Fakty i mity dotyczące przeszczepu włosów — poznaj najnowsze i najskuteczniejsze metody w walce z łysieniem

12 grudnia 2018, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

 

Łysienie jest krępującym problemem, dotykającym zarówno mężczyzn, jak i kobiety — choć ta pierwsza grupa stanowi zdecydowaną większość. Na szczęście, współczesna medycyna estetyczna pozwala całkowicie zniwelować efekt łysienia. Nowoczesne metody przeszczepu włosów są coraz bardziej skuteczne i coraz mniej inwazyjne. Przedstawiamy rozwiązania pomagające w walce z łysieniem i dementujemy mity na temat prze-szczepu włosów, w rozmowie z lek. Arturem Kierachem z HairCenter Kierach — specjalistą, który skutecznie przeprowadził już ponad 1 500 zabiegów przeszczepu włosów.

Przeszczep włosów — na czym polega?

Przeszczep włosów, to zabieg polegający na pobieraniu mieszków włosowych z okolic potylicy i przeszczepianiu ich w inne miejsce ciała – skóra głowy, broda, klatka piersiowa, brwi czy rzęsy. Transplantacja jest doskonałym sposobem na zagęszczenie włosów na trwałe i zrezygnowanie z syntetycznych zamienników, taki, jak: peruki, treski, tupeciki, etc.. Zabieg wykonuje się u osób cierpiących na różne rodzaje łysienia, np. łysienie androgenowe, łysienie bliznowaciejące, w żeńskim typie utraty włosów jak również w pochorobowych i powypadkowych przypadkach utraty włosów. Wykonuje się go w znieczuleniu miejscowym, dzięki czemu zabieg jest całkowicie bezbolesny, a po samym zabiegu, można wrócić do codziennych zajęć. Proces gojenia się po przeszczepie trwa zwykle ok. 7-14 dni. Efektem transplantacji włosów jest trwałe i naturalnie wyglądające zagęszczenie włosów, w miejscach, w których do tej pory ich brakowało.

 

przedipo.jpg

Źródło: https://www.flickr.com/photos/alanbauman/4734049550

Przeszczep włosów — lek. Artur Kierach z HairCenter Kierach obala najczęstsze mity.

Redakcja: Dzień dobry, miło mi Pana gościć. Porozmawiajmy o częstym, jednak bardzo krępującym temacie, jakim jest przeszczep włosów. Czy to zabieg dla każdego?

lek. Artur Kierach: Witam. Przeszczepu włosów nie można niestety przeprowadzić u każdego pacjenta. Wśród przeciwwskazań znajdują się przede wszystkim takie choroby, jak nieunormowana cukrzyca, aktywne choroby nowotworowe, niestabilne choroby układu sercowo–naczyniowego. Poza tym, nie przeszczepia się włosów osobom, które cierpią na łysienie plackowate, mają tendencję do powstawania bliznowców (keloid), mają aktywne stany zapalne na skórze głowy, a także kobietom z ciężkimi zaburzeniami hormonalnymi do czasu ich wyrównania. Są to jednak przypadki wyjątkowe i u pozostałych pacjentów, którzy stanowią zdecydowaną większość nie ma większych przeciwwskazań co do realizacji zabiegu.

Redakcja: A czy to prawda, że przeszczep włosów jest tylko dla mężczyzn?

lek. Artur Kierach: Mit o możliwości przeprowadzenia przeszczepu włosów wyłącznie u mężczyzn pokutował przez lata. Nie ma to jednak nic wspólnego z rzeczywistością. Dotychczasowa opinia czerpała wyłącznie z powierzchownej obserwacji, gdzie to mężczyźni łysieją najczęściej, więc tylko u nich wykonuje się przeszczep. Nie jest to prawdą. Kobietom (wykluczając te, o których mowa była w poprzednim pytaniu) również można przeszczepić skutecznie włosy.

