Terapia śmiechem – zalety i praktyczne zastosowania

13 kwietnia 2017, dodał: Redakcja
Artykuł zewnętrzny

 

Choć powiedzenie „śmiech to zdrowie” brzmi w uszach wielu osób jak pusty frazes, to jednak coraz częściej podkreśla się korzyści zdrowotne płynące właśnie ze szczerego chichotania albo śmiania do rozpuku. Na czym polega joga śmiechu? Dlaczego śmiechoterapia działa? W jaki sposób samemu na sobie, w domowym zaciszu, można sprawdzić ich efekty? Poniżej przedstawiamy ciekawostki na ten temat. Opowiemy też o zaletach oraz praktycznych zastosowaniach terapii śmiechem.

 

Z uśmiechem do twarzy każdemu

Nie da się ukryć, że uśmiech zbliża do siebie ludzi i poprawia nastrój w trybie niemal natychmiastowym. Czasem nawet po bardzo ciężkim dniu wystarczy, że uśmiechnie się do nas choćby przechodzień na ulicy albo ekspedientka w sklepie i już jest jakoś tak lżej na sercu. Poza tym, raczej trudno wyobrazić sobie, żeby komuś zaszkodził nadmierny lub zbyt szeroki uśmiech. Dlatego gorąco zachęcamy Was do zapoznania się z dalszą częścią artykułu, a następnie do wypróbowania terapii śmiechem na sobie.

Śmiechoterapia – na czym to polega?

Wszystko zaczęło się w latach 60. ubiegłego wieku, kiedy to pewien amerykański lekarz postanowił założyć kolorową perukę i nos clowna, a następnie w takim przebraniu udał się na oddział dziecięcy szpitala, by rozśmieszać chore dzieci. Zauważył bowiem, że większość z nich jest smutna, tęskni za domem, a do tego zmaga się często z bólem i strachem. Koledzy po fachu doktora Adamsa, bo o nim mowa, na początku pukali się w czoło, uznając zachowania lekarza-clowna za karygodne i co najmniej nieprofesjonalne. Przecież to nie przystoi, żeby poważny doktor wygłupiał się na terenie szpitala!

Obecnie terapia śmiechem skutecznie wspomaga leczenie depresji, a nawet chorych na raka czy AIDS, m.in. stymulując układ odpornościowy, dotleniając mózg, czy zwiększając wydzielanie tzw. hormonów szczęścia. Korzystny wpływ śmiechu na zdrowie został już udowodniony naukowo, czego efektem jest powstanie właśnie terapii śmiechem, inaczej „gelotologii”.

Idee i założenia doktora Adamsa realizowane są dziś w wielu krajach świata, między innymi w Polsce. Na przykład w Trójmieście wolontariusze fundacji Dr Clown z powodzeniem stosują terapię śmiechem na oddziałach dziecięcych, pomagając małym pacjentom wrócić do zdrowia. Są to najczęściej młodzi ludzie, którzy postanowili podarować część swojego czasu wolnego chorym dzieciom oraz wesprzeć ich (poprzez śmiech i zwykłe wygłupy) w walce z chorobą, minimalizując smutek i pokazując jak postrzegać swoją sytuację z nowej, bardziej optymistycznej perspektywy.

Co to jest joga śmiechu?

Mówiąc o śmiechoterapii, warto wspomnieć także o jodze śmiechu, która z kolei ma swoje korzenie nie w Stanach Zjednoczonych, lecz w Indiach, w Bombaju. W pewnym sensie jej powstanie jest jednak konsekwencją studiowania profesjonalnych badań naukowych dotyczących wpływu śmiechu na zdrowie i samopoczucie. Niewykluczone, że hinduski lekarz internista, niejaki Kataria, zainspirował się między innymi dorobkiem amerykańskiego doktora Adamsa.

Jak pokazują badania, dzieci śmieją się średnio 400 razy dziennie, a dorośli tylko 10. A zatem gdzieś „po drodze” zatracamy tę naturalną lekkość i radość bycia oraz cieszenia się z chwili. Niektórzy wręcz idą w stronę ponuractwa, tak bardzo zmęczeni są zmartwieniami i wyzwaniami dnia codziennego.

Hinduski lekarz postanowił sprawdzić, czy można spowodować, że dorośli ludzie będą śmiali się częściej. Kluczowym założeniem w jego „eksperymentach” była informacja, że nasze ciało nie odróżnia śmiechu spontanicznego od tego wywołanego świadomie. Postanowił zatem skrzyknąć grupę osób i przetestować kilka prostych ćwiczeń polegających na śmianiu się przy jednoczesnym utrzymaniu kontaktu wzrokowego. Okazało się, że nawet taki „wywołany” śmiech jest zaraźliwy i – co więcej – z minuty na minutę zmienia się w ten „prawdziwy”, z brzucha. Tak oto powstała joga śmiechu, którą pokochali już mieszkańcy ponad 70 krajów świata.

Joga śmiechu w Polsce

Zalety śmiechu i jego wpływu na zdrowie można by wyliczać w nieskończoność. Piotr Bielski, pierwszy certyfikowany polski jogin śmiechu, zaznacza, że śmiech przede wszystkim pomaga nam zrelaksować się i spojrzeć na problemy z dystansu, z większą lekkością. Ma on też zastosowanie terapeutyczne i otwiera nas na kontakty. Niekiedy jest tak, że ktoś musi wypić sobie drinka czy piwko, żeby ośmielić się zagadać do drugiej osoby. Natomiast śmiech powoduje, że te pierwsze lody łatwiej przełamać. Chwilę pośmiejemy się z innymi i już czujemy się z nimi blisko.

