„Pan Kejk” to bardzo interesująca pozycja na kulinarnej mapie Łodzi. Restauracja znajduje się na rynku łódzkiej Manufaktury, a więc w miejscu atrakcyjnym i skupiającym wielu turystów. Po dokładnym przestudiowaniu karty dań, postanowiłem odwiedzić to miejsce i sprawdzić, czy się nie zawiodę.
Naleśnikarnia skutecznie przyciąga rzesze smakoszy. Na szczęście jest to dość obszerny lokal ulokowany na trzech poziomach jednego z zabytkowych, pofabrycznych budynków Manufaktury. Wnętrze urządzone w prostym stylu, nawiązującym do postindustrialnego charakteru Łodzi, samo w sobie tworzy ciekawy klimat. Do tego proste dekoracje i jasne barwy ścian i mebli tworzą przytulną, ciepłą przestrzeń. Co więcej, właściciel zadbał o to, by klienci mieli poczucie prywatności, a także, aby podczas posiłku można było spokojnie porozmawiać przy stoliku ze znajomymi.
Zdecydowaną zaletą naleśnikarni jest jej obsługa, która w szybki i sprawny sposób realizuje zamówienia. Trzeba to docenić tym bardziej, że restauracja radzi sobie z szybkim serwowaniem dań nawet wówczas, gdy ma wielu klientów. Przygotowane potrawy to zdecydowanie uczta dla podniebienia. Dania są bardzo smaczne, estetycznie podane i w rozsądnej cenie (średnio ok. 11-15 złotych – w zależności od posiłku).
Sympatyczna obsługa dba o to, by każdy gość był traktowany należycie i wyszedł z lokalu zadowolony. Niezdecydowani mogą liczyć na dobrą radę kelnerów, którzy podpowiadają, które danie najlepiej wybrać i z którym sosem je połączyć. Słuchając rad sympatycznej kelnerki byłem bardzo zadowolony. Przy okazji należy zaznaczyć, że podczas doradzania klientom, kelnerzy nie są nachalni czy natarczywi. A to duży plus.
Naleśniki? Brzmi prosto i zwyczajnie? Jak się okazuje – nic bardziej mylnego. Przygotowane dania są wyśmienite. Osobiście mogę polecić naleśniki klasyczne: (11) z kurczakiem, serem feta i oliwkami oraz (27) z burito, mięsem mielonym, fasolą, papryką, cebulą, serem żółtym i chilli, naleśniki na słodko: (42) z serem mascarpone, raffaello, migdałami i wiórkami kokosowymi, (45) z m&ms, nutellą, orzechami, herbatnikami i mascarpone, a także deser: mus czekoladowy (ten ostatni to pozycja obowiązkowa!)
Naleśnikarnia „Pan Kejk” oczywiście nie jest idealna i też ma kilka wad. Jedną z wpadek był fakt, że kelnerzy pomylili rodzaj zamówionego pankejka. Nie zgłaszałem tej pomyłki w lokalu, bo obsługa była tak miła, że nie chciałem jej kłopotać dodatkowym kursem na II piętro restauracji. Zadowoliłem się więc tym, co mi podano, a więc pankejkiem z syropem klonowym. Drugą z wad lokalu, której się dopatrzyłem, to brak strony internetowej. Zainteresowanych klientów odsyłam więc do strony na portalu społecznościowym: www.facebook.com/RestauracjaPanKejk , zaś tym smakoszom, którzy poza „Przeglądem Dziennikarskim” chcieliby poczytać recenzje innych lokali gastronomicznych w całej Polsce, polecam ciekawy portal https://urodaizdrowie.pl/
Myślę, że naleśnikarnia „Pan Kejk” to miejsce wyjątkowe i zasługuje, według szkolnej skali ocen, na wysoką notę – piątkę z małym minusem. Z pewnością będę więc stałym klientem lokalu, a restauracja jest jak najbardziej godna polecenia wszystkim łodzianom i turystom odwiedzającym nasze miasto. Myślę, że większość osób, która się tam wybierze, wyjdzie z lokalu usatysfakcjonowana, zarówno stanem swojego portfela (który nie będzie zbytnio uszczuplony), jak i jakością potraw.
autorzy recenzji: Paweł Rogaliński, Marcin Rejman