Redakcja: Jednym z najczęstszych pytań, jakie zadają sobie osoby rozważające transplantację włosów, jest: czy mieszki włosowe (przeszczepione włosy) mogą się nie przyjąć. Uspokoi Pan naszych czytelników, obalając ten mit, czy raczej przyzna rację?

lek. Artur Kierach: W przypadku transplantacji włosów przeszczepiamy tkankę własną pacjenta (przeszczep autologiczny), zatem ryzyko odrzutu nie istnieje. Jest kilka powodów, dla których przeszczepiony włosy mogą jednak nie urosnąć. Najważniejsze z nich to:

  • Tkanka (w tym przypadku mieszki włosowe) przechowywana jest w nieprawidłowych warunkach poza skórą pacjenta, w czasie od pobrania do wszczepienia;
  • Kolejny powód, to czas trwania zabiegu. Jeśli zabieg trwa zbyt długo (np. w przypadku niedoświadczonego personelu) to mieszki zaczynają obumierać.
  • Uszkodzenie fizyczne mieszka włosowego podczas preparowania i/lub wszczepienia. Udowodniono bowiem, że najbezpieczniejszym narzędziem do wszczepiania mieszków włosowych — w porównaniu do tradycyjnej metody z użyciem pęsety — są implantery*. W większości klinik mieszki wszczepiane są przez techników wciąż przy użyciu pęset. Osobiście już od 7 lat wszczepiam mieszki własnoręcznie przy użyciu implanterów.
  • Również błędnie zdiagnozowani pacjenci, u których aktywny jest stan zapalany lub choroba skóry, mogące powodować niszczenie mieszków włosowych, to powód niewłaściwego efektu po zabiegu. Dlatego przed samym zabiegiem wykonuje się szereg badań i wyniki tych badań należy przeanalizować dla dobra pacjenta i sukcesu samego zabiegu.

Źródło:„Does the use of implanters affect the quality of FUE grafts?” Dr Conradin von Albertini i Dr n.med. Marie-Anne von Albertini, Zurich. Czasopismo International Society of Hair Restoration Surgery, FORUM, Maj/Czerwiec 2017

Redakcja: Porozmawiajmy teraz o kwestiach estetycznych. Pacjenci rozważający zabieg, obawiają się również, że po przeszczepie włosów zawsze pozostają widoczne blizny. Czy faktycznie nie ma rady na blizny po transplantacji włosów?

lek Artur Kierach: Transplantacja włosów jest zabiegiem wiążącym się z powstaniem blizn, jednak nowoczesne metody są na tyle nieinwazyjne, że blizny są w zasadzie niewidoczne gołym okiem. Nie trzeba się już godzić na długą linijną bliznę, jaka zostawała po zabiegu metodą FUT („strip”) kiedy do pobrania mieszków konieczne było wycięcie płata skóry.

Nowoczesna, alternatywna metoda FUE, którą przeprowadza się manualnie lub z pomocą narzędzi zmotoryzowanego robota, polega na pobraniu i przeszczepianiu pojedynczych mieszków włosowych. Bez konieczności użycia skalpela, doświadczony zespół jest w stanie przeprowadzić zabieg w taki sposób, że blizny są niedostrzegalne, a noszenie krótkich włosów po zabiegu jest komfortowe i estetyczne.

Redakcja: Wygląda więc na to, że pacjenci nie muszą obawiać się obecnie blizn. Natomiast, czy powinni przygotować się na nienaturalny wygląd włosów po zabiegu?

lek. Artur Kierach: Jeżeli na ulicy jesteśmy w stanie zobaczyć, że ktoś miał przeszczep włosów to znaczy, że nie był on prawidłowo wykonany. Powodów może być kilka:

  • zabieg był wykonany wiele lat temu, kiedy nie mieliśmy takiej wiedzy na ten temat jak teraz;
  • zabieg wykonany był przez początkującego i niedoświadczonego lekarza;
  • linia włosowa jest idealnie równa, bez naturalnej nieregularności
  • duże mieszki włosowe są zbyt blisko linii włosów przez co staje się ona zbyt ostra
  • linia włosów nie wygląda naturalnie i adekwatnie do wieku;
  • mieszki wszczepiono pod nieprawidłowym kątem i/lub w nieprawidłowym kierunku wzrostu, przez co odróżniają się od natywnych włosów i źle się układają.

W ostatnich kilku latach pojawiły się urządzenia i roboty do pobierania mieszków włosowych, które rzekomo mają „rewolucjonizować” zabieg. Prawda jest taka, że lekarze, którzy wcześniej nie wykonywali transplantacji włosów — ponieważ nie potrafili pobrać mieszków, dostali do ręki narzędzie, które tę pracę wykonuje za nich. Należy jednak pamiętać, że jest to „tylko” urządzenie w rękach człowieka, które używane w nieumiejętny sposób nie przyniesie zamierzonych efektów. Wyobraźmy sobie bowiem sytuację, kiedy pragniemy mieć wymarzoną fryzurę i mamy do wyboru doświadczonego fryzjera oraz adepta sztuki fryzjerskiej. Pomimo, że mają w rękach identyczne narzędzie, efekt strzyżenia może być dalece od siebie różny.

