummusu – to mój ratunek, gdy nie mam pomysłu na kolację.
Domowy hummus w 5 minut
W blenderze miksuję:
-
puszkę ciecierzycy (odsączonej),
-
łyżkę pasty tahini,
-
sok z połowy cytryny,
-
2 ząbki czosnku,
-
sól, pieprz i odrobinę wody.
Na koniec dodaję kilka kropel oliwy i szczyptę kuminu.
Podaję z warzywami albo świeżą pitą. I uwierz mi – kiedy raz zrobisz hummus sama, nie wrócisz do sklepowego.
Do hummusu uwielbiam dodać tabbouleh – orzeźwiającą sałatkę z pietruszki, pomidorów, cytryny i kaszy bulgur. Czasem zastępuję bulgur kuskusem, jeśli akurat nie mam innego ziarna pod ręką. Jest świeża, lekka i pasuje praktycznie do wszystkiego.
Ameryka Łacińska: kolor, energia i pikantna radość życia
Kiedy mam gorszy dzień, ratuję się czymś, co przypomina słońce. I tu zawsze z pomocą przychodzi kuchnia latynoamerykańska.
Moim absolutnym numerem jeden są tacos z warzywami i guacamole.
Szybkie tacos w wersji roślinnej
Podsmażam na patelni:
-
cebulę, paprykę, kukurydzę i czarną fasolę,
-
doprawiam kuminem, papryką wędzoną i sokiem z limonki.
W międzyczasie robię guacamole z dojrzałego awokado, czosnku, pomidora i kolendry.
Całość nakładam na podgrzane tortille i… serio, nie trzeba nic więcej. Każdy kęs to trochę słońca, trochę pikanterii i mnóstwo uśmiechu.
Moja kuchnia – mała mapa świata
Kiedyś myślałam, że „kuchnia świata” to coś skomplikowanego, dla szefów kuchni albo pasjonatów z walizką przypraw. Dziś wiem, że wystarczy odrobina otwartości i garść prostych składników.
Nie muszę wyjeżdżać z domu, żeby spróbować smaków świata. Każde danie to podróż – nie tylko dla kubków smakowych, ale też dla zmysłów i wyobraźni.
A najlepsze jest to, że takie podróże… nie kończą się jet-lagiem, tylko pełnym brzuchem i dobrym nastrojem.
Spróbuj sama. Zacznij od jednego przepisu, zrób z ciekawości. Może odkryjesz, że Twoja kuchnia też ma paszport.










