Zabawkowa nostalgia: Samochodziki dla dzieci
Wrzesień już dawno za nami. Dzieci na dobre weszły w rytm szkoły i przedszkola. Ich dni przepełnione są aktywnością i wzmożonym wysiłkiem zarówno psychicznym jak i fizycznym. Nasze pociechy spędzają czas ze swoimi przyjaciółmi w szkolnych ławkach lub w przedszkolnych salach. Przychodzi jednak popołudnie, kiedy to wracają do domu. I wtedy właśnie należą im się wypoczynek i beztroska zabawa. A jak wiadomo – odpowiednie zabawki to połowa sukcesu.
Nadszedł czas na bliższe przyjrzenie się chłopięcemu typowi zabawek – a więc samochodom. Który z nas nie marzył w dzieciństwie o własnym miniaturowym Porsche czy zdalnie sterowanym Jeepie? Ilu z nas nie namawiało mamy na kolejny mini-model wyeksponowany w przydomowym kiosku? Czasy się zmieniają, a chłopcy nadal fascynują się zabawkowymi odpowiednikami maszyn, które my już posiadamy albo do których posiadania dążymy. Warto przypomnieć sobie trzy główne typy pojazdów, które każdy z nas musiał kiedyś mieć w swojej kolekcji!
Drużyna do zadań specjalnych…
…czyli auta specjalistyczne, których nieobecność podczas zabawy musiała być bardzo frustrująca. Bo czym, jak nie karetką, mieliśmy zawieźć pacjentów do zbudowanego z klocków szpitala? A kto, jeśli nie plastikowy radiowóz, miał ścigać złodziei, którzy obrabowali drewniany bank? I kto wreszcie, jeśli nie wóz strażacki ze światłami, był odpowiedzialny za gaszenie pożarów? Zabawa „w życie” należy do najczęstszych zabaw dzieci. Wtedy właśnie uczą się i uświadamiają sobie podstawowe procesy zachodzące w społeczeństwie i działania różnych służb porządku publicznego. Co więcej – warto zwrócić uwagę na to, jak zabawa w policję czy straż pożarną wpływa na późniejsze decyzje życiowe dzieci. Przecież wielu z nas, operując miniaturowym samochodem policyjnym myślało o tym, by zostać w przyszłości funkcjonariuszem.
Metalowe lub plastikowe mini-auta…
…a więc tak zwane „resoraki”. Egzemplarze w pojedynczych kolekcjach tych samochodzików można by liczyć w dziesiątkach, jeśli nie w setkach! Chyba każdy z nas zbierał te małe jeżdżące cuda, chwaląc się każdym kolejnym nabytkiem kolegom z podwórka. Ilu było nas – tyle było gustów i upodobań. Jeden czcił miniaturowe Mercedesy, inny Garbusy, a jeszcze inny Fiaty. Klimat lat dziecięcych można poczuć, wyciągając ze strychu pudło ze starymi samochodzikami. Co jest krzepiące – czasy się zmieniają, a w chłopcach wciąż istnieje zamiłowanie do tych aut.
Samochody na akumulatory
Nie każdy je miał, ale każdy marzył, by je mieć. Zdalnie sterowane maszyny były wyznacznikiem zabawkowego luksusu i stanowiły wielką atrakcję na podwórku. Kiedy jeden z kolegów dostał tego typu model i go wyniósł, w mgnieniu oka skupiał uwagę wszystkich obecnych, błagających go o możliwość zabawy nowym cackiem. Fascynację autami na akumulator można skwitować w jeden sposób: kto nigdy nie wpisywał ich na listę życzeń od Świętego Mikołaja, ten nie zna życia!
Takie i nie tylko samochody dla dzieci możesz znaleźć na https://heyandplay.pl/category/zabawki-samochod