Najbardziej znani i uznani lekarze, którzy zajmują się transplantacją włosów od kilkunastu–kilkudziesięciu lat (m.in. W.Rassman (Los Angeles), J.Devroye (Bruksela), J.Pak (Los Angeles), K.Imagawa (Yokohama) i wielu innych) nie używają robotów w swojej codziennej praktyce z jednego powodu — potrafią pobrać mieszki włosowe lepiej niż jakakolwiek maszyna. Pobierając mieszki manualnie, pod kontrolą wzroku, doświadczony lekarz jest w stanie dostosować ruch narzędzia do zmieniających się warunków – inne napięcie skóry w różnych okolicach głowy, zmieniający się naturalnie kierunek i kąt wzrostu włosa, czasami wzmożone krwawienie itp. Dodatkowo, jesteśmy w stanie dobrać odpowiednie ostrze, które pozwoli nam pobrać najlepszej jakości mieszki włosowe u konkretnego pacjenta (tępe lub ostre, trumpet punch lub tradycyjne, z ruchem oscylacyjnym lub obrotowym, narzędzie zmotoryzowane lub manualne). Należy brać pod uwagę bardzo wiele czynników zanim dobierze się najlepsze narzędzie i ostrze u danego pacjenta. Roboty niestety pomijają aspekt zmienności, a pamiętajmy, że każdy pacjent jest inny, a zatem jego skóra i włosy również.

Pobranie mieszków włosowych jest oczywiście ważnym elementem zabiegu, natomiast nie najtrudniejszym. Zaprojektowanie linii włosów, zaproponowanie rozwiązania, które będzie naturalnie wyglądać nie tylko rok po zabiegu, ale również za 10 i 20 lat, wszczepienie włosów pod odpowiednim kątem i w odpowiednim kierunku, wytworzenie „miękkiej” i naturalnie wyglądającej linii włosów to czynniki, na podstawie których pacjent ocenia później zabieg. Od tego zależy czy będzie się czuł dobrze i pewnie. Dlatego ważne jest, by zabieg wykonany był przez doświadczony zespół. Tylko wieloletnie doświadczenie daje lekarzowi możliwość oceny setek swoich pacjentów z ostatecznym efektem i wyciągnięcia wniosków z rezultatów swojej pracy.

Dobrze wykonanych transplantacji włosów nie widać, bo wyglądają naturalnie. Na tym powinna polegać chirurgia plastyczna i medycyna estetyczna — oferować pacjentom zabiegi, które będą dawały naturalny wygląd.

Redakcja: Powiedział Pan o tym, że lekarz wykonujący transplantację, powinien zaproponować taką linię włosów, żeby wyglądała dobrze nie tylko zaraz po zabiegu, ale również w przyszłości. Wiele osób obawia się, że przeszczep włosów jest „na chwilę”, ale słuchając Pana, można wyciągnąć wniosek, że mamy do czynienia z mitem. Jak jest naprawdę?

lek Artur Kierach: Przeszczep włosów daje wieloletnie efekty i dlatego — zanim dana osoba się na niego zdecyduje — powinna skonsultować się z lekarzem wykonującym zabieg, poznać całą procedurę i upewnić się, że chce poddać się zabiegowi. Warto jednocześnie pamiętać o tym, że łysina może postępować w kolejnych miejscach, w których nie dokonano transplantacji, dlatego konieczne może być powtórzenie zabiegu.

Redakcja: Przygotowując się do rozmowy z Panem, wyczytaliśmy, że podczas jednego zabiegu FUE można pobrać nawet do 5 000 mieszków włosowych. Jak jest w rzeczywistości?

