Mówienie w filmach o sprawach trudnych, tak by nie popaść w moralizatorski ton, a ukazać obraz wiarygodny i prawdziwy jest sprawą niezwykle skomplikowaną. Szczególnie trudne może być poruszanie tematu chorób i zmagania się z nimi. Dlatego też twórcy filmu „Still Alice”, wzięli na swoje braki coś więcej, niż tylko opowiedzenie historii pewnej kobiety…
„Still Alice” to film, w którym ukazana jest bowiem historia Alice Howland, kobiety dojrzałej i spełnionej życiowo. Widz ma okazję poznać ją w momencie, kiedy jej kariera jej w pełnym rozkwicie- Alice jest światowej sławy profesorem lingwistyki, której wykłady przyciągają rzesze słuchaczy, a jej badania są wzorem do pracy dla kolejnych badaczy. Alice spełnia się także jako żona i matka trójki dorosłych już dzieci, z których każde mierzy się ze swoimi problemami. Szczęśliwe życie kobiety zostaje jednak całkowicie odmienione, gdy dowiaduje się, że znajduje się we wczesnym stadium choroby Alzheimera.
Film ten daje widzowi zarazem niezwykłą jak i wstrząsającą lekcję, na temat tego z czym wiąże się choroba Alzheimera. Studium przypadku Alice Howland, to niezwykle trudna lekcja wrażliwości, która jednak potrzebna była we współczesnym społeczeństwie, gdzie skala zachorowań jest znaczenie większa niż ktokolwiek z nas chciałaby przyznać.
Wspaniale zagrana rola kobiety, której postępujące z każdym dniem zaniki pamięci uniemożliwiają najprostsze czynności, to triumf aktorski Julianne Moore. Nagrodzona Oscarem za tę rolę, Julianne, uświadamia bowiem widzowi jak głęboko w nasze życie może sięgać taka choroba.
Film godny polecenia jako próba zmierzenia się z pewnym społecznym tabu. Nie jest to łatwa historia, jednak po jej obejrzeniu z pewnością zmusza ona do głębszych przemyśleń, a być nawet pozwala docenić życie, którym obecnie każdy z nas ma szansę żyć.