Ponadto, ludzie, którzy się wspólnie śmieją, lepiej ze sobą współpracują i są bardziej kreatywni. Dlatego też joga śmiechu ma swoje zastosowanie w przeróżnych miejscach, a sesje jogi śmiechu organizuje się nawet w wielkich korporacjach.

Niemal w każdym większym mieście można zapisać się na cykliczne warsztaty lub spotkania grupowe z jogą śmiechu. Piotr Bielski zapewnia, że na zajęciach grupowych panuje atmosfera dziecięcej zabawy, a uczestnicy uczą się śmiać bez powodu. Joga śmiechu jest bowiem „unikalną metodą, która pokazuje, że można śmiać się bez pomocy komedii, żartu, a tym bardziej używek.”

Przykładowe ćwiczenia jogi śmiechu

Oczywiście warto wybrać się na warsztaty jogi śmiechu, żeby zobaczyć „z czym to się je”. Natomiast później nie ma w zasadzie przeciwwskazań, aby wykonać niektóre z ćwiczeń samodzielnie.

 W wielkim uproszczeniu – joga śmiechu składa się z kilku podstawowych elementów. Są to: oczywiście śmiech (wydawanie z siebie odgłosów typu „ha ha hi hi he he”), klaskanie w odpowiednim rytmie (co dodatkowo wspomaga współpracę obu półkul mózgowych), afirmacje, które działają na podświadomość (wykrzykiwanie przeróżnych haseł w połączeniu z ruchem), oraz ćwiczenia zabawowe – wykonywane w grupie lub samodzielnie.

Jedno z ćwiczeń polega na przykład na wyobrażaniu sobie, że jesteśmy jakimś przedmiotem (np. imbrykiem, który nalewa herbatę do filiżanki). Już zazwyczaj sama tego typu instrukcja wywołuje u dorosłych salwy śmiechu.

Każde z ćwiczeń niesie ze sobą wiele konkretnych korzyści. Możemy na przykład obśmiać swoje problemy. Wysoki rachunek do opłacenia warto wziąć do ręki i udając, że się go pokazuje światu, zacząć się śmiać. Oczywiście w grupie osób robiących to samo będzie nam łatwiej wykonać to zadanie, a tym samym nabrać dystansu do ewentualnych zmartwień.

Jak twierdzi Piotr Bielski, joga śmiechu jest też doskonałym sposobem na smutek. Nie oznacza to jednak, że smutek jest zły i należy go wyeliminować, bo na wszystkie emocje jest czas i miejsce. Ważne jednak, by umieć z tego smutku wychodzić, zamiast się w nim zatracać. W tym celu, Piotr proponuje wykonać tego typu ćwiczenie – Zbierz cały smutek i ból egzystencjalny, jaki masz w sobie. Pochyl się i lamentuj na głos na całego. Pozwól tym emocjom wysycić się. Używaj gestykulacji. Płacz. Krzycz. A potem podnieś się, rozłóż szeroko ręce i zacznij się z tego śmiać.

Warto także spróbować któregoś z ćwiczeń na redukcję bólu. Często jest bowiem tak, że gdy się skaleczymy, albo boli nas jakaś część ciała, to cała uwaga naszego umysłu zostaje skierowana w to miejsce. A przez to niejako wzmacniamy nasz ból, dodając do bólu fizycznego jeszcze ten emocjonalny (zmartwienia, czarnowidztwo, lęki, itd.). Joga śmiechu pozwala zredukować przynajmniej tę warstwę emocjonalną bólu. Oto przykład (inspiracja – również P. Bielski) – gdy boli Cię głowa – wskaż ręką lub palcem na głowę, pokazując ją otoczeniu i śmiej się przy tym do rozpuku.

Od śmiechu do zdrowia

Zarówno śmiechoterapia jak i joga śmiechu mają szereg zastosowań i coraz częściej są doceniane również przez osoby związane z tak zwaną medycyną konwencjonalną, czy akademicką.

Oczywiście samym śmiechem raczej nie wyleczymy się z ciężkiej choroby, ale istnieje duża szansa na to, że śmiechoterapia lub joga śmiechu wesprą nasz organizm w walce z nią. Jako ciekawostkę warto dodać, że w 2015 roku członkowie Fundacji Psychoonkologii „Ogród Nadziei” wspólnie z Fundacją „Jogini Śmiechu” zorganizowali w Krakowie akcję o wiele mówiącej nazwie „Zaśmiejmy Raka”.

Gorąco zachęcamy Was do wypróbowania kilku ćwiczeń jogi śmiechu na sobie. Nawet taki wymuszony grymas uśmiechu na twarzy powoduje, że do mózgu dociera sygnał, że jesteśmy radośni. Najlepiej jest ćwiczyć regularnie, a następnie uśmiechać się jak najwięcej do innych. W końcu zarażanie śmiechem, lub wręcz epidemia śmiechu z pewnością nikomu nie powinny zaszkodzić…