Największe słone jezioro świata, zwane Morzem Martwym, to także zagłębie ośrodków, w których można walczyć ze swoimi schorzeniami i chorobami. Wczasy zdrowotne stają się coraz bardziej popularne, więc warto rozważyć także ten kierunek. Zwłaszcza dlatego, że z dostępnych tam ofert skorzystać można praktycznie przez okrągły rok.
Morze Martwe leży na granicy Jordanii i Izraela w tzw. tektonicznym Rowie Jordanu, który ciągnie się na południe od Afryki Wschodniej. Otoczone jest wysokimi górami oraz malowniczymi klifami. Przez wiele lat miało przeróżne nazwy, od Morza Cuchnącego, przez Jezioro Asfaltowe, po Morze Diabelskie. Według legend, jego wody skrywały nawet ruiny Sodomy i Gomory, a nieopodal jest miejsce odnalezienia słynnych zwojów z Qumran i starożytna twierdza Masada.
Jezioro jest jednak słynne z dwóch powodów: ogromnej powierzchni, sięgającej 1027 km kwadratowych oraz ogromne zasolenie, które szacuje się na 28 proc. Jest ono największe na głębokości 50 m, gdzie wynosi 36 proc. Lustro wody jeziora cały czas się natomiast obniża i obecnie jest najniższym punktem na ziemi, znajdującym się 418. m p.p.m. Długie na ponad 76 km jezioro zawdzięcza więc swoją nazwę nie tylko gabarytom, ale głównie składowi wody.
Ze względu na niskie położenie, Morze Martwe jest tzw. jeziorem bezodpływowym – woda nie wydostaje się z niego żadnymi kanałami. Za to szybko odparowuje. W najcieplejsze dni nawet w tempie 7 mln ton na dobę. Wody zamienia się w parę i wędruje daleko, ale właśnie dzięki temu akwen zasilany przez pobliskie rzeki nie staje się coraz większy. Pełni za to rolę magnesu, przyciągającego wiele osób, które chcą podreperować swoje zdrowie. Niskie położenie terenu sprawia, że także powietrze jest tu czystsze. Szacuje się, że zawiera o 10 proc. więcej tlenu, niż w przeciętnym uzdrowisku. Powietrze zawiera również mikroelementy oraz bromki, które działają uspokajająco na układ nerwowy.
Wokół morza bez problemu znajdziemy też gorące źródła siarkowe, które pomagają w leczeniu stawów oraz chorób skóry. Mikroklimat sprzyja również alergikom i astmatykom, a także wszystkim, którzy po prostu lubią słoneczną pogodę. Średnia liczba dni słonecznych w roku wynosi tu bowiem… 330. Dzięki dużemu zasoleniu w wodzie nie żyją praktycznie żadne organizmy, co sprawia, że w powietrzu nie ma żadnych pyłków. Minerały hipoalergiczne, które znajdziemy w wodzie Morza Martwego, są też zbawienne dla układu krążenia. Bardziej odważni lub zdesperowani okładają się także okładom z czarnego błota, które jest bardzo bogate w minerały.
Nic dziwnego, że niedostępna do tej pory linia brzegowa powoli jest wyrywana naturze. Dzikie plaże są bowiem bardzo niebezpieczne i pełne naturalnych osuwisk, które mogą kosztować życie. Dlatego lepiej wybrać jeden z kurortów, organizujących wczasy zdrowotne. Łatwo tam dolecieć, bo na południe od Morza Martwego jest lotnisko Bar Yehuda. Na leżące na terenie Izraela lądowisko przylatują samoloty czarterowe oraz prywatne.
Nad Morzem Martwym można leczyć łuszczycę, trądzik, astmę, reumatyzm, łuszczycowe zapalenie stawów, atopowe zapalenie skóry, zapalenie błony naczyniowej, bielactwo nabyte, chorobę Bechtrewa i wiele innych, mniej lub bardziej powszechnych schorzeń. Generalnie poleca się wyjazd tam w przypadku chorób skóry, układu krążenia oraz układu oddechowego i limfatycznego. W organizowaniu wyjazdów i zapewnianiu zabiegów specjalizują się kliniki zarówno z Jordanii, jak i Izraela. I nie jest to klasyczne „łupienie turystów”, bo wszystkie kuracje planowane są pod okiem wykształconych lekarzy oraz wykwalifikowanych terapeutów, którzy nie tylko czuwają nad przebiegiem leczenia, ale również doradzają lub modyfikują kuracje w zależności od potrzeb.
Więcej informacji na temat kuracji na wczasach, znajdziesz w inspiracjach Qtravel.pl.