lek Artur Kierach: Okolicę, z której pobierane są mieszki włosowe dzielimy na obszar bezpieczny i o podwyższonym ryzyku zaniku mieszków włosowych w przyszłości. Jeśli planujemy zaoferować pacjentowi wieloletni trwały efekt, należy przestrzegać zasad i pobierać mieszki włosowe tylko z tego bezpiecznego obszaru. Praca opublikowana w FORUM (autorstwa Dr Russell Knudsen, Sydney; Dr William Rassman, Los Angeles; Dr Jae Pak, Los Angeles) wykazuje, że największy zabieg metodą FUE, który jest bezpieczny dla okolicy dawczej to od 2 112–2 556 mieszków włosowych, pobranych podczas jednego zabiegu (przy założeniu 2.0-2.2 włosów na mm2). Pobierając większą ilość można doprowadzić do uszkodzenia sąsiednich mieszków i finalnie, do wyraźnie niższej gęstości włosów, nawet przy dłuższych włosach. Inna praca, wygłoszona na ostatniej konferencji ISHRS 2018 w Hollywood sugeruje, że maksymalnie z okolicy dawczej można pobrać do 50% mieszków włosowych, podczas wszystkich zabiegów FUE. Przy takiej ilości okolica dawcza powinna być należycie zakryta przez pozostałe włosy, aby efekt wizualny i estetyczny był dobry.

Jeśli podczas jednego zabiegu zostanie pobranych zbyt dużo mieszków, może to być pierwszy i ostatni zabieg u danego pacjenta, ponieważ w przyszłości nie będzie skąd pobrać włosów. Kliniki oferujące tak duże przeszczepy pobierają włosy również ze stref o podwyższonym ryzyku utraty włosów, czego skutkiem jest zmniejszona gęstość przeszczepionych włosów po kilku latach i — niestety bardzo często nie jesteśmy w stanie ich zagęścić, ponieważ okolica dawcza zostaje uszkodzona podczas tak dużego zabiegu.

Redakcja: Wielu osobom myślącym nad transplantacją włosów, chodzi po głowie również obawa, iż zabieg jest bolesny i wymaga długiej rekonwalescencji. Faktycznie ma to przełożenie w rzeczywistości?

lek. Artur Kierach: Metoda FUE jest w tym momencie najmniej inwazyjną metodą, ponieważ pobiera się pojedyncze zespoły mieszkowe, a narzędzia jakich się używa mają średnicę od 0.6-1.0 mm. Nie szyje się skóry głowy, jak w przypadku FUT (popularnie nazywany „stripem”), a czas rekonwalescencji to 7 do 14 dni. Zabieg wykonywany jest w znieczuleniu miejscowym, więc pacjent nie odczuwa bólu.

Po samym zabiegu zaleca się przyjmowanie przez kilka dni leków przeciwzapalnych oraz antybiotyk, a także przez okres około 3 tygodni unikać ekspozycji skóry głowy na promienie słoneczne, wykonywania ciężkich ćwiczeń oraz pływania.

Redakcja: Czas na ostatni, jednak z pewnością bardzo interesujący dla wielu osób temat — koszty zabiegu. Mówi się, że przeszczep włosów jest bardzo drogi. Fakt czy mit?

lek Artur Kierach: Cena przeszczepu włosów uzależniona jest od rozległości zabiegu i efektu jakiego oczekuje pacjent. Włosy grube i kręcone lepiej zakrywają skórę głowy niż cienkie i proste. Dlatego zrekonstruowanie owłosienia na obszarze podobnej wielkości u 2 różnych pacjentów może wiązać się z innym kosztem.

Redakcja: Serdecznie dziękujemy za wyczerpującą rozmowę.

lek. Artur Kierach: Również dziękuję.

Transplantacja włosów staje się coraz popularniejsza — zwłaszcza z powodu dostępu do nowoczesnych, niemalże nieinwazyjnych metod, które nie pozostawiają nieestetycznych blizn i pozwalają cieszyć się naturalnym wyglądem włosów przez kolejne lata. Wbrew pozorom, nie należy się obawiać zabiegu. Pod warunkiem oczywiście, że wykona go wyspecjalizowany i doświadczony lekarz.

lek. Artur Kierach — specjalista mało inwazyjnej metody przeszczepu włosów FUE. Doświadczenie zawodowe zdobywał w Oslo (2011-2012) i Paryżu (od 2012 współpracuję z Clinique Petrarque w zakresie metody FUE). Uczestnik szkoleń w Yokohamie, Barcelonie, Rzymie i Los Angeles. W ciągu tylko ostatnich 4 lat wykonał osobiście ponad 1 000 zabiegów FUE rekonstruując owłosienie u mężczyzn i kobiet. Czas dzieli pomiędzy pracą w Paryżu, a zabiegami FUE we Wrocławiu.